Słońce wstało wcześnie, oblewając bazę miękkim światłem. Jesse obudził się pierwszy, delikatnie mnie budząc.
— Czas na trening — powiedział cicho, uśmiechając się lekko.
Byłam trochę ospała, ale wiedziałam, że nie mogę tego odwlekać. W końcu sama zgodziłam się na to szkolenie. Usiadłam na łóżku, przeciągnęłam się i spojrzałam na Jessiego, który już zakładał wojskowe buty.
— Co mam robić? — spytałam, próbując się rozbudzić.
— Najpierw się ubierz wygodnie, potem spotkamy się na placu treningowym. Pokażę ci kilka podstawowych rzeczy, jak samoobrona i orientacja w terenie. — Jesse miał w głosie spokojną pewność siebie, która mnie trochę uspokoiła.
Założyłam szarą bluzę, jeansy i wysokie buty, po czym poszłam za nim na plac. Dzień zapowiadał się ciepły, ale na razie poranek był chłodny. Jesse czekał już na mnie, obok kilku innych żołnierzy, którzy ćwiczyli strzelanie do tarcz. Zmieszałam się na chwilę, widząc broń w ich rękach. Czy będę musiała nauczyć się jej używać?
— Nie przejmuj się nimi. Zaczniemy od czegoś prostszego — powiedział Jesse, widząc moje spojrzenie.
Poprowadził mnie na bok, gdzie było trochę przestrzeni. Zaczął od pokazania mi, jak unikać ciosów i jak się obronić, gdy ktoś mnie zaatakuje. Uczył mnie, jak osłaniać twarz, jak przewidywać ruchy przeciwnika. Ćwiczyliśmy przez dłuższą chwilę, a ja, choć na początku byłam trochę niezdarna, zaczynałam rozumieć, jak to działa.
— Dobrze ci idzie — pochwalił mnie Jesse. — Teraz pokażę ci, jak używać noża.
Podał mi nóż, a ja przyjrzałam mu się z pewnym niepokojem. Nie byłam pewna, czy kiedykolwiek będę w stanie zrobić komuś krzywdę. Ale Jesse, widząc moje wahanie, położył rękę na moim ramieniu.
— To tylko na wszelki wypadek. Musisz wiedzieć, jak się obronić. Nie zawsze będę obok, żeby cię chronić — powiedział, a w jego głosie była szczera troska.
Zaczęliśmy od podstaw. Pokazał mi, jak trzymać nóż, jak zadawać szybkie, precyzyjne ciosy. Ćwiczyliśmy na drewnianym manekinie, a po kilku minutach poczułam, że mam nad tym większą kontrolę.
— Jesteś naturalnie zręczna — powiedział Jesse z uznaniem, kiedy w końcu odłożyliśmy noże.
— To wszystko dzięki tobie — odpowiedziałam, próbując zapanować nad przyspieszonym oddechem.
Resztę dnia spędziliśmy na ćwiczeniach, które miały mi pomóc w przetrwaniu. Jesse pokazał mi, jak się poruszać w terenie, jak znajdować bezpieczne kryjówki. Byłam wyczerpana, ale jednocześnie czułam, że rosnę w siłę. Kiedy skończyliśmy, słońce zaczynało zachodzić.
— Zasłużyłaś na odpoczynek — powiedział Jesse, uśmiechając się. — Wracajmy do namiotu.
Szliśmy obok siebie, a ja czułam, jak narasta we mnie wdzięczność. Nie tylko za to, że mnie chronił, ale za to, że nauczył mnie walczyć o siebie. Zrozumiałam, że teraz, w świecie pełnym zagrożeń, muszę być silna. Dla siebie, ale też dla tych, których straciłam.
W namiocie położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Jesse siedział obok, patrząc na mnie z ciepłem. Wtuliłam się w jego ramię i pozwoliłam, żeby zmęczenie w końcu mnie zmogło.
Jutro rano zaczynamy szkolenie — szepnął cicho, a ja zasnęłam.
CZYTASZ
Zguba
AventureNastoletnia Chloe jest pierwszą i ostatnią osobą na świecie, która jest niewrażliwa na chorobę przekształcający istoty ludzkie w chodzących zmarłych. Czy uda jej się pokonać wszelkie strachy i uratuje ludzkość od całkowitej zagłady?