Gotowe, panienki?

21 7 5
                                    

Przekroczyłam próg domu i od razu oderzył we mnie zapach spalonego jedzenia. Ze zmarszczonym nosem weszłam do kuchni, gdzie mama stała przy kuchence robiąc ścierką zamaszyste ruchy nad czymś, co przypominało makaron z kurczakiem.

- Numer do dostawcy pizzy mam na szybkim wybieraniu, jakby co. - rzuciłam, siadając niezgrabnie na stołku barowym.

- Dzień dobry i tobie, skarbie. - rzuciła mama, uśmiechając się nieporadnie.

- Gdzie tata? - zapytałam, biorąc jabłko z miski na owoce.

- Coś go zatrzymało w firmie, ale powinien być lada moment. - odparła, próbując zeskrobać przypalone kawałki makaronu z naczynia żaroodpornego.

- Jak w pracy? - zagadnęłam, opierając się wygodniej na blacie.

- Carol zachorowała i podejrzewam, że poproszą mnie o nadgodziny. - westchnęła ciężko.

- Czekaj, ale w ten weekend? Mieliśmy nadrobić nowe odcinki Castle. - zarzuciłam jej zrezygnowana.

- Wiem skarbie, ale naprawdę nic nie poradzę. Ciężko jest znaleźć dobrego chirurga na zastępstwo w tak krótkim czasie, a..

Prychnęłam głośno, niezadowolona, a mama umilkła i przekrzywiła głowę.

- Poza tym dzwoniła Cassey. - spojrzała na mnie wymownie, uśmiechając się, a ja uniosłam brwi. - Niejaki Finn Parker urządza imprezę, na którą bardzo prosiła żebym cię puściła.

- Zamorduje ją, przysięgam.. - mruknęłam pod nosem, kręcąc głową.

- Nie ma takiej potrzeby. Myśle, że to dobry pomysł. - wzruszyła ramionami, opierając się na wyspie.

- Ale wiesz, że prawdopodobnie wróce pijana? - uniosłam brwi, chcąc się upewnić co do jej decyzji.

- Mm nie, nie wydaje mi się. - stwierdziła.

- Z Cassey? Na trzeźwo?

- Innej opcji nie widze. - wzruszyła ramionami.

Westchnęłam ciężko, masując palcami skronie. Usłyszałam odgłos nadjeżdżającego samochodu, a po chwili - klucza przekręcanego w zamku.

- Kat? Znowu próbowałaś gotować? - zawołał tata od progu.

- Na grubym z kurczakiem? - mruknęła mama przykładając słuchawkę do ucha.

- I Cola. - dodałam, uśmiechając się.

》》》

Była sobota, wpół do dwudziestej. Siedziałem na fotelu z kotem na kolanach, przyglądajac się Cassey, malującej rzęsy przed lustrem. Simon leżał na moim łóżku, przeglądając jakiś magazyn o astronautach.

- Charls, jesteś pewna, że chcesz iść właśnie tak? - zapytała blondynka, po raz piąty w ciągu tej godziny.

- Tak, Cassey, jestem świadoma tego co ubrałam. - przewróciłam oczami.

Nie widziałam nic złego w obcisłych czarnych spodniach, koszulce z logiem Guns'n'Roses i wiązanych butach na obcasie, sięgających kostek. W zasadzie uważałam, że wyglądam świetnie.

- Mnie się podoba. - oznajmił Simon, nie odrywając wzroku od czasopisma.

Uśmiechnęłam się w podziękowaniu, a Cassey westchnęła. Wygładziła jasnoróżową, obcisłą sukienkę, jak to i ja miałam w zwyczaju i odwróciła się do nas. Widziałam, że była lekko zdenerwowana i podekscytowana. Na imprezie Finna miała pokazać się z Jordanem oficjalnie, dotąd raczyła mi tylko napomknąć o tym, że chłopak zapytał ją czy zostaną parą, ponieważ twierdziła, że nie jest to nic poważnego. I choć byłam zła, że nie wiedziałam nic więcej, cieszyłam się szczęściem przyjaciółki.

Destroyed.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz