Rozdział 3 Uciekamy?

311 30 52
                                    

Cas stał przy swojej szafce, był już po ostatniej lekcji więc mógł wracać do domu, wpakował książki do szafki i już miał ją zamknąć, gdy tuż obok niego przeszedł ten piękny zielonooki szatyn, przeszedł jeszcze parę metrów i zatrzymał się przy swojej szafce, po chwili Winchester chyba poczuł że Cas wpatruje się w niego w jak obrazek, bo obrócił głowę i spojrzał mu prosto w oczy. Castiel zawstydzony szybko przeniósł wzrok spowrotem na swoją szafkę, udając że czegoś w niej szuka. Szatyn uśmiechnął sie ,wziął ze swojej szafki zeszyt i odszedł w bliżej nieokreślonym kierunku.

Cas patrzył chwilę na oddalajacą się sylwetkę Deana. Zatrzasnął drzwiczki i udał się do domu.

*****

Piątek przyszedł szybciej niż mogłoby się wydawać, co oznaczało imprezę u Bennyego z którym Dean zdążył się już zakumplować, kilka razy gadał także z Lisą. Nigdy nie widział by ktoś nowy w tak szybkim tępie stał się tak rozpoznawalny, dziewczyny oszalały na jego punkcie, wystarczyło żeby się uśmiechnął a one już mdlały.

-Charlie, nie! Nigdzie nie idę, a już na pewno nie idę na imprezę do Bennyego.

-Daj spokój Cas, przecież nie masz żadnych spin z Bennym, pozatym musisz się w końcu rozerwać.

-Nie i koniec.

-Cas proszę - zrobiła oczy kota ze Shreka.

-Nie i nie patrz tak na mnie.

-No Cas, nie bądź lamusem.

-Nie jestem lamusem.

-W takim razie przyjdź.

-Jezu, nie odpuścić prawda?

-Ani mi się śni.

-Eh dobra, ale jak coś to się zmywam. Jasne?

-Niech Ci będzie.

Castiel stał w kuchni opierając się o blat, co jakiś czas sięgał po swój czerwony plastikowy kubek z jakimś słabszym piwem, nie chciał się upić. Wokół grała głośna muzyka i wszyscy świetnie się bawili, no może oprócz jakiegoś gościa który właśnie zwrócił obiad na trawnik. Ciekawe gdzie zniknęła Charlie, weszli razem ale nie minęło pięć minut a jej już nie było, chyba porwał ją tłum, albo jej dziewczyna, kto wie?

Nagle w tym całym tłumie, zobaczył Deana, miał w ręce butelkę piwa, głośno się śmiał, wyglądał po prostu nieziemsko, a miał zwykłą bluzę i jeansy. Po chwili cały ten piękny obrazek zepsuła dziewczyna która zaczęła ciągnąć Deana za bluzę w swoją stronę, później zniknęli w tłumie.

Wow Lisa, miałaś zdobyć go do końca miesiąca, a zdobyłaś go przed końcem tygodnia.

Upił spory łyk piwa i wrzucił pusty kubek do kosza. Zmywa się stąd, nie będzie przecież tak stał jak ostatni idiota.

-Hej.

Castiel obrócił się i zamarł. O Cholera.

Dean ta piękna mordka właśnie powiedział do niego Hej. Jezu staje się jak tamte dziewczyny, no tylko on nie mdleje... póki co.

-Hej -odpowiedział i starał się być wyluzowany co słabo mu wychodziło.

-Jesteś Castiel? Prawda?-powiedział i uśmiechnął się

Jak mu tu zejdę to nie będzie się uśmiechał.

-Tak...

Dean widział zakłopotanie bruneta, ale nie był do końca pewny z czego ono wynikało.

-Jestem Dean... i jestem tu nowy.

In My Mind In My Head // Destiel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz