Prolog

5 0 0
                                    

Rok 2841

- Jaki on piekny- powiedziała Natalee patrząc na błekitnookiego chłopczyka i uniosła się na skrzydłach pod sam sufit domu. - Jak go nazwiemy?
- O czym ty mówisz! - krzyknął Drake. - Nie będę nazywał kogoś kto i tak zaraz zginie!
-Co?! Jak to zginie?!!!
-A coś ty sobie myślala! On nie może przeżyć! Jak ktoś się o nim dowie to oboje zginiemy!
-Nie pozwolę zabić mojego syna! - zaprotestowala anielica.
-To zginiesz z razem z nim! - wrzasnął demon zmieniając swoją formę i rzucił się na Natalee.
Ona jednak zrobiła sprawny unik i szybko wyfruneła przez okno z dzieckiem na rękach. Wściekły Drake uderzył w ścianę po czym wyleciał za anielicą.

Natalee w locie na szybko oderwała kawałek swojej sukienki i owinęła w nią chłopca. Następnie poleciała do pierwszych lepszych drzwi, położyła tam chłopca dając mu coś do ręki, pocalowala go w czoło i odleciała. Niestety w tym momencie złapał ja Drake krzycząc :
-Gdzie on jest?! Gdzie on jest?!!!
-W bezpiecznym miejscu - odparła anielica
Wtedy wściekły demon złapał ją za szyję, zaczął dusić i wyrwał jej skrzydła. Anielica upadła na ziemię martwa.
Natomiast mały chłopczyk leżący pod drzwiami został znaleziony przez pewną kobietę, która się nim zaopiekowała.

Rok 2860
-Ace! Obiad! - usłyszałem dobrze znany mi głos ciotki.
- Zaraz przyjdę! - krzyknąłem z góry.
- Nie zaraz tylko teraz! - kłociła się ciocia.
- No dobra idę - odparłem znudzony i zszedłem na dół do kuchni. Zabrałem się za jedzenie ryby, którą ciocia Emma usmażyła. Nagle usłyszeliśmy dziwny hałas - coś w rodzaju krzyku połączonego z dźwiękiem kopyt. Natychmiast wybiegłem z domu, żeby zobaczyć co się dzieje. Jednak zobaczyłem coś czego nigdy się nie spodziewałem - najechały nas demony! Widziałem pożar przy bramie miasta, ludzi w panice i dym. Nic poza tym. I nagle BUM!!! Zostałem na chwilę ogłoszony ale kiedy się ocknąłem zobaczyłem coś czego zdecydowanie nie chciałem widzieć. Coś przed chwilą doszczętnie rozwaliło mi dom. Od razu wybieglem do ruin mojego domu chcąc sprawdzić co z moją ciotką. Po kilku minutach poszukiwań znalazłem ją - nabita na belkę stropowa i przygniecioną dachem. Na jej szyi wisiał jakiś amulet. Rozpłakałem się i cały we łzach podrzedlem, wziąłem wisiorek z jej szyi i założyłem na siebie. W tym momencie obiecałem sobie ją pomścić. Znajdę tych gnoi którzy ją zabili! Znajdę i zabiję!!! Nagle usłyszałem szmer za plecami, odwróciłem się i straciłem przytomność z wielkim bólem głowy...

---------------------------------------------------------

No to prolog już za nami😂Trochę krótki, ale mam nadzieję że was wciągnął. Niedługo pojawi się następny rozdział.

Miasto Piekieł Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz