Rozdział LXIII

111 11 5
                                    

- Okej, to powiedz co wymyśliłaś.- powiedział Naoki, z ciekawością patrząc na siedzącą naprzeciwko niego czarnowłosą.

Oboje dopiero co przyszli do znajdującej się nieco na uboczu kawiarni, a Yoshiko właśnie włączyła laptopa, który służył im za pomoc naukową przy realizacji planu. Na ostatnim spotkaniu uzgodnili, że białowłosy znajdzie dziewczynie jakąś konkretną strategię jednego z zespołów piłkarskich, a ona wymyśli, jak sobie z nią poradzić. Później Naoki miał poprawić ewentualne błędy, wynikające z nieznajomości zasad gry, choć czarnowłosa opierała się na informacjach z internetu, by zapobiec większości takich pomyłek.

Yoshiko odetchnęła i pokazała Naokiemu starannie rozrysowany plan boiska z zaznaczonymi pozycjami zawodników obu drużyn i notatkami na temat każdego z zespołów oraz umiejętności poszczególnych graczy. Już na sam widok, jak dokładnie wszystko przygotowała, Naoki poczuł spory szacunek do dziewczyny i coraz pozytywniej zaczął dostrzegać jej pomysł z nauką zostania strategiem.

Po przejrzeniu wszystkiego i przeczytaniu, jego podziw wzrósł. Czarnowłosa wypisała na kartkach wszystko, co dało się wywnioskować ze zdolności zawodników i sposobu ich gry.

- No dobra, to jak zamierzasz sobie z nimi poradzić?

- Kiedy postanowią ponownie spróbować tego "szturmu" na bramkę, zostawiają zaledwie dwóch zawodników, którzy mogliby ewentualnie zatrzymać strzał. Jednak i tak, mogą sprawić pewien problem atakującym, ale to potem. Przede wszystkim, gdy przeciwnik rzuci się do ataku, na ogół wszyscy zawodnicy biorący udział lądują w różnych miejscach, oprócz czwórki z nich. Kapitana, który zawsze prowadzi i trójki, która zawsze jest na tych samych pozycjach. Po ich grze widać, że są na niższym poziomie niż reszta zespołu, dlatego drużyną trzyma ich w środku, gdzie są osłaniani przez innych.

Naoki kiwnął głową, przypominając sobie nagranie, które przygotował dla Yoshiko do analizy. Rzeczywiście było jak mówi.

- Główni napastnicy naszej drużyny są znacznie lepsi niż ta trójka, ale pozostała część zespołu będzie asekurować gorszych kolegów, więc nic nie wyniknie z prób przerwania ich linii. Jednak, jeśli najpierw do ataku rzuci się załóżmy dwójkę innych zawodników, przeciwnicy skupią się na nich, wtedy napastnicy przerwą ich linię dzięki ataku na któregoś z słabszych graczy.

Omawiany przez nastolatków manewr polegał na ataku na bramkę w formie klinu, podając piłkę między sobą. Ciężko było przewidzieć, gdzie za chwilę wyląduje futbolówka i właściwie jedynym sposobem było dostanie się do środka formacji i wtedy odebranie piłki, niespodziewającym się tego zawodnikom.

- Po zdobyciu piłki, nadal zostaje nam doprowadzić ją do bramki. Na to nie ma ratunku, nasi gracze muszą się wykazać i ominąć tych, którzy zdążą zareagować na stratę piłki. Potem czeka nas starcie z tą dwójką obrońców. Jest to najlepsza dwójka w obronie przeciwników i może być ciężko ich minąć. Oczywiście możnaby spróbować ich po prostu minąć, ale zajęło by to dużo czasu, a pozostali mogliby w tym czasie wrócić z ataku i ponownie zdobyć piłkę. Dlatego najlepiej załatwić to szybko. Jeden z naszych napastników ma hissatsu, które opiera się w głównej mierze na gwałtownej zmianie kierunku, z kolei jedne z pomocników, używa bardzo szybkich strzałów, by zaskoczyć przeciwnika. Rozwiązanie samo się nasuwa, najpierw kopie napastnik, a pomocnik dodaje piłce pędu, dzięki czemu ta minie niezdolnych do reakcji obrońców i równie zaskoczonego co oni bramkarza.

- Skąd taka pewność?

- Z ich poprzednich akcji. Dosyć wolno reagują na zmianę, a teraz będą dodatkowo zaskoczeni nagłym obrotem spraw, w końcu dopiero co biegli, by "niezwyciężoną" strategią zdobyć bramkę. Zresztą, drużyną musi też wykazać się umiejętnościami, nie można wszystkiego nadrobić samą strategią.

Białowłosy pojawiał w zamyśleniu głową. Teraz, powiedzenie, że był pod wrażeniem, było by zdecydowanie niewystarczające. Czarnowłosa nie tylko wymyśliła genialną strategię, opartą o słabości przeciwnika, ale i dostosowała ją do poziomu umiejętności zespołu, dla którego ją tworzyła.

Naoki nie był strategiem i może sam nie wymyślił by czegoś takiego, ale potrafił zauważyć ewentualne słabe strony w taktyce. Jednak strategia czarnowłosej nie miała słabych stron, wszystko było dokładnie dopracowane, białowłosy choćby chciał, nie miał się do czego przyczepić.

- To jest genialne! Na pewno nigdy nie układałaś strategii? Jak tego słuchałem, miałem wrażenie, że rozmawiam ze spokojniejszą i jeszcze bardziej dokładną wersją Kyo.

Yoshiko zarumieniła się lekko na komplement chłopaka. Do samego końca nie była pewna, czy czegoś nie przeoczyła. Teraz jednak poczuła ogromną ulgę, że jednak sobie poradziła.

- Dziękuję Ishida, ale mam jeszcze kilka pytań, nie jestem pewna w jednej kwestii...

Chłopak machnął zdrową ręką, przerywając jej.

- Wszyscy mówią na mnie Nao, też powinnaś. A co do tych pytań, to śmiało i tak nie mam nic innego do roboty.- uśmiechnął się szeroko.

~~~

Pierwszy dzień obozu minął zawodnikom Raimona spokojnie, wieczorem wszyscy udali się na ognisko i na tym skończył się plan na dzień przyjazdu. Jednak te dwie wspólnie spędzone godziny wystarczyły, żeby wszyscy zobaczyli, co było przyczyną wrzasków około godziny przed obiadem.

Po prostu nie dało się zauważyć, że Kyoko i Kazemaru się pokłócili i to najwyraźniej porządnie. Brunetka wykorzystywała każdą nadarzającą się okazję by dogryść chłopakowi, a ten pomału tracił cierpliwość do jej złośliwości. Na szczęście po ognisku wszyscy rozeszli się do siebie i na ten czas zapanował względny spokój.

Jeśli którykolwiek z graczy czy menadżerek liczył na to, że następnego dnia, Kyoko i niebieskowłosy zapomną o panującym między nimi sporze, to się grubo przeliczyli.

Na ten dzień, zaplanowana została wycieczka po przepływającej przez miasto rzecze, a później obiad w jednej z popularniejszych restauracji. Obóz miał być w stu procentach okazją do odpoczynku i właśnie tak został zaplanowany przez menadżerki i trenera. Spór między dwójką zawodników jednak nie pozwalał nikomu na choćby próbę relaksu, bowiem miotane przez brunetkę pioruny i wyrażające ogromną irytację pomruki Kazemaru, nie pozwalały na odpoczynek nikomu.

W końcu, wkurzona już do granic mozliwosci Natsumi, siła powstrzymując się od nawrzeszczenia na dwójkę graczy, wskazała kolejno jedno i drugie, mówiąc przy tym:

- Oboje macie w tej chwili iść sobie, gdziekolwiek, na spacer, czy co tam chcecie robić i się pogodzić! Nie po to ja, Otonashi i Aki pracowałyśmy nad tym wszystkim, żeby teraz, przez wasze fochy nie móc z tego skorzystać. Nie chcę was widzieć na oczy, dopóki się nie pogodzicie, jak dla mnie, możecie do końca obozu siedzieć na skraju lasu i próbować się pogodzić, ale nie ważcie się tu wracać, dopóki wszystkiego nie uzgodnicie. A teraz do dzieła, lepiej dla was, żebyście skończyli przed kolacją.

Chcąc nie chcąc, Kyoko i Kazemaru musieli opuścić przyjaciół i zrobić jak kazała Natsumi, choć brunetka cały czas mruczała coś pod nosem, jak to nienawidzi czerwonookiej.

Szli kilkanaście minut, kierując się w stronę miasta, gdzie bez żadnych konsultacji, z przyzwyczajenia ruszyli w stronę parku. Usiedli na jednej z wielu ławek i siedzieli tak przez prawie pół godziny, nie mając zamiaru choćby spojrzeć na drugie. Kiedyś musieli to przerwać, jednak na razie, żadne z nich nie chciało być tym, które zacznie rozmowę.

Przeszłość zawsze wraca ~ Inazuma Eleven ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz