- Jedenaście, dwanaście, trzynaście - nagle Harry doznał wrażenia, że leci bardzo szybko do tyłu. Wokół niego wirowały różne, całkowicie rozmazane obrazy, właściwie były to tylko kolorowe plamy. Kiedy poczuł że zwalnia, a w końcu staje, pole widzenia wróciło do normy. Okazało się, iż stoi w przytulnym salonie jakiegoś domu. W kominku z wesołym trzaskiem płonie ogień. Przez otwarte drzwi prowadzące do drugiego pokoju było widać dziecięce zabawki i książeczki, pod sufitem zaś fruwały złote znicze. Nad kołyską pochylała się młoda kobieta. Kiedy Harry ją dostrzegł - zamarł. Przez chwilę myślał, że to sen. W końcu zdobył się na odwagę i podszedł bliżej.
- Eeeee... Dzień dobry.... - powiedział, a wtedy kobieta spostrzegła go. Tym razem jednak to ona na chwilę się zawiesiła, bo w końcu dziwnie jest widzieć w swoim salonie 13 - letniom wersję swojego dopiero narodzonego dziecka. Lily szybko się jednak otrząsnęła. Podbiegła do nieśmiało stojącego przy drzwiach chłopca i mocno go przytuliła. To go ośmieliło. Dotarło do niego, że ma szansę na coś, o czym zawsze marzył. Na normalną, kochającą rodzinę. Wtulił się więc w mamę jeszcze mocniej, wdychając jednocześnie jej zapach, który od razu skojarzył mu się z bezpieczeństwem.- Cześć kochanie, jestem wcześniej, gdzie Harry? - Harry słysząc te słowa oderwał się od matki bo do pokoju wkroczył właśnie James Potter, niegdyś naczelny łobuziak hogwartu, teraz młody mąż i ojciec.
- Cześć James, Harry jest tam śpi ale ....
- Cześć... tato jestem też tu - Harry stał zamurowany już drugi raz tego dnia, Jamesa spotkało to samo. W końcu podszedł do syna, uśmiechnął się i wziął go na ręce.
- Proszę, proszę, mój syn w wersji większej - powiedział i zmierzwił mu włosy. W ciągu kilku minut Harry poznał tatę i mamę, o czym marzył przez ostatnie 13 lat swojego życia.
- Wykapany ojciec - odezwała się Lily
- Założę się, że tak samo wspaniały jak ja - na usta James'a wypłynął łobuzerski uśmiech
- Cóż, miejmy nadzieję, że nie tak samo zrozumiały, niezniosłabym drugiego takiego w domu - powiedziała Pani Potter parskając śmiechem, a jej syn i mąż jej zawtórowali.
- A więc to o mnie myślisz? - zapytał Potter senior z udawaną obrazom, po czym podszedł do żony i pocałował ją w policzek, a ona roześmiała się jeszcze raz i odgarnęła mu pieszczotliwym ruchem niesforny, opadający na oczy kosmyk.
- A Ty jak zawsze o sobie... - skarciła go żartobliwie
- No dobrze, już dobrze, choć młody. siadaj z nami.
- Słoneczko, choć, zjemy razem kolację, będziemy mieli okazję porozmawiać. - Lily wzięła syna za rękę i zaprowadziła go do kuchni.
- To twoje miejsce Harry, ale domyślam się, że będziemy musieli jednak zmienić krzesło, zważywszy na fakt, iż Twoja mniejsza wersja ma nieco mniejsze gabaryty od Ciebie - to mówiąc uśmiechnęła się i zmieniła dziecięcy fotelik do karmienia na normalne krzesło.- Mamo, tato, może opowiem Wam wszystko od początku?
- Tak będzie chyba najlepiej synku, słuchamy
- A więc wiem, że kiedy miałem rok Voldemort zabił Was, ja nie zginąłem tylko dlatego, że mama zakryła mnie własnym ciałem i po zaklęciu rzuconym przez niego zostało tylko to - Harry odgarnął grzywkę ukazując bliznę w kształcie błyskawicym.
- Zdradził Was Wasz strażnik tajemnicy, Syriusz Black. Dowiedziałem się o tym, bo schowany pod peleryną niewidką podsłuchałem rozmowę nauczycieli w trzech miotłach Podczas wycieczki do hogsmeade.- Syriusz? Zdradził nas? Przecież on nawet nie jest... - Lili powstrzymała dalszą wypowiedź Jamesa skinieniem głowy
- Mów dalej kochanie - zachęciła go
CZYTASZ
Czy to Ty, Mamo?
FanfictionHarry Potter na trzecim roku w Hogwarcie znajduje tajemniczy pakunek. Co w nim jest? Czy Harry ostatecznie otworzy go, czy raczej będzie bał się, że to podstęp Syriusza Blacka czyhającego na jego życie? Czy jeśli Harry otworzy go, to wpłynie to na...