Rozdział LXI

137 12 2
                                    

Naoki siedział śmiertelnie znudzony, czytając jedną z książek, które niedawno przyniosła mu siostra. Nawet lubił czytać, ale niekoniecznie cały dzień, gnijąc w łóżku. No i na ogół, nie musiał się męczyć z przewracaniem stron ręką w gipsie.

Dwa dni temu, przyszła go odwiedzić cała drużyna Raimona, o mało nie doprowadzając pracujących w szpitalu pielęgniarek do furii, swoim dosyć głośnym zachowaniem. Całe szczęście, od tamtej pory przyjaciele starali się przychodzić pojedynczo, jeśli już mieli go odwiedzać.

Opowiedzieli mu o pomyśle menadżerek, niestety białowłosy musiał zrezygnować. Nawet po wyjściu ze szpitala, powinien spędzić jeszcze kilka dni w domu, a nawet jeśli na obozie nie było w planach treningów, biwak będzie raczej męczący, tym bardziej, gdy organizm ma do zaleczenia złamaną rękę.

Tak więc, czekał go wspaniały tydzień nauki posługiwania się lewą ręką w stopniu wystarczającym, by nie oblać się wrzątkiem i by w końcu nauczyć się radzić sobie z tą przeklętą książką.

Po niewielkim pomieszczeniu poniósł się dźwięk dzwonka telefonu białowłosego. Chłopak z ulgą odłożył czytaną powieść i odebrał telefon.

- Halo?

- Em... Ishida? Tu Yoshiko, chciałam z tobą porozmawiać.

- O, cześć... Skąd masz mój numer?- lekko zaskoczony Naoki zmarszczył brwi.

- Poprosiłam Kyoko. Moglibyśmy się spotkać? Chyba mam pomysł, jak mogłabym wam pomóc ze Strażnikami, ale potrzebuję pomocy.

- Z tym może być problem...- białowłosy spojrzał na swoją rękę.- Chyba, że przejdziesz się do Szpitala Ogólnego Inazumy.

- Nie ma sprawy. To może przyjdę jutro?

- Nie, nie, możesz dzisiaj i tak nie mam co robić.- rozmowa z nastolatką wydawała się lepszym pomysłem, niż dalsze męczarnie przy czytaniu, ostatecznie całkiem fajnej, książki.

~~~

Yoshiko cicho zapukała, po czym weszła do sali, na której miała znaleźć Naokiego. Chłopak siedział na łóżku, a prawą rękę w gipsie trzymał na temblaku. Białowłosy uśmiechnął się lekko i pomachał zdrową ręką.

- To co wymyśliłaś?- zapytał chłopak, gdy czarnowłosa usiadła na krześle obok jego łóżka.

- No... Dołączę do ich zespołu, zaczęłam się już nawet uczyć, ale potrzebuję pomocy od kogoś innego, żeby mi wszystko pokazał.

Białowłosy chwilę patrzył na Yoshiko milcząc.

- A nie umknęło ci, że mam rękę w gipsie? Przez najbliższy miesiąc nie mogę grać, raczej ciężko mi będzie cię czegoś nauczyć.

- Ale ja nie mówię o grze. Znaczy... Chcę się tam dostać jako strateg, ale nie będę uczestniczyć w meczach, tylko układać strategie. Dzięki temu, będę mogła ich obserwować, a wy będziecie wiedzieć, jak z nimi walczyć.

Naoki zastanowił się chwilę.

- Rzeczywiście, pomysł wydaje się okej. Ale jesteś pewna, że dasz radę? O ile grać mogłabyś się w miarę szybko nauczyć, to z układaniem taktyk może być trudniej.

- Wiem, ale nie ma mowy, żebym nauczyła się grać na dostatecznym poziomie. A układanie strategii wymaga dokładnie tego w czym jestem dobra. Ale muszę się nauczyć więcej o samym sporcie, o zasadach i temu podobnych. Lepiej niż internet opowie mi o tym ktoś, kto gra i zna te wszystkie reguły. Dlatego chcę, żebyś mi pomógł.

Gdy czarnowłosa opowiadała o swoim pomyśle, z jej twarzy i głosu zniknęła niepewność. Yoshiko sprawiała wrażenie przekonanej o tym, że jej plan się uda.

- W porządku. Jutro wychodzę, więc możemy się wtedy spotkać. Przynajmniej będę miał co robić w czasie, gdy nie mogę trenować.

- Dziękuję.- czarnowłosa uśmiechnęła się, szczęśliwa, że jej pomysł będzie mógł wejść w życie. Może zajmie to sporo czasu, ale ostatecznie, będzie mogła pomóc Raimonowi, więc warto było poczekać i popracować przez ten czas.

~~~

Kazemaru zarzucił sobie torbę na ramię, pożegnał się z rodzicami i wyszedł z domu. Gdy usłyszał o planowanym obozie, od razu pomyślał, że rzeczywiście dobrze to zrobi zespołowi, chociaż nie do końca wiedział, co mieliby robić, gdy znaczna część zespołu jest kontuzjowana. Nie mogli grać w piłkę, to oczywiste, ale wszelkiego rodzaju wyprawy również odpadały, niebieskowłosy wątpił, by trener chciał dzielić zespół na tych, co nie mogą wziąć udziału w niektórych aktywnościach i tych, którzy mogą. Wszystkie rozrywki musiały być zaplanowane tak, by każdy z nich mógł z nich skorzystać, nieważne, czy był w gipsie, czy nie.

Dotarł pod szkołę po kilkunastu minutach drogi i od razu rozejrzał się za Kyoko. Zmarszczył lekko brwi, widząc jak siedzi w pewnej odległości od pozostałych i najwyraźniej nad czymś rozmyśla. Już cztery dni temu, na spotkaniu z trenerem zauważył, że dziewczyna jest jakaś przygnębiona, ale uznał, że jest to skutek przegranego meczu ze Strażnikami. Wszystkim było przykro i nie mieli nastroju.

Jednak po ogłoszeniu pomysłu z biwakiem, wszystkim poprawiły się humory, niebieskowłosy sądził, że pomoże to także Kyoko, która na ogół się przecież nie poddawała. Już sam fakt, że dotknęła ją przegrana w ostatnim meczu nieźle go zdziwił, ale przecież brunetkę mogło to nieco bardziej zasmucić niż się spodziewał. Teraz sprawa wyglądała inaczej, coś nadal sprawiało, że niebieskooka jest smutna, a Kazemaru nie miał najmniejszego pojęcia o co chodzi.

- Cześć.- przywitał się, uśmiechając się lekko i siadając obok dziewczyny.- Jak twoja noga?

- Dobrze, jak widzisz, nie muszę już kuśtykać o kulach.- uśmiechnęła się słabo.- Jestem ciekawa, co zaplanował trener i dziewczyny... I gdzie w ogóle jedziemy.

Nikt oprócz pomysłodawczyń i trenera nie miał bladego pojęcia, gdzie ci zamierzają ich wywieść i większości zawodników nie dawało to spokoju przez ostatnie dni. Jednak żadne z nich nie zamierzało zdradzić jak ma przebiegać i gdzie się odbywać zorganizowany przez nich wyjazd, nieważne jak często prosili o to gracze Raimona.

- Chyba możemy zaufać dziewczynom i trenerowi, właściwie to nie mamy wyjścia. Ale raczej będzie fajnie, nawet gdybyśmy mieli całe dnie po prostu siedzieć i gadać. W końcu chodzi o to, żeby odpocząć.

Brunetka kiwnęła głową. Jej myśli ponownie pochłonęło coś innego, a niebieskowłosemu pozostało zastanawianie się, co to takiego. Zamierzał dać niebieskookiej jeszcze trochę czasu, a jeśli nic się nie zmieni, zapytać ją, o co chodzi.

Na miejsce zbiórki przyjechał autokar, z którego po chwili wysiadł trener zawodników Raimona. Mężczyzna po krótce przypomniał im, że mają całkowity zakaz grania w piłkę przez cały okres trwania biwaku, nieważne, czy pozwala im już na to zdrowie. Oprócz tego poinformował ich, że na miejscu obozu powinni się zjawić po około trzech godzinach jazdy. Potem wszyscy mogli wsiąść do autokaru i zająć swoje miejsca. 

Kyoko usiadła przy oknie i wbiła wzrok w obraz za oknem, a Kazemaru przyglądał jej się chwilę zmartwiony, walcząc z chęcią spytania jej czy wszystko w porządku. Ostatecznie powstrzymał się, wiedząc, że brunetka najpewniej zareaguje dosyć gwałtownie, a potem będzie zła, że zaczęli się kłócić w autokarze. Oparł się wygodniej, szykując się na trzy godziny jazdy i mając nadzieję, że problem Kyoko rozwiąże się sam, a ona sama znów zacznie się zachowywać normalnie.

Przeszłość zawsze wraca ~ Inazuma Eleven ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz