Rozdział 14

420 12 3
                                    

-Ludmila, moglibyśmy pogadać..?-spytał Włoch, a ja udałam się już do zamku. Moje myśli w tym momencie przejął zielonooki, nagle potknęłam się i gdyby nie czyjeś ciało to leżałabym twarzą w piasku. Spojrzałam się w jego oczy, jego zielone tęczówki. I stało się to czego się nie spodziewałam, złączył nasze usta.Nigdy takiego czegoś nie czułam przy żadnym mężczyźnie. Pragnęłam by ta chwila trwała wiecznie. Odsunęłam się po chwili, ponieważ zauważyłam że jestem w tym momencie nie fair w stosunku do tego, za którego mam wyjść...

------------------------------------------------------------

Gdy oderwałam się od niego i spojrzałam mu w oczy...i uciekłam. Tak nic głupszego w tamtej chwili nie można było zrobić. Z moich oczy lały się łzy, przy tym pocałunku uświadomiłam sobie, że tak na prawdę on nie jest  moim przyjacielem, w sumie nie chce by był nim. Do zamku wbiegłam, zwracając na siebie uwagę chyba wszystkich ludzi będących w nim. Zamknęłam się w swoim pokoju i zjechałam po jednej ze ścian. Ja tak nie mogę...nie mogę co dzień mijać się z nim. Wyjęłam walizkę z pod łóżka i zaczęłam pakować wszystkie ubrania, po czym schowałam ją do jednej z szaf by nikt się nie zorientował.Kiedy otworzyłam drzwiczki, zauważyłam suknię, która czekała na bal na którym miała odbyć się koronacja.Była w odcieniu różu, z tyłu znajdowało się mnóstwo tiulu oraz jeszcze został poprowadzony pasek z biało różowymi kwiatami. Z przodu była skromna, nie miała ani jednego diamencika. Miałam ją tylko raz na sobie, jest prześliczna...Nagle ktoś zapukał do drzwi

-Przepraszam, chcę być sama..!-powiedziałam zamykając szafę, ale moje słowa nic nie dały gdyż po chwili do pokoju wparowała szczęśliwa Lu wraz z Fran i Cami

-Nie uwierzysz..!Federico...ty płakałaś..?-spytała po chwili

-Nie...po prostu ziewnęłam.-odparłam przecierając oczy

-No okey...to nie uwierzysz...-kontynuowała

-Ale z ciebie na prawdę blondynka...-załamała się Fran-Co jest Violu..?-spytała siadając koło mnie na łóżku.

-Mówiłam dziewczyny...nic mi nie jest-uśmiechnęłam się

-Jezu Violetta od kiedy nie chcesz nam nic powiedzieć..?-spytała rudowłosa, kiedy już miałam otwierać usta , do pomieszczenia wszedł mężczyzna w masce.

-Za pięć minut będzie śniadanie..-powiedział, nawet na mnie nie spojrzał tylko wyszedł

-Dobra najpierw Lu niech nam powie...-mówię wymigując się

-A więc Federico...czuję to samo co ja! Dziś zaprosił mnie na wieczorny spacer- dziewczyny zaczęły się śmiać wniebogłosy tak samo jak ja.

-Mogłybyście się trochę ściszyć..?-spytał podirytowany Leon, przechodząc obok mojego pokoju

-A temu co..?Pewnie jest zły , że nie mógł spędzić dłużej czasu z tobą...

-Wiesz szybko mu uciekłaś-dodała Fran , a mi się chciało płakać. Przeszedł tak obojętnie.

-Idźcie , bo się spóźnicie dobrze wiecie, że mój dziadek nie lubi gdy się ktoś spóźnia.

-A ty nie idziesz..?-spytały

-Nie jestem głodna, zdążyłam  coś podkraść z kuchni...-uśmiechnęłam się i usiadłam na parapecie

-no dobra...-odparły i wyszły.Wiedziały , że nie mogą na mnie naciskać bo wiedzą że nic im nie powiem.Kiedy one wyszły zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam płakać...Chcę wyjechać nie wiem jeszcze kiedy, bo teraz raczej to nieodpowiedni moment. Zauważyliby mój brak, zaczekam aż to wszystko się uspokoi i wyjadę w nocy...Nie mogłam wybić sobie z głowy jego oschłego tonu...

---------------------------------------------------------------------

Hello tu znów ja<33 Jak myślicie, czy dobrze robi Viola rozważając taką decyzję..?Komentujcie, głosujcie <3 Bajo do następnego<33

Leonetta :Ja księżniczką..to chyba jakiś żart..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz