Obudziłam się w kałuży krwi...mojej krwi. Znowu zrobiło mi się smutno. Ale kogo to obchodzi?! Teraz nikomu nie uwierzę, NIKOMU!! Znowu się popłakałam. Wyszłam z łazienki i poszłam po bandaże. Zawinełam je sobie na ręce i poszłam postrzątać łazienkę. Popatrzyłam sobie na przedramienia i zobaczyłam że bandaże są czerwone.
-Agh jak...nieważne...-wyszeptałam.
Poszłam sie przebrać w pijame ubrałam czarne spodenki i koszulkę z delfinami. Położyłam się na łóżku i odrazu zasnełam. Mam dość tego dnia...
***
Gdy sie obudziłam poczułam przeszywający ból w rekach i czułam jak oczy mi pulsują od płaczu. Wstałam i poszłam do mojej toaletki. Spojrzałam w lustro i zdusiłam w sobie płacz i krzyk. Spojrzałam jeszcze raz i zobaczyłam czarno-czerwoną dziewczynę z czerwonymi i napuchniętymi jak rak oczami, włosy jej stały dęba a bandaże na rękach wyglądały jak by kogoś zabiła.
Rozczesałam włosy i zrobiłam sobie dwa warkoczyki bokserskie. Ogarnełam twarz i ubrałam biały T-Shirt, bluze z kosmosem, zielone spodnie, czarne trampki. Bandane, kolczyki i plecak sobie odpuściłam.
Poszłam coś zjeść, zrobiłam sobie płatki z jogurtem. Kiedy skończyłam jeść zadzwonił dzwonek do drzwi. Leniwie poczłapałam do wejścia i je lekko uchyliłam. W drzwiach stał...Liquido?
-Cześć.-przywitał się.
-Hej, amm...czego chcesz?-zapytałam.
-Chciałbym spytać czy nie chciałabyś przyjść na nasz mecz.-powiedział.
-Ja bardzo chętnie...emm...może wejdziesz?-zaproponowałam.
-Dzięki.-podziekował i wszedł.
***
Siedzę właśnie na moim łóżku a prze demną Liquido.
-Dobrze, a wiec odbędzie sie to jutro o 16:00.-tłumaczył.
-No okey ale ja niemam biletu.-powiedziałam.
-Nie musisz mieć wystarczy ci przepustka VIP którą ci osobiście załatwiłem.-uśmiechnął sie i podał mi zawieszkę.
-Dziękuję. A czym sie tam dostanę?-zapytałam niepewnie.
-Popłyniesz z nami.-tłumaczył dalej.
-Serio, a z mogę wiedzieć z kim będziecie grać?-znów zadałam pytanie.
-Z Angels of Darkness.-powiedział.
-Ale...-nie dokonczyłam.
-Wiem że odeszłaś od nich ale zaufaj mi biedzie dobrze.-te dwa słowa odbijały mi się szeptem w głowie. Te dwa cholerne słowa...dlaczego dawały...taki ból...dlaczego?!
-A powiec mi one...czy one mają kapitana?-spytałam.
-Tak.-oslupiałam, zdążyły mnie już wymienić.
-Dobrze popłyne z wami.-powiedziałam pewnie.
-Sara ja wiem że mi nie wież...czekaj czekaj co ty powiedziałaś?-nie dowierzał.
-Płyne z wami.-zaśmiałam sie smutno.
Liquido uśmiechnął sie ale mina mu gwałutownie zbladła kiedy zobaczył zakrwawione bandaże na mojej ręce.
-Sara...-powiedział zatroskany.
-Ja...nie wytrzymałam...z resztą to nie twoja sprawa. Powinieneś już iść...-powiedziałam.
-Sara ale...-naciskał.
-Liquido proszę wyjdź. Kiedyś ci to wyjaśnię ale prosze...teraz idź sobie.-szepłam ze łzami w oczach.
-Dobrze...do zobaczenia.-wyszedł...niema go...
Rozpłakałam sie i pobiegłam do łazienki. To było zawiele za duży nacisk musze...ja musze to zrobić...zaraz...teraz...JUŻ!
...już...ja muszę...to jest silniejsze odemnie...to jest jak choroba...jak nałóg...niszczą cię od środka...to jest jak powolna i przyjemna...śmierć...
______
Dobra już skończyłam taki krótszy ale obiecuję że drugi bedzie dłuższy. Powiem wam że uwielbiam takie coś pisać. XDD Pozdrawiam NatinkaShaw i Hela_love od której dostałam niezły opieprz że nie piszę. 😵😝❤ Piosenka nightcore "let me die" ❤❤❤❤🍪🍪Sorki za błedy jakby jakiś były! ✌😇
Narka duszki! XDD bede was tak nazywać bo taki mam chumorek! XDDD 🏄🏄
CZYTASZ
Dwie wariatki||Supa Strikas
Chick-LitTo opowieść o Sarze i Gwen. To dwie współlokatorki i najlepsze przyjaciółki. Można powiedzieć że traktują się jak siostry. Mają bardzo ale to bardzo różne przygody razem z zawodnikami serialu Supa Strikas. Zapraszam!❤⚽