#10

1.3K 59 125
                                    

- No dawaj! Na raz albo w cale!

Krzyki, głośnia muzyka i zapach alkoholu spowił już całą salę, która miała za funkcję pełnienia pokoiku do relaksu. Głośne krzyki już nie zbyt trzeźwych personifikacji zamieniły ten salonik w istną imprezownię.

"Jeszcze raz? Jak do tego doszło?"

Pomyślała pewna blądynka, która teraz siedziała sama na kanapie z drinkiem w ręce i obserwowała - jednym słowem - zachlane personifikacje.

~XX godzin temu~

Felicja była w drodze na stołówkę. Dosłownie umierała z głodu, po rozpakowaniu się jej brzusio dał o sobie znać, a z kimś takim jak brzusio Fela nigdy się nie kłucia i od razu przechodziła do rzeczy. Udając się na stołówkę po drodze spotkała, a raczej wpadła na Norwegię - no nie jej wina, że się zamyśliła, jedzienie tak działa na człowieka no! - Ten lekko zaskoczony odwrócił się i spojrzał na Polkę.

- Del Polsk.

- A no siemano, sorki zamyśliłam się.

- W porządku. - Mruknął i spojrzał na nią kątem oka.

Szczerze mówiąc to dawno jej nie widział. Nie bywał tak często na zebraniach - podobnie jak ona - więc minęło dość sporo czasu kiedy ostatni raz się widzieli. Była ubrana w luźnie. Czarne spodnie z wysokim stanem i różowa koszula z Davidem Art. Do tego miała spięte włosy w luźnego, małego kucyka. Jeszcze w takiej odsłonie jej nie widział. Było to dla niego... odświeżające.

- Hmm? Co tak patrzysz? Jestem gdzieś brudna czy jak?

- ....tutaj. - powiedział i dotknął ręką jej policzka, by zetrzeć rzęs nie odrywając od niej oczu.

- O-oh dziena, idziesz na stołówkę? Jak tak to chodźmy razem, umieram z głodu! - powiedziała lekko zaskoczona.

Lukas tylko kiwnął i razem ruszyli w stronę jadalni. Nie odzywali się w sumie dużo, a jak już to tylko Felicja on jedyne co to przytakiwał albo ograniczał się do krótkich komentarzy.

Norweg mimo iż nie przepadał za większością personifikacji to rozmowa z polką uznał za przyjemne. Nie czuł się niezręcznie czy dziwnie, a polce nie przeszkadzało to, że mało mówił. Zazwyczaj ludzie uznawali go za dziwnego - głównie przez jego magiczne popędy- chociaż i tak miał na to wyjebane i dzięki temu unikał niechcianych rozmów. A tu proszę, zaczął powoli się rozgadywać.

- Co ty gadasz? - Zaśmiała się polka.

- Serio, tyle brakowało do tego bym mu coś nie zrobił. - Opowiadał Lukas.

- OJJJ!

Ich rozmowa ożywiła się i trwała by dalej, gdyby nie pewne - według Norwega - natręty. Mianowicie pozostałe państwa skandynawskie, które o dziwo szły razem.

- A wy co tak sami? hmm~ Podejrzane~ - sugerował znacząco Dania.

- Nie twoja sprawa idioto. - Rzucił zimno i jego wzrok skierował na Emila, swojego młodszego brata.

- Oj no już przestańcie, tak w ogóle to witaj Polsko! Dawno cię nie widziałem. - Powiedział jak zawsze optymistycznie Finlandia, który dzięki swojemu nie winnemu wyglądowi skorzystał i przytulił Felicje.

- Ano siema wszystkim.

Po tym każdy z osobna się z nią przywitał i nie uszło uwadze iż każdy dostrzegł lekkie, nie mniej jednak widoczne zmiany. Można by powiedzieć, że promieniała.

- No no no Fela świetnie wyglądasz, zdać nam sekrecik twej urody hehe. - Powiedział lekko zalotnie Dania, on nigdy nie przegapi okazji do flirtu.

- Pff nie ma rzadnej tajemnicy, jestem po prostu NATURAL BEAUTY - Powiedziawszy to zarzuciła włosy ręką, specjalnie to wyolbrzymiając.

Wszyscy zaczęli się śmiać a atmosfera od razu się rozluźniła. Kątem oka Łukasiewicz zauważyła Emila. Chował się nieśmiało za Szwecją. Zapewne nadal był zażenowany wcześniejszą sytuacją.

W pewnym momencie ich oczy się spotkały. Steilsson od razu odwrócił wzrok z burakiem na twarzy. Felicja zauroczona słodkim zachowaniem Islandii, zachichotała co nie uszło uwadze Szwecji.

- Idziesz n' stołówkę? - Spytał tym swoim głębokim głosemy.

Felicji aż przeszły lekko ciarki, szczerze to uwielbiała jego głos. Był taki głęboki i męski. Taki jaki lubi.

"Ach no sex dla uszu"

- Yep! Razem z Lukasem. Teraz jak o tym mówisz to serio jestem głodna, tak więc komu w drogę temu czas!

Wszyscy w dobrych nastrojach weszli na stołówkę. Od razu skierowali się do bufetu, jednak zatrzymał ich czyjś krzyk.

- FELCIA!~

Nie odwróciła się nawet a już była w czyiś - pozornie - silnych ramionach.
Lekko zszokowana na początku od razu rozpoznała kto to. Nikt inny takiej wody kolońskiej w końcu nie nosi.

- Feli, Matko Boska Przenajświętsza Częstochowowska chcesz mnie do zawału doprowadzić? Aż tak mnie nienawiścisz? - teatralne złapała się za serce

- Bella non! Ja ciebie nienawiść? Proszę cię, ti amo bella~ - powiedział lekko zalotnie z lekkim rumieńcem.

- Aww słodziak z ciebie - złapała go za policzki i jak dziecko uszczypnęła.

Oczywiście nie wzięła go na poważnie, w porównaniu do niej był o XXX lat młodszy od niej. Zresztą był jak taka psiapsi, z którą zawsze możne wyjść na shopping i poplotkować.

Felicjano zdawał sobie z tego sprawę. I nie podobało mu się to. Pod postacią tego radosnego, głupkowatego Włocha krył się mężczyzna z krwi i kości. Nie no był mężczyzną ale najwyraźniej Polka tego w nim nie widziała.

"Ech tylko poczekaj, nie drażni się wilka chowającego się w owczej skórze"

Ich zachowanie nie uszło uwadze innym personifikacją. Felicja zaś szybko puściła Włocha i pognała do rzeczy którą kocha - jedząka.

Na wieczór, siedząc sobie po pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Naturalnie poszła je otworzyć.

- Joł locha wkładaj kieckę i idziemy! - to były Węgry, najwyraźniej już trochę chycony.

- Co? Skarbie ty już widzę dość mocno chycony.

- Ciisza a teraz się ubieraj i idziemy.

No co zrobić? Jak Daniel zadecyduje to tak ma być. Na szybko ubrała czerwoną sukienkę na ramiączkach, rozpuściła włosy, przejechała usta matową szminką, pomalowała rzęsy i już była gotowa.

- Dobra możemy iść.

Daniel jak to dżentelmen zaoferował jej ramie, które naturalnie objęła. Razem skierowali się w stronę pokoju z którego słychać było muzykę.

~Teraźniejszość~

I tak oto skończyła Felicja na kanapie z drinkiem w ręce. Ci którzy przygotowali to już byli na samym początku trochę chyceni, a ci co doszli w niedługim czasie do tego stanu dołączyli.

"Bosz faceci"

Pomyślała biorąc łyka swojego drinka. W pewnym momencie przysiadła się do niej pewna osóbka.

- A cóż to za rzadki widok, widząc cię samą jak palec...



Hetalia Slavic Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz