Z dnia na dzień spadające z drzew kolorowe liście zamieniły się w spadający z nieba śnieg. Ulice robiły się białe, nie mówiąc już o parkach, które wręcz straszyły. Zima zapowiadała się naprawdę mroźna i dawała o sobie znać odkąd tylko pierwsze białe płatki zaczęły pojawiać się na chodniku. Tym właśnie sposobem siedziałam na zajęciach i przypatrywałam się spadającym płatkom śniegu. Od podstawówki kiedy za oknem padał śnieg nikt nie potrafił skupić się na trwającej lekcji i zawsze zamiast słuchać nauczycielki wpatrywaliśmy się w obraz za oknem. W tej kwesti nic się nie zmieniło przez co wciąż był to dla mnie jakiś sposób na oderwanie się od wszystkiego co mnie otaczało. Moja waga również zaczynała się poprawiać dzięki czemu ważyłam już prawie tyle samo co po poworcie do Polski. Pięćdziesiąt kilo było moim minimum, dlatego też bardzo cieszyłam się kiedy stanęłam na wagę.
- Dobrze wyglądasz. - jak na zawołanie Agata wbiła mi łokieć w żebro - Tylko jakaś zamyślona jesteś. Coś się stało?
- Nie, wszystko okej. - pokręciłam z uśmiechem głową i otworzyłam notes na notatki chociaż wiedziałam, że i tak raczej mi się nie przyda
- Mam wrażenie, że ostatnio promieniejesz. - uśmiechnęła się szeroko dokładnie mi się przyglądając
- Po prostu przestałam czuć wystające żebra, nie mam już zapadniętych policzków i nie wyglądam jakbym miała depresję. To jest cała tajemnica. - zaśmiałam się
- Załóżmy, że to tego zasługa. - kiwnęła głową
- A czego jak nie tego? - spojrzałam na nią błagalnie
- No ja tam nie wiem. - rozłożyła ręce - Mniejsza o to z jakiego powodu, wyglądasz świetnie.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się szeroko i pierwszy raz od dawna skupiłam się na słowach wypowiadanych przez prowadzącego zajęcia profesora
W godzinie przerwy między wykładami skorzystaliśmy z tego, że Łukasz również w tym czasie miał okienko i postanowiliśmy razem zjeść obiad. Kelnerka podeszła do nas od razu, aż zbyt serdecznie uśmiechając się do mojego chłopaka.
- Czy mogę przyjąć zamówienie? - powiedziała sztucznie słodkim głosem sprawiając, że miałam ochotę wybuchnąć śmiechem
- Myślę, że tak. - odparł mężczyzna kierując na mnie swoje spojrzenie - Co chcesz, kochanie?
Doskonale wiedział co zrobił i jak bardzo zranił pełne nadzei serce kelnerki. Spuściła speszona głowę.
- W zasadzie nie jestem głodna, więc poproszę tiramisu. - powiedziałam
- Przecież nie lubisz tiramisu. - zauważył Łukasz
- Już lubię. - uśmiechnęłam się szeroko sprawiając, że skrzywił podejrzanie brwi i złożył swoje zamówienie
Kobieta mniej więcej w moim wieku odeszła znikając w kuchni, zaś ja odprowadziłam ją podejrzliwym wzrokiem sprawiając, że mój chłopak tylko się zaśmiał łapiąc mnie za rękę.
- Na pewno nie jesteś głodna? - spytał
- Dobrze wiesz ile zjadłam na śniadanie. - zaśmiałam się - Nie mam prawa być głodna.
- W sumie racja. - skinął głową - Jak tak dalej pójdzie to nie zdołam cię wykarmić.
- Bardzo śmieszne. - zmrużyłam oczy - Coś ci się śniło w nocy? Strasznie się wierciłeś.
- Opowiem ci w domu, okej?
- Okej. - zgodziłam się, a ta sama kelnerka postawiła przede mną moje zamówienie - Nigdy nie sądziłam, że zdołam tknąć tiramisu.
CZYTASZ
Były nauczyciel || ZAKOŃCZONE
RomanceII część opowiadania "Nauczyciel" Od ostatniego spotkania Łukasza i Karoliny minęło półtorej roku. W tym czasie dziewczyna zdążyła przeżyć wspaniałe chwile na wymianie w Argentynie, skończyć szkołę, zdać maturę i dostać się na wymarzone studia. Jej...