Prolog

19 3 0
                                    

Kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką, moja babcia opowiadała mi pewną historię. Mówiła że jest to legenda zapomniana przez większość ludzi. Opowiadała ona o dziesięciu "Kamieniach życia". Były to potężne kamienie, które dawały wielką moc.

Kamienie życia dzieliły się na kamienie wrośnięte w ciało, z którymi można się urodzić, czyli kamienie żywiołów, umysłu i potężniejsze kamienie, które nie są częściami ciała i są porozrzucane po innych wymiarach. Każdy kamień żywiołów podobno dawał władzę nad każdym z pojedynczych żywiołów. Jednak kamienie umysłu, których nazwa wzięła się z tego, że są wrośnięte w czoło, były tylko dwa: Kamień lotu, który pozwalał przenosić się do światów równoległych i kamień czasu, który dawał jego właścicielowi wizje z niedalekiej przyszłości, jaki umiejętność przenoszenia się w przyszłość, z której nie można było już wrócić.

Do innych kamieni należały kamień gwiazd, pozwalający podróżować w kosmosie, kamień duszy, pozwalający więzić w nim dusze zmarłych, kamień kontroli, dający możliwość wniknięcia w czyiś umysł i kontrolowania go, oraz najgroźniejszy i najpotężniejszy ze wszystkich, kamień zniszczenia, który mógł zniszczyć cały wszechświat.

Babcia powiedziała mi, że jeden z kamieni znajduje się w naszym świecie, więc ja, jako mała  dziewczynka szukałam go wszędzie, co było dla mnie całkiem dobrą zabawą.

Z czasem, im byłam starsza, tym bardziej przestawałam wierzyć w tą legendę. Szczerze, później nie myślałam nawet o niej. Poszłam na dobre studia, a potem do pracy. W końcu zaszłam w ciążę. byłam wtedy prze szczęśliwa. Jednak ja i mój mąż nie wiedzieliśmy, co nas czeka.

W dniu narodzin mojej córki, Camilli, zauważyłam, że przez jej skórę, tuż pod obojczykiem prześwituje słabe, niebieskie światełko. Byłam jedyną osobą, która to zauważyła, więc uznałam, że pewnie mi się wydaje.

Ale jednak mi się nie wydawało.

Z każdym rokiem z klatki piersiowej zaczął wystawać niebieski kryształ. Zmartwiłam się, mój mąż z resztą też. Jednak kiedy w wieku sześciu lat pokazała mi, że może kontrolować wodę, przypomniałam sobie opowieści mojej babci. Postanowiłam opowiedzieć jej legendę o kamieniach życia. Camilla była szczęśliwa ze świadomością, że ma taki kamień, jednak ja się martwiłam i powiedziałam, żeby nie mówiła o tym nikomu. Normalnie tak małe dziecko pewnie chwaliło się wszystkim kolegom, jednak moja córka dotrzymała tajemnicy.

Kiedy skończyła szesnaście lat, często chodziła nad niedaleki wodospad. Na początku nie było w tym nic dziwnego, jednak przypomniałam sobie słowa mojej babci:

"Kiedyś znowu urodzą się ludzie, posiadający kamienie życia i w wieku nastoletnim spotkają się wszyscy przy wodospadzie,niedaleko naszego domu. Nic nie jest w stanie tego zmienić."

Czy to wszystko co babcia mi opowiadała może być prawdą?

Kamienie życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz