*Oczami Dony*
Obudziłam się długi czas później. Byłam w miękkim łóżku. Podniosłam głowę i zobaczyła ze jestem w domu. I w dodatku obok Entitiego. Nawet nie pamiętam jak ja sie tu znalazłam. Spojrzałam na niego. Był cały w bandażach i szwach. Ja w sumie też. Pomasowałam głowę i zeszłam z łóżka. Skierowałam się do wyjścia. Tak bardzo chciało mi się pić. W końcu dotarłam do wymarzonego celu. Kuchnia. Dorwałam butelkę wody i zaczęłam pić jak smok bez dna. Chyba dlatego ze straciłam wcześniej dużo krwi.
-Dona? -Usłyszałam głos zza drzwi kuchni. To była Olfix i Niko. Wesołe jakieś takie.- Wszystko w porządku?
-Tak. -Powiedziałam odsysając się od butelki wody.
-Suszy? Wybacz mi za Lisę... -spuściła głowę Niko.
-N- Nie szkodzi.. i tak suszy jak cholera. -I znów wessałam się w butelkę wody. Wypiłam całe półtora litra.
-Masakrycznie cię suszyło...-zmierzyła mnie wzrokiem Ola.
-Weź nic nie gadaj... Jeszcze mi się chce. Ale jak napiję się więcej to chyba pęknę...-zachichotałam.
-Swoją dorgą jak się czujesz? -Kontynuowała Ola.
-Lepiej... dzięki komukolwiek kto mnie opatrywał -Popatrzyłam na bandaże i uśmiechnęłam się.
-Ja cię opatrywałam -Wspomniała Niko.- I nie ma za co... Dzięki tobie odkryłam prawdę którą ojciec przede mną zataił. Dzięki tobie mam kochającą matkę i.. Brata.-Na te słowo popatrzyła na schody .
-A ja zyskałam kolejną siostrę -zachichotała Olfix.
-A ja chyba akceptację enta... -wyszeptałam do siebie i się lekko usmeichnęłam.
-Dziewczynyyy! -Krzyknął Null. Tak w sumie, gdyby nie Entity to Null byłby rodzynkiem w tej rodzinie. Jedyny chłopak tak o z rodzeństwa.
-Co jest?- Odezwała się Olfix.
-Matka was szuka. Chce z wami o czymś tam pogadać. O wakacjach dla was czy tam coś. Nie wiem.
-Wakacje to by się nam wszystkim przydały.- Wtrąciłam się Nullowi w słowa.
-Potwierdzam...- Odezwał się głos ze schodów. To nie mógł być nikt inny jak Entity.
-Ent! -Krzyknął radosnym głosem Null.- Ocknąłeś się!
-A no.. -Pomasował twarz.- Jak długo spałem... Znaczy... Spaliśmy? -Spojrzał w moim kierunku.
-Dobre kilka dni. Może coś około ponad tygodnia. -Odpowiedziała na pytanie Niko.
-Długo... A nadal czuję się zmęczony -Ziewnął 303 schodząc ze schodów. Gdy stanął na podłodze Null i Olfix jak na zawołanie podbiegli do niego i wtulili się. No fakt, bliźniacy więc nawet czasami bez zmowy mają te same myśli i reakcje. - Uhmm.... no już, już. -Położył na ich plecy dłonie Ent i poklepał.- Żyję. To się liczy.
-Nawet nie wiesz jak się wszyscy martwiliśmy- Zaczęła Niko. Entity popatrzył się na nią. Po chwili uśmiechnął się i rozłożył wolną rękę, na znak że i ją może lub chce przytulić. Niko chwilę się zachwiała, ale po chwili w podskokach podeszła do brata i wtuliła się.- W sumie. Cieszę się ze tak to się potoczyło. Że mam... Kochającą matkę. I brata.
-Cieszę się że mam rodzoną siostrę.- Zaśmiał się 303.- Chociaż jesczze jednym bratem bym nie pogardził.. -I tu zaczął się śmiać.
-HEJ MAMO, TATO!- Zaczął Null.
-K***A NULLL ZAMKNIJ MORDE. ONI MNIE POWIESZĄ NIŻ NAM BRATA ZORBIĄ! XD
Nie no. Przy tych dwóch nie można być poważnym. W końcu poszliśmy wszyscy do dużego pomieszczenia, zwanego salonem. Tam wszyscy siedzieliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się. Usiadłam koło Enta. Trochę ociężale bo brakowało mi sił. A obok mnie Niko i reszta. Dziwnie się poczułam gdy Ent założył rękę za moje plecy, ale z drugiej poczułam rumieńca na twarzy. Popatrzyłam na niego, a on tylko się miło usmeichnął.
-Tak swoją drogą... -Wciął się Ent wszystkim w rozmowy.- Mam wam coś do zaproponowania.
-Co takiego? -Dociekał Herobrine.
-Co wy na to, by udać się na typowy czysty surwiwal. Bez używania mocy teleportacji, bez czarów, latania i innych takich? Ja jestem chętny. I zabieram z sobą Donę i Niko. Czy tego chcą czy nie. -Tu się zaśmiał z lekkim uśmiechem patrząc na nas.
-Ja tam chętna jestem -Odezwała się Niko.- W końcu poznam brata nieco bliżej.
-Ja to mogę iść za nim na koniec świata. -Uśmiechnęłam się i oparłam się o kanapę.
-MY TEEEŻ! -Wrzasnęła jednocześnie z Nullem Ola.
-W sumie można.- Odezwała się Carify.- Tylko co z netherem?
-Ja się zajmę. Chętnie posiedzę trochę na starych śmieciach. -Odparł Dread.
-No to jak tak too... Ruszajmy się pakować. -wspomniał Herobrine.
-Ale wrócimy tu tak? -Popatrzyła na nas Larissa.
-Wszyscy wrócimy. Tylko wyruszymy na ile chcemy. -Uspokoił siostrę Ent.
Poszliśmy się wszyscy pakować. Wzięliśmy plecaki, trochę jedzenia, żelaza, no i pochodnie. Ent zaś poszedł bez niczego. Jedynie miał swoje dwie bronie w ekwipunku i jabłka. On chyba uwielbiał te owoce. Długo wędrowaliśmy wszyscy przed siebie, dopóki wieczór nas nie zatrzymał. Wszyscy wybudowali sobie prowizoryczne domki na przespanie nocy. Tymczasem Ent leżał sobie na wzgórzu i delektował się ciszą i widokiem w gwiazdy. Postanowiłam się do niego przejsć.
-Mogę się dołączyć? -Zapytałam. Ent podniósł wzrok na mnie.
-Jasne -Uśmiechnął się i poklepał miejsce obok siebie. Położyłam się obok. Chwilę leżeliśmy tak i patrzyliśmy w gwiazdy.- Jest tu, całkiem pięknie.
-Taa.... wszystko nabrało jakby więcej kolorów po tamtym. -Tu znów zapadła chwilowa cisza.
-Ent?... -Postanowiłam przerwać tę ciszę.
-Tak?
- Czy ty.... No wiesz... Lubisz mnie?- na te słowa Ent nie drgnął. Patrzył w gwiazdy. W końcu uśmiechnął się i objął mnie ramieniem przyciągając do siebie i tuląc.
-Kocham
-J- Ja cię też.
*To ostatni rozdział tego tomu. Dziękuję że wytrwaliście do tego momentu. Ciesze się że mogłam to pisać razem z @roksia_kSZak Oraz @NiebieskiFiolet .*
*Byś może będzie niedługo 4 opowieść. ;) *
CZYTASZ
Dona- Na pomoc Entity303 ✔
FantasyJest to 3 cześć Trylogii. Dona- Historia z Mc i Dona-Nowy swiat Bohaterowie znajdują się w swoim świecie. Jednak pewnego dnia Entity pada ofiarą swojego "ojca". Rodzeństwo i przyjaciele muszą zrobić wszystko co w ich mocy by ocalić chłopaka. Przyj...