°15

1.7K 80 44
                                    

🌹Jesteś moją penicyliną🌹

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

🌹Jesteś moją penicyliną🌹

-Czy ja dobrze widzę? Masz skrzypce? - zapytałam chłopaka, gdy patrzyłam na tylnie siedzenie w jego samochodzie. Usiadłam z przodu i zapięłam pasy. Musiałam być ostrożna by nie pognieść tej niezwykle delikatnej sukienki. Była dla mnie bardzo ważna. Moja babcia jest krawcową i uszyła ją specjalnie dla mnie.

-Mam i od pewnego czasu uczę się na nich grać. Trochę mi nie to wychodzi. Może ty byś chciała? Przecież zawsze o tym marzyłaś (a/n: To akurat moje marzenie).

-Chcesz dać mi skrzypce? Nie...nie przyjmę ich - odpowiedziałam stanowczo. - To za drogi prezent.

Chłopak spojrzał na mnie i odwrócił moją głowę w swoim kierunku.

-Będę wdzięczny jeśli je weźmiesz. Leżą tu od dawna i szkoda byłoby żeby się zniszczyły - spojrzał na tylne siedzenie. - To zbyt piękny instrument.

-Z tym instrumentem się zgodzę, ale i tak nie mogę ich przyjąć - wzdychnęłam. - Ściany w naszym budynku są cienkie, a zgaduję, że przez pierwsze początki moje umiejętności nie będą... piękne....

-Zawsze możesz rozdawać zatyczki do uszu sąsiadom - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się na dźwięk jego melodyjnego głosu. - Ruszajmy, bo nie mamy całego wieczory by siedzieć w samochodzie - uruchomił silnik i ruszył.

Cieszyłam się na myśl o naszej randce. Mimo, że byliśmy w związku dość długo, niestety nie udało nam się wyjść gdzieś razem tylko po to by choćby zjeść coś w restauracji bądź pójść gdzieś potańczyć. Od początku wiedziałam, że kariera chłopaka i moja nauka będą hamulcem. Będą zatrzymywać nasz związek w dalszym rozwoju.

Jednak, mimo wszystko cieszyłam się, że udało nam się znaleźć czas by nasza pierwsza randka się odbyła. Poczułam dłoń chłopaka na swoim kolanie.

-O czym tak myślisz skarbie? - zapytał zerkając na mnie kątem oka. Jednak prowadził pojazd i musiał być skupiony na drodze. Chciałabym zwiedzić z nim ten świat, a nie tamten.

-W sumie o niczym ważnym - spojrzałam w stronę chłopaka. Uśmiechnęłam się pod nosem.

-Może to nie jest odpowiednia chwila....- zaczął chłopak. - Ale chciałbym cię gdzieś zaprosić.

-Gdzie? - zapytałam zaciekawiona nie wiedząc, że to mógłby być następny krok w naszym związku.

-Mój kuzyn bierze ślub za dwa tygodnie - zatrzymał samochód na poboczu. Spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem. Od razu wiedziałam co odpowiedzieć. Złapałam dłoń chłopaka i ucałowałam jego policzek.

-Oczywiście, że pójdę z tobą.

-Naprawdę? - zapytał ucieszony. Przytaknęłam patrząc mu w oczy. Był naprawdę szczęśliwy. Skoro on był zadowolony to ja także. - Pojedziemy razem na zakupy i kupię ci piękną sukienkę. Będziesz wyglądać bajecznie!

Wciągnęłam powietrze.

-Pojedziemy, ale sama sobie kupię. Nie będziesz mi kupował ubrań, dobrze?

-Ale to ja cię zapraszam...

-Jimin...mam pieniądze i sama kupię. Najwyżej pomożesz mi - puściłam chłopakowi oczko.

Jimin spojrzał na mnie rozbawiony.

-No pewnie słoneczko. Możesz na mnie liczyć - pochylił się w moim kierunku i czule pocałował moje czoło. - Tylko naprawdę musimy już jechać. Zarezerwowałem nam stolik w tej restauracji. Naszej ulubionej.

-Naprawdę się cieszę, że się zgodziłaś. Nie chciałbym kogoś innego na twoim miejscu - położył swoją dłoń na moim policzku. Dotknęłam jego dłoni. Chłopak zarumienił się i przyciągnął moje ciało do swojego. Wylądowałam na jego kolanach. Jimin przybliżył się do mojej twarzy i objął rękoma wokół bioder. Zaczął czule muskać moje usta. Ilość słodyczy jaką przelał do tego gestu sprawiała, że wszystkie glukometry zaczęłyby wariować od ilości cukru. Oczywiście zaczęłam odwzajemniać słodkie jak lukrecja buziaki. Oparłam swoje dłonie na jego ramionach. Poczułam na swoich ustach jak chłopak delikatnie się uśmiecha. Odsunął się ode mnie przez brak powietrza i oparł się swoim czołem o moje.

-Jeszcze tego nigdy nie czułem - wziął moją dłoń w swoją i położył w miejscu szybko bijącego serduszka. -Dlaczego tak wstrząsasz moim sercem?

-Nie wiem. Sama się zastanawiam - wzdychnęłam zauroczona tą chwilą. Teraz w tym momencie brakowało mi tylko fajerwerek. Wiedziałam, że takie chwile są tylko w filmach. Ale nie potrzebowałam tego. W tym miejscu przy sobie potrzebowałam tylko chłopaka, który był dla mnie wszystkim. Od stworzenia wszechświata wszystko było przeznaczone. Wszechświat przesunął się dla nas. Nie było nawet najmniejszego błędu. Nasza radość była nam przeznaczona.

-Jesteś moją penicyliną, ratujesz mnie. Moim aniołem, moim światem. Jestem twoim kotem mieszańcem, czekającym by cię zobaczyć. Kochaj mnie teraz. Dotknij mnie teraz~ - śpiewał mi do ucha tą cudowną piosenkę. Myślałam, że się rozpłynę. Dosłownie. MOMENT! dopiero teraz coś sobie uświadomiłam. Jego rodzice też będą na tym ślubie. Czyli wychodzi na to, że poznam swoich 'może' przyszłych teściów!?

🌹🌹🌹

Być z nim °JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz