#6

556 36 13
                                    

- Jedenaście, dwanaście, trzynaście - nagle Harry doznał wrażenia, że leci bardzo szybko do tyłu. Wokół niego wirowały różne, całkowicie rozmazane obrazy, właściwie były to tylko kolorowe plamy. Kiedy poczuł że zwalnia, a w końcu staje, pole widzenia wróciło do normy. Okazało się, iż stoi w przytulnym salonie jakiegoś domu. W kominku z wesołym trzaskiem płonie ogień. Przez otwarte drzwi prowadzące do drugiego pokoju było widać dziecięce zabawki i książeczki, pod sufitem zaś fruwały złote znicze. Nad kołyską pochylała się młoda kobieta. Kiedy Harry ją dostrzegł - zamarł. Przez chwilę myślał, że to sen. W końcu zdobył się na odwagę i podszedł bliżej.
- Eeeee... Dzień dobry.... - powiedział, a wtedy kobieta spostrzegła go. Tym razem jednak to ona na chwilę się zawiesiła, bo w końcu dziwnie jest widzieć w swoim salonie 13 - letniom wersję swojego dopiero narodzonego dziecka. Lily szybko się jednak otrząsnęła. Podbiegła do nieśmiało stojącego przy drzwiach chłopca i mocno go przytuliła. To go ośmieliło. Dotarło do niego, że ma szansę na coś, o czym zawsze marzył. Na normalną, kochającą rodzinę. Wtulił się więc w mamę jeszcze mocniej, wdychając jednocześnie jej zapach, który od razu skojarzył mu się z bezpieczeństwem.

- Cześć kochanie, jestem wcześniej, gdzie Harry? - Harry słysząc te słowa oderwał się od matki bo do pokoju wkroczył właśnie James Potter, niegdyś naczelny łobuziak hogwartu, teraz młody mąż i ojciec.

- Cześć James, Harry jest tam śpi ale ....

- Cześć... tato jestem też tu -  Harry stał zamurowany już drugi raz tego dnia, Jamesa spotkało to samo. W końcu podszedł do syna, uśmiechnął się i wziął go na ręce.

- Proszę, proszę, mój syn w wersji większej - powiedział i zmierzwił mu włosy.  W ciągu kilku minut Harry poznał tatę i mamę, o czym marzył przez ostatnie 13 lat swojego życia.

- Wykapany ojciec - odezwała się Lily

- Założę się, że tak samo wspaniały jak ja - na usta James'a wypłynął łobuzerski uśmiech

- Cóż, miejmy nadzieję, że nie tak samo zrozumiały, niezniosłabym drugiego takiego w domu - powiedziała Pani Potter parskając śmiechem, a jej syn i mąż jej zawtórowali.

- A więc to o mnie myślisz? - zapytał Potter senior z udawaną obrazom, po czym podszedł do żony i pocałował ją w policzek, a ona roześmiała się jeszcze raz i odgarnęła mu pieszczotliwym ruchem niesforny, opadający na oczy kosmyk.

- A Ty jak zawsze o sobie... - skarciła go żartobliwie

- No dobrze, już dobrze, choć młody. siadaj z nami.

- Słoneczko, choć, zjemy razem kolację, będziemy mieli okazję porozmawiać. - Lily wzięła syna za rękę i zaprowadziła go do kuchni.
- To twoje miejsce Harry, ale domyślam się, że będziemy musieli jednak zmienić krzesło, zważywszy na fakt, iż Twoja mniejsza wersja ma nieco mniejsze gabaryty od Ciebie - to mówiąc uśmiechnęła się i zmieniła dziecięcy fotelik do karmienia na normalne krzesło.

- Mamo, tato, może opowiem Wam wszystko od początku?

- Tak będzie chyba najlepiej synku, słuchamy

- A więc wiem, że kiedy miałem rok Voldemort zabił Was, ja nie zginąłem tylko dlatego, że mama zakryła mnie własnym ciałem i po zaklęciu rzuconym przez niego zostało tylko to - Harry odgarnął grzywkę ukazując bliznę w kształcie błyskawicym.
-  Zdradził Was Wasz strażnik tajemnicy, Syriusz Black. Dowiedziałem się o tym, bo schowany pod peleryną niewidką podsłuchałem rozmowę nauczycieli w trzech miotłach Podczas wycieczki do hogsmeade.

- Syriusz? Zdradził nas? Przecież on nawet nie jest... - Lili powstrzymała dalszą wypowiedź Jamesa skinieniem głowy
- Mów dalej kochanie - zachęciła go

Czy to Ty, Mamo? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz