-Violetto masz się zachowywać jak dorosła, następczyni tronu..!-mówi mój dziadek, miałam do niego przyjść przed spotkaniem z babcią...
-Wiesz dziadku...to może teraz w tym momencie zapomnę o przyjaciółkach. Będę siedziała w czterech ścianach, patrząc tępo na jakiś denny obraz! Mam 18 lat , wiem i rozumiem że mam być królową...ale ja też potrzebuje się rozerwać tak jak każdy człowiek. Co dzień się staram, chodzę na te durne lekcje tańca, którego nie cierpię. Chodzę na lekcje manier bo niby mi ich brakuje..!-wyszłam z sali i poszłam prosto do mojej babci.Tam przymierzałam piękną białą suknię, wtedy opowiedziałam jej o mojej kłótni wraz z dziadkiem...
-To co Violu, która Ci się najbardziej podoba..?-spytała, pokazując mi dwie białe suknie...wskazałam jej jedną, która od początku przykuła mój wzrok. -Jest prześliczna prawda..?To moja suknia ślubna, która była ze mną i moją rodziną przez wiele lat...a teraz przyszedł czas na ciebie. Oczywiście nie wywieram na ciebie presji, musisz sama zadecydować.
-Jest śliczna babciu...-uśmiechnęłam się ubierając moją sukienkę.
-Tradycja głosi , że jeżeli ma ją założyć następna pani młoda musi do niej wprowadzić coś nowego, ja dodałam do niej tą koronkę i wydłużyłam jej tył orz dodałam ten pasek, ale ty możesz z nią zrobić co chcesz...-już miała wychodzić, lecz się zatrzymała -a i nie przejmuj się dziadkiem...po prostu czasami lubi być takim zrzędą, ale ma dobre serce...
-Dobrze...ale ma trochę racji, że zachowuje się tak jak nie przystało na przyszłą królową...
-Violetto masz dopiero 18 lat...każdy chcę się bawić w tym wieku. Ja i tak cię podziwiam, że postanowiła dla dobra wszystkich zmienić swoje spokojne życie by zasiąść na tronie
-Tylko tyle mogłam zrobić dla was..-przytuliłam ją i poszłam do swojej komnaty.
*3Godziny później
-To co może pójdziemy nad morze i się zabawimy..?-spytała Lu
-Nie mogę dziewczyny...przepraszam źle się czuje
-Jak chcesz możemy zostać
-Nie idźcie , przejdzie mi zaraz
-No okey, ale jak coś przyjdź...-powiedziała Fran i wyszły, zostałam sama w czterech ścianach, oglądałam przez okno jak dziewczyny idą wesoło w stronę plaży...
- A ty czemu nie idziesz..?-spytał Leon, wchodząc do mojego pokoju.
-Nie miałam ochoty..-skłamałam
-Taaa..bo ci uwierzę..gadaj co się stało.
-Głupia kłótnia z dziadkiem...stwierdził, ze jestem bardzo nie dojrzała...i zachowuje się jak dzieciak
-ty..?No chyba nie,a nawet jeśli to jesteś najsłodszym dzieckiem jakie znam...-zaśmiałam się- A na swój wiek to i tak dużo poświęciłaś...Miałaś całe życie dla siebie, a ty wolałaś pomóc innym decyzją , od której zależało prawie wszystko..-patrzeliśmy sobie w oczy- a teraz czy jakaś pewna urocza dama dałaby się zaprosić na spacer po plaży..?-spytał odwracając wzrok , nie odpowiedziałam nic- no Violetta życie jest jedno, będziesz żałować
-Jasne...-zaśmiałam się po czym wstałam i udałam się za nim.Ma racje życie ma się jedno i ja zamierzam z niego korzystać, pomimo nie zadowolenia dziadka*godzinę później
Bawiliśmy się świetnie, doszedł do nas jeszcze Federico , który wrzucił Lu do wody...oczywiście Leon wziął go za wzór i postąpił tak samo , ale ze mną..pod wieczór rozpaliliśmy ognisko, siedzieliśmy wokół ognia całą szóstką. Ja wraz z zielonookim siedzieliśmy opatuleni kocem, nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam opierając głowę o ramię szatyna.
----------------------------------
Hello tu ja po bardzo długiej przerwie i niestety przed tym smutnym dniu chyba dla wszystkich <3 Długo myślałam i myślałam na tym wszystkim i postanowiłam na razie nie przejmować się błędami, które pojawiły się w rozdziałach. Obiecuje, że kiedy skończę tę książkę postaram się ją poprawić, by dało się ją jakoś czytać. Jak się podoba rozdział wgl..? Komentujcie, głosujcie <3Bajo do następnego <3
CZYTASZ
Leonetta :Ja księżniczką..to chyba jakiś żart..
Lãng mạnVioletta Castillo osiągając szczyt dorosłości.. dowiaduje się, że jej ojcem był następca tronu.. Matka skrywała to w sekrecie przed nią.. ale w dniu jej 18- tych urodzin wszystko wychodzi na jaw.. Wyjeżdża aby zasiąść na tron i uratować kraj. Przy d...