-Myślałem, że wiem, ale jakoś nie chcesz ze mną zamieszkać. Zawsze myślisz o innych, a nie o sobie. I jesteś pewna, że nie chcesz ze mną teraz zamieszkać ? - zapytałem ponownie, wyrywając moją dłoń z uścisku i czekając na jej odpowiedź.
-Już ci mówiłam, że nie oto mi chodzi. - powiedziałam zrezygnowana.
-To o co chodzi, bo ja już nic nie rozumiem. - odpowiedziałem, unosząc trochę w górę moją głowę, spoglądając na nią.
-Chcę z tobą zamieszkać i to nawet bardzo, ale nie chciałam tak od razu. - zaznaczyłam. -Uważam, że powinniśmy jakoś przygotować na to Mike'a. To twój najlepszy przyjaciel i mój kuzyn, więc powinniśmy być ze sobą szczerzy. - dodałam, chcąc pozostać w zgodzie ze sobą.
-Wiem, że jest dla ciebie naprawdę ważny. Tak samo jak dla mnie. - powiedziałem. -Dlatego jeśli chcesz poczekać to dam ci czas. - dopowiedziałem z uśmiechem.
-Dziękuję. - posłałam mu buziaka w powietrzu. -Choć uważam, że to nie ja powinnam z nim porozmawiać. - oznajmiłam, spoglądając wprost na chłopaka.
-Że niby ja mam z nim porozmawiać na ten temat ? - powiedziałem nie dowierzając.
-Kochany no przecież nie ja. - zaśmiałam się. -Wam na pewno będzie łatwiej się porozumieć jak spotkacie się wieczorkiem na jakimś meczu albo coś. - zaznaczyłam.
-W sumie i tak już od dawna planowaliśmy jakieś spotkanie, ale zawsze coś któremuś z nas wypadało i musieliśmy odwołać. - powiedziałem zamyślony.
-No widzisz. - klasnęłam w dłonie. -To teraz będziesz miał idealną motywację żeby się z nim spotkać i porozmawiać. Albo chociaż przygotować grunt pod tą rozmowę. - powiedziałam z uśmiechem.
-Może i masz rację. Nie mogę się go bać przez to, że jest kuzynem dziewczyny, na której mi zależy. Co z tego, że może mu się to nie spodobać i może mnie uszkodzić. - mówiłem, robiąc przerażone miny na każdym kroku.
-Nic ci nie zrobi. Jestem tego pewna. Choć zostaniecie wtedy sami w domu, więc będziesz musiał potrenować. - śmiałam się dalej.
-Ej, takich małych mięśni nie mam. I sama już się o tym przekonałaś. - oburzyłem się. -Czekaj, ale to gdzie ty będziesz skoro nie będziecie cię w domu. Hmmm ? - zapytałem zaskoczony.
-Wiszę Valentinie wyjście do klubu, bo odwołałam nasze ostatnie spotkanie, więc prawie będę mogła wam zwolnić dom i się wtedy z nią spotkam. - odpowiedziałam z powagą.
-Do klubu ? - zapytałem, robiąc wielkie oczy.
-No tak do klubu. - zaśmiałam się po raz kolejny. -Wiesz to tam, gdzie ludzie tańczą, piją drinki, rozmawiają, śpiewają i tym podobne.
-Wiem, co to klub, ale że niby mam cię tam samą puścić ? - spytałem z moim podejrzliwym wzrokiem.
-Przecież ty będziesz wtedy z moim kuzynem to będę tylko z Valu. - oznajmiłam.
-Mam nadzieję, że będziesz się tam grzecznie bawić. - zaznaczyłem ostatnie dwa słowa.
-A co ? Nie mów mi, że będziesz zazdrosny.
-I to jak cholera, więc nie próbuj testować mojej cierpliwości.
-Spokojnie. Moje serce należy do ciebie i wiem, że o tym wiesz. Dlatego nie masz powodów do zazdrości. Oddaję się tylko tobie. - powiedziałam przez śmiech.
-No ja myślę. Od teraz jesteś tylko moja i niczyja więcej. A jeśli ktoś się tylko do ciebie spróbuje zbliżyć to od razu mnie popamięta. - powiedziałem z powagą w głosie.
-To jakbym się z kimś tam pocałowała to on byłby już martwy ? - zapytałam.
-Na miejscu, bo tylko ja mogę całować twoje usta. - powiedziałem. -Może chodźmy już lepiej do hotelu. - dopowiedziałem.
-A po co ? - zapytałam, śmiejąc się w niebo głosy.
Zapraszam do komentowania moje skarby ❤
Liczę na was ❤
Nie wierzę, że tak szybko wbiliście 100 komentarzy dlatego teraz też wiele oczekuję, bo to jest specjalny maraton i wiem, że wam się spodoba, a w następnym rozdziale się zadzieje. Lov ❤❤❤
CZYTASZ
Dwa serca, jedno bicie - Ruggarol
Teen FictionKarol przyjeżdża do Buenos Aires z Meksyku, a dokładniej z Cancun. Po nieudanym związku ze swoim długoletnim partnerem, chce na nowo zbudować swoje życie. Gdy los postawi na jej drodze nowego mężczyznę to czy da powrócić uczuciom, które myślała, że...