Rozdział 1

15 6 0
                                    

Znowu bezsenna noc z okropną świadomością współczesnego przytłaczającego, szarego świata stającego się ciągłą zmianą w ludzkim życiu. Postanowiłam pójść po szklankę mleka a przy okazji zahaczę o sypialnię matki. Przejście do kuchni zajęło mi zaledwie kilka sekund, kiedy złapałam za klamkę do pokoju mamy zdałam sobie sprawę że te mieszkanie jest małe i niezbyt funkcjonalne. Chwilę po sprawdzeniu stanu matki usiadłam na łóżku, wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać oferty domów, nadarzyła się okazja kupna w miarę za tanią cenę przytulnego, drewnianego, ale za razem pięknego domku z w miarę dużym podwórkiem z zieloną trawą i kilkoma drzewami, jedyną wadą było to że dom stoi daleko od jakiegokolwiek  miasta, kiedy wezwała bym pomoc dla matki nie dojechała by za szybko a także pomimo małego i nie funkcjonalnego mieszkania szkoda mi go opuszczać bo jest nowoczesne w miarę tego wieku aż wpadłam na błyskotliwy pomysł za sprzedanie mieszkania w centrum wytrzepie dużo pieniędzy a nawet jeżeli dobrze pójdzie zatrudnimy opiekunkę. Podjęłam ostateczną decyzję i już tydzień później podpisałam umowę o sprzedaży mieszkania ale nadal bałam się zadzwonić do właściciela domku na odludziu
,, Wezmę się w garść " - powiedziałam i tak też zrobiłam, odebrał jakiś mężczyzna z dość ciężkim oraz niepokojącym głosem.
Nie wzbudzało to mojego zaufania ale zgodził się na obejrzenie domu.  Kilka tygodni po rozpatrzeniu terenu zadzwoniłam do właściciela ten zgodził się na umowę i powiedział że nawet zniży cenę pod warunkiem że podpiszemy umowę jeszcze w tym tygodniu oraz że dostanie klucze do wejścia do budynku lekko zszokowana i podekscytowana zgodziłam się podpisać akt własności. Miesiąc po spotkaniu oraz przeprowadzce i ustabilizowaniu się w nowym lokum czułam dziwną obecność a zarazem samotność dlatego z pozostałych pieniędzy postanowiłam zatrudnić opiekunkę która zajęła by się domem w chwili w której pracuję. Już po paru dniach  byłam zadowolona z pracy opiekunki Alice jednak ona także skarżyła się na dziwne niezidentyfikowane  uczucie towarzyszące w całym domu oprócz sypialni mojej matki.
Rano postanowiłam się przejść z racji że była niedziela i moja praca w banku nie wymaga pracy w ten dzień tygodnia na ścieżce na przydrożu zauważyłam małego czarnego kundelka wzięłam więc go na ręce  ale zaczął się wyrywać pomimo wcześniejszego pozytywnego nastawienia więc go wypuściłam okazało się że był po psiak pewnego mężczyzny którego nie wiem czy mogę nazwać sąsiadem który mieszka  2 kilometry od mojego domu
,,Jest wreszcie żywa dusza!! Ciekawe czy ma kogoś bo ni najgorszy " - mówię w myślach
Emilly: emm hej, znamy się ? ( Palnęłam że stresu przed pierwszą osobą na tym odludziu i w miarę wyglądającym facetem )
Witaj- odparł ledwo powstrzymując się że śmiechu. Jestem David - po chwili dodając
Emilly- miło mi i przepraszam za to powitanie, jestem Emilly
David: Wprowadziłaś się do tego drewniaka po starym Gaowskim ?
Emilly: Gaowski ? Kto to ? To ten właściciel ?
David: Nie, a skąd właściciel nazywa się Mike Tyson a Gaowski mieszkał tam przez tydzień i zniknął po tej dziwnej sytuacji...
Emilly: Jakiej sytuacji? Może chociaż to pan rozwinąć ?
David:Yyy ja muszę wracać bo z robotą się nie wyrobię fajnie się gadało !!
Emilly: no miło było ( kurde nawet na takiej pustyni ludzie mnie zlewają ale głośno tego powiedzieć nie mogę )
W powrocie do domu zastanawiałam się kim jest Gaowski i dlaczego nie chciał o nim mówić, postanowiłam zadzwonić do właściciela ale ten nie odbierał więc poszperałam w internecie i znalazłam Mark Gaowski ale napisali tyle że ma 38 lat i zaginął na tym odludziu zaraz po oskarżeniach policji o porwanie dziewczyny która zatrzymała się tu aby ktoś pomógł jej zmienić oponę która została przebita dziwnym olbrzymim ostrym gwoździem przypominający sztylet, szukając pomocy zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach . Po doczytaniu informacji
do końca zdarzenie miało miejsce cztery
miesiące temu, przerażona łącząc wszystkie fakty doszłam do wniosku że sprawca może nadal grasować i polować na swoje przyszłe ofiary szybko poprosiłam opiekunkę aby została dzisiaj na noc i bojąc się zarówno o nią jak i o Siebie nie chciałam żeby wracała o późnej godzinie. Wstając wcześnie postanowiłam że zrobię śniadanie dla mnie i dla Alice w podziękowaniu za opiekę nad mamą i zostanie że mną. Przyszykowałam pyszne tosty z serem  , pieczarkami i papryką, wchodząc do pokoju gościnnego nikogo nie było a na stoliku zobaczyłam karteczkę ale mocno zaniepokojona i roztrzęsiona aż usiadłam. Postanowiłam odczytać ,, Dzień Dobry !! Musiałam wyjechać wcześnie ale przyjadę na 13:00 papa". Poczułam lekką ulgę a w pokoju mojej matki była jeszcze jedna karteczka już napisana całkiem innym pismem ,, to już niedługo Emilly " znowu poczułam niepokój moja matka jest przecież sparaliżowana od stóp do głów i nie jest wstanie nawet się odezwać, postanowiłam bez śniadania wypytać Davida o szczegóły



Witam!! Przepraszam z góry za wyszstkie popełnione błędy chociaż starałem się ich uniknąć z racji tego że pierwszy raz publikuję moje opowiadanie na Wattpad proszę o wyrozumiałość i niezbędne uwagi w komentarzach :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 20, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Drugi CieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz