-Czyli Karol i Ruggero razem ? - zapytałam, przybliżając się do chłopaka.
-Na zawsze. - powiedziałem stanowczo, zbliżając się do dziewczyny i składając na jej ustach namiętny pocałunek, który pogłębiał się z każdą chwilą.
Następnego dnia rano:
Obudziłam się razem z wpadającymi do pokoju promieniami słońca. Pod swoją głową czułam, że jestem wtulona w czyjeś mięśnie. Przyznam, że podobało mi się to i mogłabym już tak leżeć do końca życia. Z biegiem czasu zaczęły do mnie powracać wydarzenia wczorajszego wieczora. Szczerze to byłam po prostu wniebowzięta tym, co się między nami wydarzyło, ale z ułamkiem sekundy powróciły do mnie słowa Jazmin, która już dawno insynuowała mi, że chcę zrobić karierę przez łóżko. Jednak miłość nie wybiera i to co innego, bo ja kocham jego, a on kocha mnie. Dalej nie wiem jak mogłam tak długo bronić się przed tym uczuciem skoro mam przy sobie wspaniałego mężczyznę, przy którym jestem szczęśliwa. Nagle poczułam czyjeś lekkie kręcenie i wiercenie się, więc już wiedziałam, że Ruggero się obudził, choć tak słodko spał.
-Dzień dobry. - powiedziałam, muskając jego spierzchnięte wargi.
-Dzień dobry. - mówiłem, przeciągając się. -Takie pobudki mógłbym mieć codziennie. - dodałem z uśmiechem na ustach.
-Naprawdę ? - zapytałam.
-Oczywiście, że tak. Lepszego poranka nie mógłbym sobie wymarzyć. - odpowiedziałem, skradając jej kolejnego buziaka.
-Ej, ej, ej co ty robisz ? - zapytałam zaskoczona i zdziwiona jego zachowaniem.
-Cieszę się dobrze rozpoczętym porankiem i po wczorajszym jeden pocałunek to jeszcze nic.
- stwierdziłem, cwaniacko się przy tym uśmiechając.
-Muszę przyznać, że trochę zaszaleliśmy wczoraj. - oznajmiłam cała uśmiechnięta.
-Ten uśmiech właśnie mi się podoba i chciałbym go oglądać przez cały czas. - powiedziałem
z zadowoleniem. -Zaszaleliśmy, ale chyba nie żałujesz ? - zapytałem zdezorientowany, lekko przekręcając się w jej stronę.
-Oczywiście, że nie żałuję. No może jest tylko jedna rzecz, której żałuje. - oznajmiłam, chcąc zobaczyć jego reakcję.
-Czego żałujesz ? - zapytałem podirytowany i zdenerwowany, że aż podniosłem się do pozycji siedzącej.
-Żałuję tylko tego, że tak późno zdaliśmy sobie sprawę z naszych uczuć i tyle czasu straciliśmy bawiąc się w jakichś przyjaciół. - oznajmiłam z niepohamowanym uśmiechem. -Teraz wiem, że nie chcę już być z dala od ciebie, bo tylko jeśli jesteś blisko mogę zrobić to. - odpowiedziałam.
-Ale co... - mówiłem jednak poczułem jak brunetka siada na mnie okrakiem i zaczyna całować moje spierzchnięte wargi.
-I jak ci się podoba ? - powiedziałam, przerzucając moje włosy na jedną stronę.
-Mogę cię zapewnić, że to co widzę to bardzo mi się podoba. - powiedziałem, zbliżając się
w kierunku jej szyi.
-To lepiej zapamiętaj ten widok, bo teraz musimy się już zbierać. - oznajmiłam, schodząc z jego kolan na swoją część łóżka, ale poczułam wtedy lekkie szarpnięcie i znów wylądowałam w jego ramionach.
-Wolałbym jeszcze trochę popatrzeć i poświntuszyć z tobą. Co powiesz na to żebyśmy nie wychodzili dzisiaj z łóżka i spędzili ten czas we dwoje przy wspólnym śniadaniu w pokoju ?
- zapytałem, chowając dziewczynę w moich ramionach.
-Jesteś taki niewyżyty... - oznajmiłam rozkładając bezradnie ręce. -Twoja propozycja jest naprawdę kusząca, ale sam umówiłeś się z Muniozem na podpisanie umowy. - odpowiedziałam
i owinięta w białą kołdrę wstałam z łóżka.
-Wczoraj byłem głupi i nie przewidziałem tego, co może się wydarzyć, ale wiedz, że jeśli bym to przewidział to przełożyłbym to bez wahania na kolejny dzień. - powiedziałem.
-Teraz to się lepiej zbieraj, bo później nie zdążysz. - oznajmiłam stanowczo.
-A która jest godzina ? - zapytałem cwanie mając już w głowie obmyślony pewien plan.
Zapraszam do komentowania skarby <3
CZYTASZ
Dwa serca, jedno bicie - Ruggarol
Genç KurguKarol przyjeżdża do Buenos Aires z Meksyku, a dokładniej z Cancun. Po nieudanym związku ze swoim długoletnim partnerem, chce na nowo zbudować swoje życie. Gdy los postawi na jej drodze nowego mężczyznę to czy da powrócić uczuciom, które myślała, że...