Kagura szła do klasy z zaskakująco dobrym humorem, który w jednej chwili zniknął, gdy zobaczyła opierającego się o ścianę Sougo. W normalnych okolicznościach pewnie przeszłaby obok niego obojętnie, być może obdarzając go jedynie wyniosłym spojrzeniem, jeśli uznałaby, że akurat tego dnia powinna pokazać mu, gdzie jego miejsce. Coś jednak było stanowczo nie tak, przez co nie mogła chłopaka tak zupełnie zignorować. Dlatego zwolniła, aby lepiej się mu przyjrzeć. Sougo wyglądał jakoś inaczej niż zwykle. Był przerażająco blady i miał ogromne cienie pod oczami. Kagura uśmiechnęła się tryumfalnie. Widok wroga w takim stanie działał na nią niezwykle kojąco.
- Nie wyglądasz za ciekawie, głupi idioto - powiedziała złośliwie, gdy przechodziła obok Sougo. Nie mogła się powstrzymać. - Nie to, żebyś kiedykolwiek wyglądał ciekawie. Co zapomniałeś, że nie powinieneś przeglądać się przed spaniem w lustrze, bo z twoją gębą grozi to koszmarami?
- Jest o wiele gorzej, niż mi się wydawało - odpowiedział zamyślony, rzucając jej krótkie spojrzenie. - Mój koszmar pojawił się w rzeczywistości. Do tego wygląda o wiele straszniej niż wcześniej.
- Pojawiłam się w twoim śnie? Pewnie masz jakieś dziwne fantazje na mój temat, ale niestety dla ciebie muszą pozostać tylko fantazjami. Nie masz u mnie nawet najmniejszych szans.
- To powinna być moja kwestia - mruknął swobodnie z kompletnie znudzoną miną. Odwrócił się w jej stronę i stanął tuż przed nią. - Miałbym mieć jakiekolwiek erotyczne fantazje z taką płaską deską? Jeszcze z taką debilną twarzą? Jedyne fantazje, jakie mógłbym mieć z twoim udziałem, to kiedy wrzucałbym cię do wulkanu albo pod rozpędzony samochód.
- Powiedział typ z rysami twarzy delikatnymi jak u dziewczyny. Z takim wyglądem mógłbyś spokojnie zostać transwestytą, kretynie!
- Wulkanów tu nie ma, ale ulica i samochody jak najbardziej - kontynuował niewzruszony. - Może wyjdziemy na chwilę na zewnątrz? Zapewniam wrażenia jedyne w swoim rodzaju - syknął z przerażającym uśmiechem. Z jego oczu ciskały najprawdziwsze gromy.
- To jakiś nowy sposób zapraszania na randkę? - warknęła. - Chyba naprawdę ci zależy, ale muszę cię zawieść. Nie pójdę z tobą nigdzie choćbyś był ostatnim facetem na ziemi, skończony debilu!
- Chcesz się przekonać?!
- Grozisz mi, skretyniały dupku?!
Sougo nie odpowiedział, zamiast tego złapał ją za nadgarstek i pociągnął w stronę wyjścia.
- Zobaczymy czy na zewnątrz dalej będziesz taka wyszczekana, kretynko!
- Powiedziałam, że nigdzie z tobą nie wyjdę!
Zaparła się nogami, ale niewiele to dało. Chłopak dalej ciągnął ją przez korytarz, ignorując zdziwione spojrzenia i zaniepokojone szepty innych uczniów. Kagura kopnęła Sougo w zgięcie za kolanem, przez co zatrzymał się na moment. Wykorzystała to, żeby podłożyć mu nogę i popchnąć z całej siły do przodu. Zatoczył się, ale nie przewrócił. Posłał jej mordercze spojrzenie, pod którego naporem pewnie niejeden by zmiękł. Ale nie Kagura. Odwdzięczyła mu się tym samym, stawiając pewny krok w jego stronę. Nie bała się. Myślała tylko o tym, żeby nie przegrać, żeby go zranić. Nie chciała kolejnego remisu. Miała dość niedokończonych sprzeczek. Kagura nad życie pragnęła, by chociaż raz Sougo uległ.
- Zgiń w piekle, wredna suko.
Chłopak złapał ją za włosy i szarpnął do przodu.
- Zapewniam, że trafisz tam ze mną, idioto!
Chwyciła go za ucho i pociągnęła w bok.
- Może kiedyś, ale ty wylądujesz tam pierwsza, durna dziewczynko!
Sougo drugą ręką złapał ją mocno za przedramię, boleśnie wbijając w nie palce.
- W takim wypadku przygotuję ci tam niezapomniane powitanie, palancie!
Z całej siły nadepnęła mu na stopę.
- A więc... - zaczął, ale przerwało mu czyjeś znaczące chrząknięcie.
- Czego?! - warknęli naraz i zwrócili spojrzenia w kierunku, skąd dochodził dźwięk. Zobaczyli Hijikatę, a kawałek za nim spory tłumek gapiów.
- Nie interesuje mnie, co to za przedstawienie, ale jeżeli zaraz go nie przerwiecie, nie skończy się to dla was za wesoło - mruknął obojętnie, chowając dłonie do kieszeni. Cały czas patrzył dobitnie na Sougo, który z ociąganiem puścił Kagurę. - Idziesz ze mną.
Chłopak uśmiechnął się z wyższością, mierząc się uważnym spojrzeniem z nauczycielem. Mężczyzna nie wyglądał jakby takie zachowanie zrobiło na nim szczególne wrażenie. Poszedł przed siebie, a Sougo nieśpiesznie ruszył za nim.
- Zatrzymam to sobie - mruknął na pożegnanie. Uniósł dłoń lekko w bok, pokazując jakiś błyszczący, mały przedmiot. Spinka. Dłoń Kagury automatycznie pokierowała się w stronę włosów. Nie natrafiła na ozdobę, jaką na pewno dzisiejszego ranka tam umieściła. Zabrał jej ukochaną spinkę! - Do następnego razu.
Sougo poszedł dalej, zostawiając Kagurę na środku korytarza z zaskoczoną miną i zniszczoną fryzurą.
- Głupi idiota - powiedziała ledwo słyszalnie, uśmiechając się delikatnie kącikiem ust. Zdobyła pretekst. I obiecała sobie, że następnym razem bezapelacyjnie wygra.
W jej zaciśniętej w dłoni znajdował się jeden z guzików jego marynarki.
Co prawda niewiele tutaj romansu, ale mimo to uważam, że jest w tym jakiś urok xD następna część będzie bardziej romantyczna, obiecuję.
Ostatnio przeglądałam wattpada i zdałam sobie sprawę, jak mało jest opowiadań Gintsu po polsku. Trochę to smutne, biorąc pod uwagę, że, zaraz po Okikagu, jest to mój ulubiony paring z Gintamy i chętnie bym przeczytała coś z nimi w roli głównej. Może jak będę miała jakiś pomysł to pojawi się też coś o nich.
Do następnego! :D
CZYTASZ
One-shot Okikagu
FanfictionZbiór niekoniecznie poważnych, połączonych ze sobą mniej lub bardziej one-shotów na temat postaci z Gintamy, w których zaskakująco dużo uwagi poświęcone jest relacji Okity Sougo i Kagury.