Larissa rozpędziła się na dywanie, na którym przed chwilką wylądowała i skoczyła w stronę Warrena. Jedna z jego stóp już zanurzyła się w lawie, gdy Nobody z całym impetem wpadła na niego, rzucając ich oboje na platformę po drugiej stronie pomieszczenia. Runęli na kamienną posadzkę. Białowłosa syknęła, gdy zimne podłoże obiło jej żebra i rękę, jednak już chwilę później zerwała się na nogi i pochyliła się nad stopą Warrena. Usunęła resztki skórzanego buta z nadpalonej kończyny, w tym celu posługując się nożem. Potem podwinęła nogawkę. Warren był przytomny, chociaż cały czas jęczał z bólu. Starała się mówić do niego spokojnym głosem, cały czas opowiadając mu o czymś jak najmniej związanym z jego aktualnym problemem. Mówiła o polityce, religii, o tym, jak pięknie słońce oświetla morze i góry w Walii. Paplała, co tylko jej ślina na język przyniosła. Chyba nigdy w życiu nie powiedziała tylu słów naraz. Jednak widziała, że w pewien sposób sprawia mu to ulgę. Gdy wyjęła ze swojej sakwy maść, reszta drużyny zaczynała powoli zmieniać postacie i podbiegać do leżącego. Vanessa złapała go za rękę i wyręczyła Larissę w mówieniu, co było całkiem miłe, gdyż dzięki temu mogła się bardziej skupić. Noga była w bardzo złym stanie. Nabrała na dłoń trochę maści i zaczęła smarować osmaloną kończynę towarzysza. Bolesne odgłosy z ust Warrena powoli cichły. Po paru kolejnych minutach zrobiła już wszystko, co mogła, by jak najlepiej opatrzyć jego nogę. A raczej to, co z niej zostało. Otarła czoło, bardziej z przyzwyczajenia niż z konieczności i uniosła lekko głowę, by spojrzeć na Dale'a. Wpatrywał się w nią intensywnie. Na widok pytania w jego oczach wzruszyła ramionami. „Nie wiem, ale przykro mi" chciała powiedzieć, jednak żadne z tych słów nie opuściło jej ust. Po chwili wstała.
- Ta platforma jest wystarczająco duża, żeby była w miarę bezpieczna. Zatrzymamy się tu póki co. - Odeszła w róg pomieszczenia i usiadła po turecku, obserwując jak Dale i Vanessa doglądają chorego. Kendra i Paprot usiedli przy ścianie i szeptali coś do siebie cicho, a Seth... Seth zniknął. Zamknęła oczy i wyczuliła inne zmysły. Szedł do niej. Nie wiedziała po co i nie była tym szczególnie zachwycona. Trącił jej nogę, gdy klapnął na ziemię, pojawiając się.
- Nie chciałem im przeszkadzać – powiedział po chwili niezręcznej ciszy.
- To zrozumiałe. - zauważyła kobieta.
- Myślisz, że z tego wyjdzie?
- On tak, jego noga – zobaczymy. Zjedz coś lepiej. Zobaczymy, kiedy będzie do tego następna okazja. Chłopak wyjął ze swojego plecaka pakunek i otworzył go.
- Super. Ale co to jest? - spytał, patrząc na jego zawartość.
- To – kobieta wskazała na małe białe kulki przypominające kostki lodu – dostarcza całkiem sporo wody i innych składników odżywczych. A to jest coś w rodzaju suszonego miejsca. Jeżeli będziesz je wystarczająco długo żuł, to stanie się miększe. Jest całkiem smaczne – pocieszyła szesnastolatka białowłosa, widząc jego minę. Chłopak włożył do ust kawałek suszonego mięsa i z cierpiętniczą miną zaczął je przeżuwać. Po chwili jego twarz pojaśniałą nieco.
- Małaś acje – wyznał z pełnymi ustami.
- Wiem. - gdy Seth skończył jeść kawałek mięsa, uniósł dwoma palcami kulkę. - Po prostu wsadź ją do ust – poradziła Larissa. - Przecież cię nie ugryzie. - chłopak zrobił to, co mu poradziła i aż otworzył szerzej oczy ze zdumienia. Lód zaczął rozpuszczać się w jego ustach, uwalniając wielki miks smaków. Był orzeźwiający i chłodny, a gdy wypił całą kulkę, czuł się jakby był to co najmniej litr wody. Ziewnął szeroko i oparł głowę o ścianę.
- Skąd je masz? - spytał.
- Kiedyś – zaczęła cicho Larissa – gdy podróżowałam przez lasy równikowe, pewna kobieta nauczyła mnie je robić. Były i nadal są niezwykle przydatne w ciepłym klimacie. Pozwalają przetrwać. Gdy wrócimy do waszych dziadków, może pokażę wam jak je wyrabiać – zadeklarowała cicho. Nagle poczuła, że coś opada na jej ramię. Zerknęła w lewo i zauważyła, że głowa nastolatka leży na niej. Wzdrygnęła się i przez chwilę zamierzała ją zrzucić, jednak powstrzymała się i przez parę kolejnych godzin nie ruszyła się ani o milimetr.
Hej! Co sądzicie o rozdziale i o relacjach Larissy z resztą drużyny? Dajcie znać! Do następnego! ~ Mrs. Hate
CZYTASZ
Strażniczka (Baśniobór ff) ~ Zakończone
FanfictionByła Strażniczką. Miała chronić tą dwójkę dzieci przed każdym niebezpieczeństwem. Nawet za cenę swojego życia. Złożyła obietnicę. No dobra, nie okłamujmy się. Po prostu musiała to zrobić. Takie były rozkazy. 1 miejsce w #Baśniobór - 4 IX 2018...