11 "Czwarty rok"

115 13 4
                                    

Kluseczki, pomijam trzeci rok, bo i tak nic się tam ciekawego nie dzieje. To, co najważniejsze, w razie potrzeby przytoczę w retrospekcji. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie ^^
__________

- Mam już czternaście lat. Wow. - Z tą myślą przekroczyłam peron dziewięć i trzy czwarte. Nie byłam jednak sama, Nie wiem dlaczego, ale rodzice postanowili mnie odprowadzić. Na początku uznałam to za podejrzane, ale bądź co bądź, to nadal moi rodzice.

Ojciec niósł mój kufer, a ja wypatrywałam moich znajomych. Kiedy ich znalazłam, powiedziałam rodzicom, że mogą już iść. Ciągnąc za sobą bezszelestnie mój bagaż, pobiegłam w kierunku chłopaków. Syriusz niespodziewanie odwrócił się w moją stronę. Przyspieszyłam jeszcze bardziej, wpadając mu w ramiona. Black wziął mnie na ręce i zaczął kręcić się wokół własnej osi. Śmialiśmy się głośno, nie zważając na innych.

Aż do samego przedziału Black niósł mnie na swoich rękach.

- Tu chyba wysiadasz. - Stwierdził szarooki, kiedy weszliśmy do naszego przedziału. Chłopak posadził mnie na siedzenie. Po chwili przyszli także James i Remus z naszymi bagażami.

- Suzy! - Potter natychmiast wziął mnie w swoje objęcia. - Nawet nie wiesz, jak tęskniłem. - Mówił brązowooki, tuląc mnie do siebie.
- Ja za wami też... - Przyznałam cicho.

- Teraz ja! - Zawołał Remus, rozkładając szeroko ramiona. Przytuliłam go jak misia, a on oplótł mnie rękami i położył swoją głowę na mojej. Trwaliśmy w uścisku jakiś czas, kołysząc się na boki.

- Aww... - Rozczulił się Black. - To... kiedy ślub? - Zapytał.

Każde z nas spojrzało na niego z mieszanką niezrozumienia i zażenowania.

- Co? - Spytałam.

- Cholera, miało być kiedy *ćwiczymy. Głupia autokorekta... - Black ukrył twarz w dłoniach.

- To rozmowa na żywo, głupku. - Stwierdził ze śmiechem Potter.

- Jak najprędzej. - Odpowiedziałam, siadając obok Lupina i kładąc głowę na jego ramieniu. Postanowiliśmy wcześniejszą sytuację puścić w niepamięć. - A co? - Dodałam.

- A nic... Jestem strasznie ciekawy, w co się będę przemieniał. - Westchnął Syriusz.

- Wszystko jeszcze przed nami... - Odpowiedziałam, spoglądając przez okno.

***

- Witajcie uczniowie! Od dzisiaj na czwarty rok dołączy nowa uczennica, Nanami Cherry. Zapraszamy! - Zaczął swą przemowę dyrektor. Nagle drzwi do Wielkiej Sali rozwarły się i weszła przez nie średniego wzrostu dziewczyna z włosami we wszystkich odcieniach fioletu. Była ubrana na czarno. Podeszła bez wahania do Profesor McGonagall, która włożyła dziewczynie na głowę Tiarę Przydziału. Ta bez zastanowienia krzyknęła:

- SLYTHERIN!

Dziewczyna przybrała na twarz kpiący uśmiech i ruszyła w kierunku stołu Ślizgonów. Dopiero wtedy zauważyłam, że miała na nogach obcasy.

- Odważnie. - Pomyślałam.

Przez resztę kolacji nie działo się nic szczególnego.

***

- Chłopaki, jesteście pewni, że to się uda? - Zapytałam nie do końca przekonana co do ich pomysłu.

- A co, nie chcesz tego? Jeszcze możesz się wycofać. - Zapewnił mnie James.

- No jasne, że chcę, ale nie wiem, czy wszystko pójdzie po naszej myśli. - Odpowiedziałam.

- Spoko, musi się udać. - Zaśmiał się pewny siebie Syriusz.

- To co, na trzy?... - Zapytał Remus, kładąc mi rękę na ramieniu. Kiwnęłam głową na znak zgody.

- Raz... dwa... - Policzyliśmy cicho. Na 'trzy' James wszedł przez drzwi do gabinetu dyrektora. Podążyliśmy za nim. W środku zastaliśmy Minervę.

- Panie dyrektorze, pani profesor... - Zaczął James. - Przyszliśmy tu, by zmienić pewną istotną sprawę, która ułatwiłaby naszej piątce funkcjonowanie. - Albus poprawił się na krześle i kiwnął głową na znak, żebyśmy kontynuowali.

- Jesteśmy tu, by wyjaśnić pewną kwestię. Chcielibyśmy, żeby Susanna zamieszkała w naszym dormirorium. - Dokończył Black. Opiekunka Gryffindoru spojrzała na nas z obużeniem.

- Toż to nie do pomyślenia, żeby uczennica mieszkała z chłopcami! - Wykrzyknęła. - Wykluczone.

- Sama pani wie, że Jamesowi i Syriuszowi nie idzie najlepiej, jeśli chodzi o naukę. Sam nad nimi niestety nie zapanuję. Jeśli Susanna by zamieszkała z nami, to jest szansa na podniesienie wyników w nauce chłopaków. - Wstawił się za mną Remus.

- Minerwo, oboje doskonale wiemy, jaką świetną uczennicą jest panna Slytherin. Ufam, że cokolwiek ona wybierze, będzie to słuszne. - Poparł nasz pomysł Dumbledore.

- Przykro mi, ale ja nie wyrażam na to zgody. - Stała twardo przy swoim opiekunka Gryffindoru. - Możecie odejść. - Dodała.

- Smuci nas pani decyzja, ale i ja nie ulegnę. Czy tak, czy tak będę mieszkała w tamtym pokoju. - Odpowiedziałam.

- Więc gdzie będziesz spała? Na podłodze? - Spytała była Gryfonka.

- Jeszcze się zastanowię. Może z Jamesem... albo z Syriuszem. - Żekłam zamyślona.

- To niedorzeczne! - Skwitowała.

- Do widzenia, życzymy miłego wieczoru. - Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Wraz za mną opuścili pomieszczenie pozostali Huncwoci.

_______
Spoko, następny powinien być lepszy.
Przepraszam Was Kluseczki, że nie wstawiłam rozdziału od razu, ale miałam delikatne opóźnienie 😉 7 gwiazdek i piszę dalej ;)

_______
Ps. Jezu, nie wierzę, jaki ze mnie dzban...
Wchodzę sobie na rozdział, żeby zobaczyć, ile ma już gwiazdek przez te trzy dni, a się okazuje, że ja go miałam opublikować, ale przez brak neta tego nie zrobiłam

Hello! I'm Marauder.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz