-Szczerze mówiąc to ja nie tyle co się obawiam, a boję. - moja głowa znów powędrowała w dół, ale Valu starała się podtrzymać rozmowę.
-Czego się boisz ? - zapytała ponownie.
-Boję się, że jeśli dowie się o wszystkim, o tym, że nawet przez chwilę pomyślałam o spotkaniu z Lio to nie będzie chciał ze mną rozmawiać i go stracę już na dobre. - rozżaliłam się.
-Kochana jestem pewna, że jeśli opowiesz mu o wszystkim szczerze to nie powinien się gniewać, a zrozumieć, bo jeśli naprawdę cię kocha to od tak sobie was nie odpuści. - próbowała mnie pocieszyć.
-Tak myślisz ? - zapytałam pełna nadziei.
-Ja jestem tego pewna. Nawet wszystko ogarnę za ciebie. - zaśmiała się, a ja nie za bardzo wiedziałam o co jej chodzi.
-O czym ty mówisz ? Co ty znowu wykombinowałaś ? - mówiłam ciągiem.
-Jak tylko wrócimy do domu to ja wyciągnę gdzieś twojego kuzyna i dam wam swobodę żebyście mogli na spokojnie porozmawiać. - oznajmiła, a mnie przeraziła sama wizja tej rozmowy. -Nie bój się, bo nie masz czego i masz mi nie stchórzyć. - zaśmiała się, a mi nie było do śmiechu.
-Nie wiem czy jestem gotowa na tą rozmowę, no bo co ja mu powiem ? - rozłożyłam bezradnie ręce.
-No jak to co ? - stuknęła mnie w czoło. -Powiesz mu całą prawdę, bo jeśli Mike się wygada to nie będzie już czego zbierać. - dodała po chwili zastanowienia.
-Masz rację. Muszę w końcu raz na zawsze załatwić tę sprawę raz na zawsze. - powiedziałam zdeterminowana. -Nie chcę żeby Lio po raz kolejny zniszczył moje życie, które już sobie poukładałam. Więcej mu na to nie pozwolę. - walnęłam pięścią w stolik.
-Skoro już masz motywację do powiedzenia prawdy nie będę cię powstrzymywać. Zbierajmy się już do domu, bo chłopacy pewnie już wrócili i na nas czekają. - oznajmiła po zastanowieniu.
-Zgadzam się z tobą w stu procentach. Lepiej wcześniej, bo przynajmniej będę wiedziała na czym stoję. - odpowiedziałam i odeszłyśmy w kierunku domu.
Spacerowałyśmy ulicami Buenos Aires w drodze do domu i rozmawiałyśmy wiele na temat rozmowy, którą mam odbyć. Nawet nie zauważyłam jak szybko w dobrym towarzystwie płynie czas i po jakichś dwudziestu pięciu minutach wchodziłyśmy do domu. Bardzo bałam się tego, co może się wydarzyć, ale wzięłam się w garść i wolałam skupić się na tym, co tu i teraz, a nie na tym, co będzie później. Po przekroczeniu progu Valu od razu zaczęła wołać chłopaków.
-Ej jest tu kto ? Wróciłyśmy. - pytała i oznajmiała moja przyjaciółka.
-Halo ? - odezwałam się krótko i nagle usłyszałyśmy odpowiedź zbiegającego po schodach Mike'a.
-Co się tak drzecie ? - zapytał zdezorientowany.
-Chciałyśmy zobaczyć czy już wróciliście. Dobrze cię widzieć kochanie. - oznajmiła, całując policzek chłopaka.
-Ruggero też już wrócił ? - zapytałam niepewnie.
-Tak, jest u ciebie w pokoju. - powiedział, a ja spojrzałam porozumiewawczo na Valu.
-Mike wpadłam na taki pomysł, że może pójdziemy teraz razem na spacer. Co ty na to ? - zapytała ze słodką minką.
-Pewnie, ale tak już od razu ? - oznajmił zdziwiony.
-Nie ma na co czekać. - powiedziała i wyciągnęła go z domu.
Teraz nadeszła moja kolej żeby zmierzyć się z czymś naprawdę przerażającym mnie od środka. Schodami skierowałam się do góry w stronę sypialni. Po chwili stałam już pod drzwiami i lekko pchnęłam je tył. Zobaczyłam Ruggero, który siedział na łóżku i wpatrywał się w ścianę naprzeciwko. Postanowiłam zaryzykować i zwrócić jego spojrzenie i uwagę na mnie.
-Ruggero możemy porozmawiać ? - zapytałam i niepewnie usiadłam na łóżku.
Kochani zapraszam was do komentowania. Liczę na poprawę waszej aktywności. Czy zgodzi się na rozmowę, a może wszystko jej wygarnie ? Lovvvvv ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
CZYTASZ
Dwa serca, jedno bicie - Ruggarol
Teen FictionKarol przyjeżdża do Buenos Aires z Meksyku, a dokładniej z Cancun. Po nieudanym związku ze swoim długoletnim partnerem, chce na nowo zbudować swoje życie. Gdy los postawi na jej drodze nowego mężczyznę to czy da powrócić uczuciom, które myślała, że...