Rozdział 92

780 51 45
                                    

-Szczerze mówiąc to ja nie tyle co się obawiam, a boję. - moja głowa znów powędrowała w dół, ale Valu starała się podtrzymać rozmowę.

-Czego się boisz ? - zapytała ponownie.

-Boję się, że jeśli dowie się o wszystkim, o tym, że nawet przez chwilę pomyślałam o spotkaniu z Lio to nie będzie chciał ze mną rozmawiać i go stracę już na dobre. - rozżaliłam się.

-Kochana jestem pewna, że jeśli opowiesz mu o wszystkim szczerze to nie powinien się gniewać, a zrozumieć, bo jeśli naprawdę cię kocha to od tak sobie was nie odpuści. - próbowała mnie pocieszyć.

-Tak myślisz ? - zapytałam pełna nadziei.

-Ja jestem tego pewna. Nawet wszystko ogarnę za ciebie. - zaśmiała się, a ja nie za bardzo wiedziałam o co jej chodzi.

-O czym ty mówisz ? Co ty znowu wykombinowałaś ? - mówiłam ciągiem.

-Jak tylko wrócimy do domu to ja wyciągnę gdzieś twojego kuzyna i dam wam swobodę żebyście mogli na spokojnie porozmawiać. - oznajmiła, a mnie przeraziła sama wizja tej rozmowy. -Nie bój się, bo nie masz czego i masz mi nie stchórzyć. - zaśmiała się, a mi nie było do śmiechu.

-Nie wiem czy jestem gotowa na tą rozmowę, no bo co ja mu powiem ? - rozłożyłam bezradnie ręce.

-No jak to co ? - stuknęła mnie w czoło. -Powiesz mu całą prawdę, bo jeśli Mike się wygada to nie będzie już czego zbierać. - dodała po chwili zastanowienia.

-Masz rację. Muszę w końcu raz na zawsze załatwić tę sprawę raz na zawsze. - powiedziałam zdeterminowana. -Nie chcę żeby Lio po raz kolejny zniszczył moje życie, które już sobie poukładałam. Więcej mu na to nie pozwolę. - walnęłam pięścią w stolik.

-Skoro już masz motywację do powiedzenia prawdy nie będę cię powstrzymywać. Zbierajmy się już do domu, bo chłopacy pewnie już wrócili i na nas czekają. - oznajmiła po zastanowieniu.

-Zgadzam się z tobą w stu procentach. Lepiej wcześniej, bo przynajmniej będę wiedziała na czym stoję. - odpowiedziałam i odeszłyśmy w kierunku domu.

Spacerowałyśmy ulicami Buenos Aires w drodze do domu i rozmawiałyśmy wiele na temat rozmowy, którą mam odbyć. Nawet nie zauważyłam jak szybko w dobrym towarzystwie płynie czas i po jakichś dwudziestu pięciu minutach wchodziłyśmy do domu. Bardzo bałam się tego, co może się wydarzyć, ale wzięłam się w garść i wolałam skupić się na tym, co tu i teraz, a nie na tym, co będzie później. Po przekroczeniu progu Valu od razu zaczęła wołać chłopaków.

-Ej jest tu kto ? Wróciłyśmy. - pytała i oznajmiała moja przyjaciółka.

-Halo ? - odezwałam się krótko i nagle usłyszałyśmy odpowiedź zbiegającego po schodach Mike'a.

-Co się tak drzecie ? - zapytał zdezorientowany.

-Chciałyśmy zobaczyć czy już wróciliście. Dobrze cię widzieć kochanie. - oznajmiła, całując policzek chłopaka.

-Ruggero też już wrócił ? - zapytałam niepewnie.

-Tak, jest u ciebie w pokoju. - powiedział, a ja spojrzałam porozumiewawczo na Valu.

-Mike wpadłam na taki pomysł, że może pójdziemy teraz razem na spacer. Co ty na to ? - zapytała ze słodką minką.

-Pewnie, ale tak już od razu ? - oznajmił zdziwiony.

-Nie ma na co czekać. - powiedziała i wyciągnęła go z domu.

Teraz nadeszła moja kolej żeby zmierzyć się z czymś naprawdę przerażającym mnie od środka. Schodami skierowałam się do góry w stronę sypialni. Po chwili stałam już pod drzwiami i lekko pchnęłam je tył. Zobaczyłam Ruggero, który siedział na łóżku i wpatrywał się w ścianę naprzeciwko. Postanowiłam zaryzykować i zwrócić jego spojrzenie i uwagę na mnie.

-Ruggero możemy porozmawiać ? - zapytałam i niepewnie usiadłam na łóżku.

Kochani zapraszam was do komentowania. Liczę na poprawę waszej aktywności. Czy zgodzi się na rozmowę, a może wszystko jej wygarnie ? Lovvvvv ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️  

Dwa serca, jedno bicie - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz