Sklepowe szaleństwo!

158 15 3
                                    

To miały być normalne zakupy w sklepie z mamą. No właśnie miały być. Ale zacznijmy od początku.
Bardzo lubię robić zakupy z mamą i zawsze jej pomagałam. Gdy tylko nadchodziła sobota, pędziłam do sklepu jej pomagać. Wyglądało to mniej więcej tak, że mama mówiła kolejny punkt z listy, a ja biegłam po niego i wkładałam do koszyka.
- Jajka
- Są
- tymianek i bazylia
- jest
- to leć jeszcze po warzywa mrożone
- podwijam kiecę i lecę
Przebiegłam obok kilku działów: ze słodyczami, mięsem, chemikaliami, aż wreszcie zobaczyłam cel mojego biegu. Zamrażalnik, a w nim dużo dobrych rzeczy.
I kiedy wyciągnęłam rękę po mrożone warzywa stało się to. Poczułam przenikliwe zimo jak nigdy, a moja ręka zaszła szronem i zrobiła się niebieska. O quwa- pomyślałam. Wyciągnęłam ją szybko razem z paczką warzywek. Rękę schowałam do kieszeni, a je wzięłam w drugą rękę i pobiegłam spowrotem.
- mamy wszystko- powiedziała mama - idziemy do kasy.
Ja odetknęłam z ulgą. W aucie też trzymałam rękę w kieszeni, aż do powrotu do domu i zamknięcia się w swoim pokoju. Wyciągnęłam ją z kielni i się jej przyglądałam do chwili, aż nie odzyskała swojego naturalnego koloru. Zaczęłam panikować i chodzić nerwowo po pokoju w kółko
- Czy to oznacza koniec mojego życia towarzyskiego, koniec kariery w przyszłości! Przyjaciele mnie znienawidzą! Ach dlaczego ja?!- pytałam sama siebie.

A potem zaczęłam kojarzyć fakty
Więc to dlatego to wszystko! To mi próbował powiedzieć Loki! To to chciał ze mnie wyciągnąć tamten olbrzym! A ja głupia myślałam że się przyjaźnimy! Co ja głupia sobie myślałam! Rzuciłam się na łóżko, wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam płakać.
Wtem do pokoju wpadała moja mama.
- co się stało skarbie?- dopytywała mama
- to nic takiego troszkę popłaczę i mi przejdzie
- widzę przecież, że Coś się dzieje.

Na szybko musiałam coś wymyślić.
- w szkole jeden chłopaka powiedział mi coś przykrego no i...
- spokojnie, rozumiem cię. Ja też przechodziłam kiedyś okres dojrzewania. Nie przejmuj się tym.
- dzięki, już mi lepiej
- no to ja lecę na dół, jeśli chciałbyś, że mną pogadać to tylko powiedz.
I wyszła z pokoju jak gdyby nigdy nic.
A ja znów się załamałam. Płakałam tak chyba z pół godziny do póki nie usłyszałam znajomego głosu za sobą
- czy to dobry moment na rozmowę?- powiedział Loki
- spadaj
- muszę ci coś powiedzieć
- ja też muszę ci powiedzieć- wzbierała we mnie złość, ogarniał smutek i przepełniał brak nadziei
- dobra to ty pierwsza
- ty zakłamany, okropny jak mogłeś mi to zrobić? Najpierwej jesteś miły potem pomocny, a na koniec...
Wytłumacz mi! - powiedziałam wyciągając głowę z poduszki- Dlaczego?! - spojrzałam zapłakanymi oczami prosto w jego twarz, pełną wyrzutów sumienia.
- wybacz, że w taki sposób się tego dowiadujesz, ale nie miałem tyle sił. Wybacz mi za to. Posłuchaj teraz uważnie bo wyjawię ci to wszystko od początku.
To najpierw Odyn miał sen o dziecku, które wywoła Ragnarok o mocy w sobie, która jest w stanie nam zagrozić. Dlatego wysłał mnie żebym cię zgładził, a twoje serce przynieść mu na tacy. Popierał to słowami, że to dla mnie nic trudnego bo to już wiele razy robiłem. Myślałem, że to będzie zwykłam misja z serii "ktoś z ziemi musi zniknąć dla dobra ogółu". Ale tak nie było. Jakoś nie mogłem tego zrobić. Poczułem jakąś więś między nami, która mi to uniemożliwiała. Więc wróciłem z pustymi rękami. Musiałem to wytłumaczyć. Nikt mnie nie uwierzył i wszyscy mnie wyśmiali, że jestem za słaby żeby zabić małą dziewczynkę. Więc wysłano za twoją głową list gończy, a po kilku dniach zgłosił się najemnik zwany Łowcą. Dostał zadanie żeby cię wykończyć, a Ciebie przywieźć do Asgardu. Nie mogłem do tego dopuścić, więc spotkałem się z nim na neutralnym gruncie i powiedziałem, że jeśli zostawi cię w spokoju to dostanie ode mnie dwukrotność swojej obiecanek nagrody. On zaś się wyszczerzył tą swoją resztą zębów i powiedział, że w pierwszej kolejności ma wykończyć mnie i w tym momencie rzucił się na mnie. Mi jednak udało się uciec i skryć u ciebie. Myślałem, że on nie wpadnie na mój trop, a jednak.
(Ten kawałek historii już znacie więc go pomine)
Potem zniknąłem na kilka miesięcy żeby sprawa przycichła. To w tedy na chwilę zasiadłem na tronie Asgardu bo mnie miał kto sprawować władzy.
Postanowiłem że skoro nie mogę byc przy tobie zrobię coś, abyś miała mój dozór, tak w razie co. Nie myliłem się, przydał się
A potem cię uratowałem i zabrałem ze sobą. To była najgłupsza decyzja. A ten olbrzym, który cię porwał? To kolejny najemnik któremu obiecano nagrodę za twoją głowę.
I teraz najtrudniejsze. Ty tak jakby jesteś moją córką.
- coo?! Ja?! Co ja Man niby z tym zrobić?
- trzymaj się z daleka od zimnych rzeczy i ode mnie
- zaraz zaczekaj!!!
Nie zdążyłam go zatrzymać. On tylko zniknął

Kłamstwo ma krótkie nogiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz