|watermelons and sweet kisses|

290 38 14
                                    

  

Dwójka chłopaków siedziała w ogródku,jednego z nich,jedząc arbuza i popijając zimną lemoniadą,wpatrując się w chmury.Pogoda była dzisiaj idealna.Letni chłodny wietrzyk rozwiewał ich włosy,a gorąco słońca kazało im się schować pod drzewem,jednak chłopcom to nie przeszkadzało.Dwójka chłopców cały czas rozmyślała o swoich uczuciach.Gdy ich dłonie przypadkowo się spotykały,przez ich ciało przechodził przyjemny dreszczyk,powodujący szybsze bicie ich serca.

Między nimi była cisza.Nie była ona niezręczna,wręcz przeciwnie.Chłopcy wsłuchiwali się w śpiew ptaków i szum wiatru,ciesząc się swoim towarzystwem.Mimo,że żaden z nich się nie odzywał,to cieszyli się mając obok drugą osobę.Bardzo chcieli wyznać w końcu uczucia do drugiej osoby,jednak uważali to za coś co zniszczyłoby ich przyjaźń.Ślepo wierzyli w to,że nie mają żadnych szans,aby druga osoba odwzajemniła ich uczucia.Jednak byli zbyt ślepi,aby to zauważyć.

Od dawna nie zachowywali się jak przyjaciele.Często dotykali się,trzymając się za ręce czy przytulając się.Często też mówili do siebie zdrobnieniami.Pomagali bezinteresownie drugiej osobie i cieszyli się gdy jeden z nich zaczynał mówić o swoim dniu czy też przeszłości.Chcieli znać się bez granic.W skrócie mówiąc byli nierozłączni.

W końcu,gdy skończyli jeść,zaczęli zwracać na siebie większą uwagę.Młodszy chłopak spojrzał na twarz czarnowłosego chłopaka,patrząc jak ten spogląda w niebo.

-Widzisz to?-Zapytał starszy,pokazując palcem na niebo.Młodszy odwrócił głowę w tą stronę,gdzie Mark pokazywał mu palcem.Spojrzał na niebo i zobaczył chmurkę,przypominającą z kształtu kawałek arbuza.

DongHyuck parsknął cicho śmiechem i przymknął oczy z powodu jasnego słońca.

-Wszytko przypomina ci arbuza?-Powiedział uśmiechając się,nadal spoglądając na niebo.Mark westchnął i przybliżył się do chłopaka,znowu pokazując mu palcem miejsce na niebie.

-Chodziło mi o tą obok.-Powiedział starszy przy uchu chłopaka,przez co młodszemu nagle zrobiło się ciepło.Nienawidził jak starszy się z nim droczył,mimo że sam tak robił.Zignorował ciepło na policzkach i znowu podniósł głowę spoglądając na chmury.

-Wygląda jak małe serduszko.-Powiedział cicho DongHyuck,owijając rękami kolana.Czując na sobie czyiś wzrok,odwrócił głowę w drugą stronę.Mark spoglądał na młodszego z lekkim uśmiechem na ustach i spokojnym wyrazem twarzy.DongHyuck speszony i zawstydzony intensywnym wzrokiem chłopaka,chciał odwrócić się,jednak czyjąś ręka na policzku zatrzymała go.Chciał już się zapytać o co chodzi,jednak przeszkodziły mu miękkie i wilgotne usta,smakujące słodkim arbuzem i kwaśną cytryną.Mark pocałował młodszego delikatnie w usta przekazując w nim wszystkie swoje uczucia,czekając niepewnie na odpowiedź.

Młodszy siedział z szeroko otwartymi oczami,nie wierząc co się dzieje.Patrzył w zamknięte oczy starszego i dopiero po chwili lekko poruszył ustami,odwzajemniając pocałunek.Zacisnął oczy,nie wierząc w to,że Mark go pocałował.

Mark ucieszony tym,że DongHyuck go nie odrzucił,uśmiechnął się lekko przez pocałunek i zbliżył się do chłopaka,pogłębiając go.Ich serca zaczęły identycznie bić,a w głowie słyszeli jedynie dwa słowa, ,,kocham cię,,.

DongHyuck zacisnął dłonie na koszulce chłopaka i mruknął przez pocałunek.Dopiero,gdy zaczęli czuć,że zaczyna brakować im powietrza,odsunęli się od siebie,dysząc lekko.Patrzeli sobie w oczy,nie mówiąc i myśląc o niczym.DongHyuck po zrozumieniu co się stało,zarumienił się mocno na policzkach,przykładając palce do ust.Nie wierzył,że właśnie Mark go pocałował.Mark uśmiechnął się,również zarumieniony i złączył ich dłonie.

-DongHyuck...-Powiedział Mark przełykając głośno ślinę,nie odwracając wzroku od pięknych oczu młodszego.Młodszy spoglądał na niego czerwony,czekając zdezorientowany na dalszą wypowiedź Marka.

-Od prawie 2 miesięcy chce ci to po..powiedzieć...-Mark zaczął się jąkać,gdy uświadomił sobie co chce powiedzieć młodszemu.Wiedział,że teraz nie ma już odwrotu,dlatego głęboko wciągnął powietrze i ścisnął mocniej dłonie młodszego.-Chciałbym ci powiedzieć że..że podobasz mi się.Zakochałem się w tobie.-Powiedział szybko,prawie myląc słowa-Kocham cię DongHyuck i chce byś zawsze był ze mną...i chciałbym się zapytać..czy..czy chciałbyś być moim chłopakiem?-Powiedział wreszcie Mark,czując jakby jego serce miało za chwile eksplodować.

DongHyuck czuł pustkę w głowie.Mimo że słyszał wszystko co powiedział Mark,nie umiał przyjąć tego do wiadomości.Siedział czerwony z otwartymi ustami,nie potrafiąc wydać z siebie żadnego dźwięku.Był tak szczęśliwy.Ścisnął mocniej dłonie starszego,spoglądając na jego zdesperowane i niepewne oczy.Wziął oddech i myślał jak powinien to powiedzieć.

-Mark..-Mark słysząc swoje imię,wyprostował się patrząc na młodszego.DongHyuck spojrzał w dół na ich splecione dłonie i zaczął mówić.-Mi... Mi tez się podobasz Mark i..tak chce być twoim chłopakiem.-Powiedział chłopak spoglądając z lekkim uśmiechem na starszego,czując jak po policzku spływa mu łza radości.Mark szybko wytarł dłonią policzek młodszego i spojrzał po raz tysięczny w jego lśniące oczy.

-Jesteś piękny DongHyuck.Kocham cię.-Powiedział uśmiechając się Mark i gładząc dłonią policzek młodszego,czując że jego oczy również zaczynają piec.Młodszy położył dłoń na dłoni chłopaka,która głaskała jego policzek i zaśmiał się dźwięcznie.

-Ja ciebie też kocham Markie.-Powiedział DongHyuck i delikatnie połączył ich usta.Tym razem ich pocałunek trwał tylko kilka sekund,a ich usta smakowały słonymi łzami i słodkim arbuzem.

Oboje spędzili cały dzień siedząc i przytulając się do siebie,co jakiś czas skradając sobie pocałunki na policzkach czy ustach.Cieszyli się,że wreszcie odważyli się wyznać swoje uczucia i mogą wreszcie mieć siebie na wyłączność.Wiedzieli,że nic ich teraz nie rozłączy.

|end|

watermelons and sweet kisses | markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz