Zastanawiałam się trzy razy zanim kupiłam bilety do domu , a to tylko dlatego , że byłam zestresowana wszystkim tym co działo się przed wyjazdem. W ostatniej chwili Eryk kliknął "kupuję" i poszłooo.... Za dwa dni wracamy do korzeni. Po pół roku nieobecności , zobaczymy się z rodziną i przyjaciółmi. O naszym powrocie wiedzą tylko najbliżsi , nawet nie informowaliśmy przyjaciół. Nie chcieliśmy zbiorowiska i wielkiego przyjęcia. Wszystko należało zrobić w spokoju , gdyż moje zdrowie nie było jeszcze na tyle dobre , by je celebrować. Po krótkim spotkaniu z tutejszymi znajomymi , posprzątaliśmy całe mieszkanie i zaczęliśmy się pakować.
Muszę przyznać , że ta przerwa , wakacje lub wczasy były najlepszym co mogło mi się przytrafić tego roku. Poznałam świetnych ludzi , nowe zwyczaje i kultury , które bardzo wpłynęły na osobę jaką się stałam. Mam w sobie więcej pokory i współczucia , mimo że i tak je miałam. Reaguję na większość spokojniej , by nie szarpać sobie nerwów. Chociaż nie wiem jak to będzie jak spotkam swoją rodzinę. Czuję już lekką żyłkę pulsująca na mojej szyi , która mówi :"ZARAZ CIĘ WKURWIMY". Jednak nie , nie mogę tak się sama irytować.
Zebrałam wszystkie swoje pamiątki , rupiecie do jednego pudełka i wstawiłam je do paczki , którą muszę wysłać na swój domowy adres. Nie brałam ich ze sobą , wzięłam jedynie kilka ciuchów , laptopa, te najpotrzebniejsze rzeczy.
Chciałam się nacieszyć miastem i widokami , więc następnego dnia wraz z Erykiem , Sofią i Maxem wybraliśmy się na plażę , old town , zatoczki , popływaliśmy łódką i na koniec urządziliśmy imprezę na plaży. Przeszedł każdy. Zebraliśmy po kilka walut za wstęp , a tuż przed wylotem wymieniliśmy je i podzieliliśmy między siebie. Również ustaliliśmy pierwszą datę naszego ponownego spotkania. Sofia i Max chcieli do nas przyjechać , więc zaproponowaliśmy zobaczyć się za równy miesiąc. Oczywiście się zgodzili , uwielbiali podróże , zupełnie jak my.
Odprawa trwała dość długo i męcząco , więc cały lot przespałam. Tuż przed spotkaniem najbliższych , dopadł mnie stres. Pragnęłam mieć to już za sobą , oni pewnie też.
Jestem. Tuż przed nimi. W nowej formie , wydaniu , figurze. W końcu zadowolona z siebie i swojego wyglądu. Mogę powiedzieć , że szczęśliwa. Ich wzrok na mnie , aż palił. Chyba nie dowierzali kim jestem. A ja przecież tylko troszkę schudłam i troszkę przytyłam.
:)
Dziękuję świecie , będzie ciekawie
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
Teen FictionZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...