Nienawidzę latać, ale szczerze mówiąc, to wolałabym zostać Stewardessą, niż być przez cały lot obmacywana przez jebanego Ryan'a. Ten chuj nie umie trzymać przy sobie łap. Wkurwiał i tyle, a jak chłopcy zwracali mu uwagę, że zachowuje się niestosownie wobec mnie, to nic sobie z tego nie robił.
Poszliśmy po bagaże, na szczęście nasze walizki nie zaginęły. Kiedyś miałam taką sytuację i fajnie nie było...
- Suzie, gdzie jest ten hotel, w którym zarezerwowałaś pokoje? - Zapytał Harvey, który dzwonił po taksówkę.
- Ja rezerwowałam jakieś pokoje? - Zdziwiłam się, a Cantwell spojrzał na mnie z otwartą buzią.
- Spokojnie - Odezwał się Brooklyn - Ja rezerwowałem. Jednak jest mały problemik...
- Aż boję się zapytać jaki - Mruknęłam.
- Bo... mamy tylko dwa pokoje - Powiedział, nie patrząc mi w oczy - I musisz spać z Beaumont'em - Dodał, a mi się zrobiło słabo.
- Żartujesz? - Zapytałam, ale chłopak pokręcił głową - Harvey, błagam śpij ze mną - Poprosiłam.
- Nie ma takiej potrzeby, będziemy się świetnie bawić! - Wtrącił się Ryan i objął mnie ramieniem. Zajebiście.
- Rye, puść ją. Będziesz spał z Brooklyn'em - Oznajmił Cantwell, a ja poczułam ulgę.
- Nie jestem pieprzonym gejem - Warknął - Jak nie chcecie mieć obitej twarzy, to lepiej odpuśćcie - Dodał i wsiadł do taksówki, która właśnie przyjechała.
- Nie martw się, nic Ci nie zrobi. Co jakiś czas będziemy do was przychodzić w nocy - Próbował pocieszyć mnie Gibson.
- Dlaczego nie możecie się mu postawić?! - Krzyknęłam ze łzami w oczach - Nie chcę z nim spać! Boję się! - W tym momencie upadłam na kolana i zaczęłam płakać - Jesteście pierdolonymi ciotami i chujami! - W tamtym momencie miałam chyba jakiś napad paniki czy czegoś.
- Suzie, kurwa, ogarnij się - Warknął Cantwell i uklęknął obok mnie - Śpij z nim, ale obiecuję, że tylko dzisiaj. Jutro będziesz spała ze mną, dobrze?
- Dlaczego? - Wyszlochałam.
- Zaufaj mi - Powiedział, delikatnie głaszcząc moje plecy.
- Skrzywdzi mnie - Szepnęłam. Powoli się uspokajałam, przez jego dotyk.
- Nie zrobi tego - Zapewniał szatyn i pomógł mi wstać.
- Ja chcę do Andy'ego! - Krzyknęłam, a następnie przytuliłam się do jego torsu.
- Ja też wiele rzeczy chcę - Mruknął - Niedługo do niego wrócisz.
- A jak nie żyje? -
- Nigdy nie widziałem u Ciebie takiego napadu, Suzie. Trochę to dziwne - Wtrącił się Brook - Musimy o tym powiedzieć Fowler'owi.
- Ta, wyjdzie na to, że będę musiała zażywać tabletki na depresję - Westchnęłam i wsiadłam do taksówki.
Ryan siedział z przodu, więc ja usiadłam z tyłu, pomiędzy Brooklyn'em i Harvey'em. Chciałam się wtulić w któregoś, ale to chyba nie byłoby w porządku w stosunku do Andy'ego.
Po jakichś dziesięciu minutach dojechaliśmy na miejsce. W recepcji odebraliśmy klucze i poszliśmy do pokojów. Na szczęście mieliśmy je obok siebie, więc będzie gdzie uciekać.
Nadal tego nie rozumiem. Dlaczego muszę spać z Beaumont'em, pomimo, że nie chcę? Może oni wszyscy są w zmowie i chcą mnie zabić? Nie no... raczej nie. Harvey prosił mnie o pomoc, więc chyba traktuje mnie jako przyjaciółkę czy kogoś. Chyba popadam w paranoję.
Weszłam do pokoju, który był dosyć mały. Naprzeciwko drzwi było duże okno, wraz z wyjściem na balkon. Będzie gdzie zamknąć Rye'a! Czyli jest jakieś wyjście!
Umm... wracając. Zaraz przy wejściu stała mała szafeczka, obok której były jakieś drzwi, prawdopodobnie prowadzące do łazienki.
Większość pokoju i tak stanowiło łóżko, które naprawdę było ogromne. Ze trzy osoby by się zmieściły!
Położyłam walizkę przy drzwiach balkonowych. Jakiegoś ładnego widoku stąd nie było, ponieważ to zaledwie pierwsze piętro.
- Zapewniam Cię, że Ci się spodoba - Wyszeptał mi do ucha brunet.
- Co ma mi się podobać? - Warknęłam i odwróciłam się.
- Dzisiejsza noc, oczywiście - Zaśmiał się. Ja nic śmiesznego w tym nie widzę.
- Nie kocham Cię, zrozum to - Powiedziałam stanowczo, patrząc mu prosto w jego czekoladowe tęczówki.
- Zmienisz zdanie - Stwierdził i objął mnie w talii. Próbowałam się wyrwać, jednak na nic.
- Puść mnie! Beaumont, to podchodzi pod gwałt! - Krzyknęłam, uderzając pięściami w jego klatkę piersiową.
- Ty masz schizofrenię? Ja przecież Ci nic nie robię! - Odparł chłopak. Na jego twarzy zawitał chytry uśmieszek. Włożył mi dłonie pod koszulkę, a ja naprawdę się przeraziłam.
- Co ty robisz? - Zapytałam. Czułam się brudna, jakby to była moja wina i jakbym mu na to pozwalała.
- Dawno nie pieprzyłem mężatki - Wyszczerzył się do mnie, a ja zaczęłam się wyrywać coraz bardziej. Jakby ktoś patrzył na to z boku, to śmiało mógłby stwierdzić, że opętana jestem
- Ty chory pojebie - Wyzwałam go, ale chyba nic sobie z tego nie zrobił - Nienawidzę Cię.
- Jak trzy lata temu się ze mną pieprzyłaś, to coś innego mówiłaś - Odgryzł się brunet. Schyliłam lekko głowę, udając, że patrzę na coś za nim. Frajer nic nie podejrzewał, a wtedy ja ugryzłam go w rękę. Pisnął z bólu, bo to ciota, a ja miałam szansę na ucieczkę. Wybiegłam z pokoju, jednak zatrzymałam się przy drzwiach.
- Andy miał rację, ty Hiszpańska kurwo. Jedyne w czym jesteś dobry to w obciąganiu starym facetom! - Pokazałam mu środkowy palec i wyszłam. Poszłam do pokoju chłopaków. Weszłam bez pukania. Ich pokój był identyczny jak nasz. Nawet obrazy były takie same.
- Cóż Cię do nas sprowadza? - Zapytał Brooklyn.
- Śpię z wami i bez dyskusji. To łóżko jest na tyle duże, że napewno się zmieścimy we trzech - Oznajmiłam.
- Szczerze mówiąc, nawet lepiej. Nie wiadomo, co Ryan'owi może przyjść do głowy - Westchnął Gibson. Chłopcy usiedli obok mnie.
- Jest tylko jeden problem. Mam walizkę w jego pokoju - Powiedziałam - Pójdziecie po nią, prawda? - Uśmiechnęłam się do nich, a Cantwell przytaknął. Po chwili już nie było go w pokoju.
- Czy... on coś Ci zrobił? - Zapytał nieśmiało blondyn.
- Usiłował zrobić - Spuściłam wzrok.
- To okropne, jak ja mogłem się z nim zaprzyjaźnić - Westchnął chłopak. W tym momencie do pokoju wszedł Harvey z moją walizką.
- Nawet nie chcecie wiedzieć, co ten psychol robił - Skrzywił się szatyn, a nam pozostało się po prostu domyślać.
***
Dzisiaj trochę krótszy ❤ Jednak chciałam jeszcze dzisiaj dodać, więc jest 😙
Tak, jestem normalna! Akcja w pewnych momentach będzie jeszcze bardziej chora.
Odpowiedzi na pytania będą w następnym, albo jeszcze następnym rozdziale.
Kto ma umrzeć?
Ps Rozdział nie sprawdzony
CZYTASZ
Odejdź, to zbyt wiele
FanfictionDruga część ,,Współlokator"! 💙 Często było im ciężko, ale mimo to byli szczęśliwi. Nie spodziewali się jednak, że pewnego dnia to wszystko wróci, a ich spokój zostanie zakłócony. Wszystko zaczyna się psuć, ale oni nie chcą przyznać, że nie jest ju...