miło i przyjemnie

62 13 24
                                    

     Gorąc uderzył w nią, kiedy tylko otworzyła drewniane drzwi, jeszcze nim zdążyła przekroczyć próg. Głosy, wcześniej przytłumione przez ściany baru, stały się teraz wyraźne, wypełniając po brzegi jej głowę.
     Po raz kolejny poczuła chęć ucieczki.

     Nie zamierzała tu przychodzić. Nigdy nie zamierzała.

     Ignorując wrażenie, że wchodzi do paszczy lwa, ruszyła w głąb pomieszczenia, w stronę baru. Było duszno, a wszystkie oczy – była tego pewna, choć przecież znała wszystkich bywalców tego przybytku – wwiercały się w jej plecy nieprzychylnymi spojrzeniami.
     Nie pasowała tu, nie należała do tego miejsca. Odstawała, wyraźnie będąc fragmentem innej układanki.

     Dotarła do wysokich stołków barowych i po upewnieniu się, że na żadnym nie ma niespodzianki od pewnego szkieleta, usadowiła się na jednym... chociaż może określenie „ciężko na niego opadła, wzdychając przy tym ze zmęczeniem”.

     Barman oczywiście był na swoim miejscu, jakże by inaczej. Cholerny Grillby i ta jego perfekcyjność na każdej płaszczyźnie!
     Muffet odczuwała niebywałą satysfakcję, że to ona, swoją osobą w jakiś sposób burzy tą idealność.

     Mężczyzna jedynie spojrzał na nią zza okularów z niemym pytaniem.
     „Co tu robisz?”

     Masz ci los... Co miała niby odpowiedzieć?! Prawdę, podszepnęła jej dusza, jednak wraz ze zdrowym rozsądkiem, potwór zdusił pomysł w zarodku.
     Bo niby jak miałoby to wyglądać? „No wiesz, stęskniłam się i w ogóle...” Nie nie, nie ma mowy.

     Zdecydowała się wzruszyć ramionami, na co żywy ogień przewrócił tylko oczami.
     Wskazał na zegar, wyraźnie prosząc by grzecznie na niego poczekała te kilka ostatnich godzin. No tak, nie mógł zawieść swoich klientów, a równocześnie też przyjaciół.

     Westchnęła lekko, po czym uniosła nieco głowę.
     Pytający wzrok właściciela knajpy sprawił tylko, że jeszcze zmarszczyła brwi w niezadowoleniu. No halo, czy aż tak trudno było domyślić się czego oczekiwała?
     Ugh, faceci...

     — No daj mi coś do picia... — mruknęła w końcu, wbijając wzrok gdzieś w bok i nieco wydymając odrobinę zaróżowione policzki.

     Ten tylko niezauważalnie uśmiechnął się w odpowiedzi i odwrócił by przygotować to ciut osobliwe zamówienie.

     Już po chwili postawił przed nią parujący kubek, a kobieta niepewnie wzięła go do jednej z par swoich rąk. Po nieufnym spojrzeniu w stronę twórcy napoju, przyłożyła naczynie do ust, by następnie rozszerzyć oczy w zaskoczeniu.
     Upiła kilka łyków, a gdy odstawiła swoją ulubioną herbatę na blat, poczuła jak jej usta układają się w uśmiech. I w sumie nawet jej to nie przeszkadzało.

     Jednak było tu całkiem miło i przyjemnie.

______________________

yaaaa, chociaż jedna miniaturka skończona na czas!

Wszystkiego, ale to naprawdę wszystkiego najlepszego Emisia-!!!

Nie jest to co prawda pełne opowiadanie, a naprawdę krótkie i niezwiązane ze sobą historyjki, więc postaram się jeszcze dzisiaj napisać ich co najmniej dwie, może trzy.
Mam nadzieję, że taki prezent ujdzie, jeszcze powypisuję Ci coś na tablicy.

Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, skarb! ♡♡♡♡

opowiastki przy drinku ( MUFFBY MINIATURKI )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz