Rozdział IV - Czas, kiedy zaczęło dziać się coś niedobrego

234 31 11
                                    

Zdawać by się mogło, iż miejsce, w które nie mogą dotrzeć tytani będzie rajem na tak śmiesznym skrawku ziemi należącej do ocalałej populacji ludzkiej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zdawać by się mogło, iż miejsce, w które nie mogą dotrzeć tytani będzie rajem na tak śmiesznym skrawku ziemi należącej do ocalałej populacji ludzkiej. Idea była wzniosła, był to fakt niepodważalny. Jednak świat za potężnymi Trzema Murami, głęboko pod powierzchnią, wiele razy udowodnił, że na ideach ten plan się ograniczał i koniec końców o spokojnym egzystowaniu ludzi w Podziemiu można by było napisać co najwyżej słabą komedię.

Ile razy ludzie z Podziemia usłyszeli, że są niczym?

Szczerze, większość przestała już liczyć. Pogodzenie się z rzeczywistością, ze smrodem kanałów i powoli gnijącymi nogami były reakcją tak naturalną, że dla nikogo nie było to nic specjalnego. Bo zostali przecież zmuszeni do egzystowania w wykopanej norze, która miała kiedyś służyć za schron dla arystokracji – pogodzili się z faktem, iż są nic nieznaczącym dodatkiem w tym zbrukanym krwią świecie i nic z tym nie zrobią. Że nie mają wpływu na swoje życie ani wpływu na ogólnie cokolwiek. Ale dlaczego? Co stało za decyzją, że akurat to miejsce będzie tym gorszym? Tym złym? Czemu istnieje coś takiego jak Podziemie?

– Mamo, czemu patrzysz się tak długo na ten kubek?

Kuchel zamrugała kilkukrotnie, patrząc ze zdezorientowaniem na syna. Westchnęła po tym przeciągle, nie wiedząc, co mu odpowiedzieć. Ciemne włosy opadły jej na twarz, ale szybko znów zgarnęła je za ucho.

– Myślałam o tym, dlaczego jeszcze nie posprzątałam po śniadaniu. – Skłamała z uśmiechem na ustach, by go nie stresować.

Gdy po tym, jak kazała Levi'emu się ubrać, bo do południa oboje siedzieli w piżamach, Kuchel szybko pozmywała brudne naczynia i odstawiła je do wyschnięcia. Gdy tak stała, podrapała się delikatnie po ramieniu. Podniosła materiał koszuli nocnej i widząc małe krostki na skórze, przymknęła powieki w zdenerwowaniu.

Od jakiegoś czasu na jej ciele pojawiała się wysypka i chociaż była z nią u doktora, ten nie wiedział, skąd mogła się wziąć. Zasugerował, że to może alergia i żeby się po prostu obserwowała, bo na razie nie wyglądało to groźnie. Z tą nadzieją odeszła modląc się, by nie było to nic poważniejszego.

Jednak z dnia na dzień brała coraz płytszy oddech, nie musiała przebiec nawet kilku metrów, by zrobiło jej się duszno i nie mogła oddychać. Wiedziała, że to nie przez złą kondycję. Duszności lubiły złapać ją w nocy, kiedy smacznie spała koło swojego, nic nieprzeczuwającego synka.

– Co to? – zagadnęła kobieta, widząc koślawe, czarne kreski na całej kartce, którą trzymał Levi.

Kuchel mogła pochwalić swojego syna za wiele rzeczy, ale daru do rysowania niestety nie miał. Może i była to kwestia jego niewyrobionej, sztywnawej ręki oraz młodego wieku, bo przecież dzieciaki nie naszkicują od razu dzieła sztuki. Większość „rysunków" wyglądała podobnie – pokrzywieni ludzie z dziwnymi pudłami u bioder znajdowali się na środku kartki, a obok nich leżały jakieś czerwone plamy, których nie dało rady odszyfrować. Sam Levi nie miał zielonego pojęcia, co oznaczały, bo rysował je zaraz po przebudzeniu, a z upływem czasu jakoś wylatywało mu to z głowy.

⟬✓⟭ Chłopiec z Podziemia | Attack on TitanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz