— Jungkookie! — czarnowłosy odwrócił się gwałtownie słysząc głos znanego mu już trzecioklasisty. Jimin z wesołym uśmiechem ciągnął za sobą Taehyunga, który nie wydawał się być tym faktem zadowolony.
— Oh, Taehyung hyung, Jimin hyung. — Ukłonił się im na tyle na ile mu pozwalał jego żółty płaszcz przeciwdeszczowy, który był sztywniejszy nawet od jego nauczycielki fizyki, na której pogrzeb się wybierał następnego dnia.
— Czekasz na autobus? — zapytał Park, chociaż to było oczywiste, bo co innego miałby robić na przystanku, liczyć gołębie? — My z Tae idziemy do kina, może chcesz iść z nami?
— Jungkook się na pewno śpieszy do domu — wymamrotał Kim.
— W zasadzie to nie mam nic ciekawego do zrobienia, więc mogę iść, jeśli nie macie nic przeciwko — uśmiechnął się, drapiąc się w tył głowy ze wzrokiem utkwionym w mokry od deszczu chodnik.
— No to świetnie! A więc, idziemy. — Jimin chwycił najmłodszego z nich pod rękę i ruszył w kierunku kina ciągnąc za sobą, wciąż niechętnego wizją spędzania wolnego czasu z pierwszoklasistą, Taehyunga.
— Ale my już mamy bilety, co jeśli reszta została wykupiona? — Kim próbował znaleźć jakąkolwiek wymówkę byleby czarnowłosy nie szedł z nimi, jednak na Parka to nie działało, a tym bardziej na JungKooka już zamroczonego wizją pójścia do kina ze swoim crushem, a przy odrobinie szczęścia być może nawet usiądzie obok niego.
Jednak chłopak nie miał tyle szczęścia, bo owszem, były jeszcze wolne miejsca, ale po drugiej stronie sali. Niewiele myśląc kupił bilet, nie zauważając nawet, że TaeHyung odetchnął z ulgą na myśl, że nie będzie siedział blisko.
Film w jego mniemaniu wypadł słabo, Kook nawet go nie oglądał zbyt zajęty wypatrywaniem twarzy crusha pomiędzy fotelami. Doprowadziło to nawet do rzucenia w niego popcornem przez grubszą kobietę, której się uwidziało, że to na nią patrzył.
Po zakończeniu filmu gwałtownie wstał z siedzenia i przepchał się w stronę drzwi, by chłopaki mu nie uciekli, gdyż oni siedzieli praktycznie przy wyjściu.
Rozczarował się, gdy nigdzie nie zauważył wyczekiwanej dwójki, chociaż szukał ich dobre dwadzieścia minut. Dopiero po tym czasie zdecydował się zadzwonić do JiMina, który ze współczuciem mu oznajmił, że TaeHyung bardzo się spieszył, więc nie czekali na niego, tylko poszli.
— Bardzo się spieszył, tak? — westchnął chłopak, odsuwając telefon od ucha z wyraźnie widocznym smutkiem.
Zmarszczył brwi, kiedy jego wzrok powędrował na konkretny wieszak, na którym powinien wisieć jego żółty płaszcz przeciwdeszczowy.
Właśnie, powinien.
— Przepraszam? Nie wie pani może kto odebrał taki żółty płaszcz? — zaczepił sprzątaczkę, która kręciła się tam od dłuższej chwili.
Kobieta posłała mu ciepły uśmiech.
— Ten chłopak, z którym przyszedłeś, kochany. Mówił, że zapomniałeś go wziąć ze sobą więc odebrał go za ciebie. Podał imię... Uh... Taehyuk?
— Taehyung?
— O tak, właśnie.
CZYTASZ
I'm Gonna Be A Bad Boy [TaeKook]
Fiksi PenggemarGdzie Jungkook stara się przypodobać Tae za wszelką cenę.