Rozdział LIX

118 14 3
                                    

Ponownie rozbrzmiał gwizdek. Kyoko od razu ruszyła do przodu, a wraz z nią reszta zespołu. Drogę brunetce po chwili zablokował jeden z napastników, więc niebieskooka była zmuszona go wyminąć. Niemal od razu zatrzymał ją kolejny z graczy.

- "Srebrne Wstęgi"!- wokół rąk i nóg zawodniczki Raimona zacisnęły się srebrne sznury.

Brunetka już chciała wywołać swoje hissatsu, ale uprzedził ją wcześniej minięty napastnik drużyny przeciwnej.

- "Słup Ognia"!- krzyknął.

Niebieskooka z powodu zaciśniętych wokół kończyn pasów, nie mogła w żaden sposób uniknąć drugiej z technik Strażników. W momencie, gdy ziemia pękła jej pod stopami, a ze szczeliny wystrzeliły pomarańczowe płomienie, srebrne sznury zniknęły, a niebieskooka wylądowała kilka metrów dalej.

Napastnik Strażników ruszył z piłką z powrotem na połowę Raimona, by po chwili podać do jednego z pomocników. Ten z kolei podał do Tatsuyi, który od razu z całej siły kopnął futbolówkę.

- "Ostrze Światła"!- piłka uderzyła w znajdującego się najbliżej Shishido i poleciała dalej, tym razem uderzając w Domona.

Dopiero wtedy, znalazł się przy niej kolejny napastnik Strażników.

- "Czarna Strzała"!- kopnął piłkę, która prowadzona przez stworzony z ciemności obraz strzały popędziła do bramki.

Kageno, który akurat stał niedaleko, w poniewczasie przypomniał sobie, jak działała akurat ta technika Strażników. Jednak nawet, gdyby pamiętał, i tak nie miałby czasu w jakikolwiek sposób zareagować. Tym razem, napastnik Strażników był dużo szybszy i kopnął dużo mocniej niż w czasie meczu z Królewskimi.

Piłka po chwili uderzyła w obrońcę Raimona i poleciała dalej w kierunku Naokiego.

- "Ściana Światła"!- krzyknął bramkarz, całą energię jaką mógł zebrać, przeznaczając na kolejną próbę zatrzymania ataku Strażników.

Białowłosy przez kilka sekund opierał się sile z jaką na jego hissatsu napierała piłka kopnięta przez jednego ze Strażników, ale zaraz razem z piłką wpadł do bramki. Ponownie rozległ się gwizdek, oznajmiający wszystkim, że zespół Kageyamy ponownie strzelił bramkę Raimonowi.

Naoki podniósł się ostrożnie, zachwiał się i niemal stracił równowagę, ale ostatecznie utrzymał się na nogach, wciąż patrząc twardo przed siebie, chcąc chociaż pokazać Strażnikom, że zamierza próbować do samego końca. Lekko się skrzywił, czując okropny ból w prawym ramieniu, postanowił jednak to zignorować. Nie mieli więcej bramkarzy, ewentualnie mogliby wysłać Kyoko na bramkę, ale brunetka, choć potrafiła grać na bramce, nie miała żadnego hissatsu, a przy takich strzałach, lepiej było jednak postawić na kogoś, kto już dosyć długo gra na pozycji bramkarza. Niebieskooka po prostu nie miała potrzebnego doświadczenia, a poza tym, była potrzebna na boisku.

Strażnicy ustawili się już na swoich pozycjach, a gracze Raimona, częściowo kuśtykając i krzywiąc się z bólu również ruszyli na swoje miejsca. 

Kyoko znowu spojrzała na trybuny, czując jak ogarnia ją panika. Nie była w stanie nic zrobić, zarówno ona jak i reszta drużyny nic tylko obrywali, nie potrafiła już sobie wyobrazić, by teraz, w ciągu niecałych dziesięciu minut, znowu wysunęli się na prowadzenie. Strażnicy prowadzili, na dodatek byli pełni energii, nawet się nie zmęczyli, podczas gdy Raimon miał na boisku jedynie ośmiu zawodników, na dodatek wyczerpanych i poturbowanych. Zauważyła, że Naoki ma jakiś problem z prawą ręką, Kageno ledwo utrzymuje się na nogach, Somoeka praktycznie nie ma już sił od ciągłych prób dostania się pod bramkę drużyny przeciwnej, ona sama również jest wyczerpana i nie może nawet zebrać myśli. Pozostali byli nawet w gorszym stanie, jak niby mieli wygrać ten mecz? Albo chociaż go przetrwać? Niebieskooka mogła już naliczyć kilkoro zawodników, którzy nie zjawią się na następnym treningu z powodu urazów.

Przeszłość zawsze wraca ~ Inazuma Eleven ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz