13.

1.3K 137 33
                                    

Thomas:
Tak się złożyło, że na spotkanie z Dylanem przyjechałem za wcześnie, więc zająłem stolik i czekałem na niego.

Zobaczyłem go przez szybę idącego z daleka, był ubrany cały na czarno oprócz butów i wyglądał tak seksownie, poruszał się niby zwyczajnie, ale nadawałby się na wybieg, moje myśli poszły w złą stronę i zacząłem się zastanawiać jak wygląda nago, dobrze, że nie zaśliniłem szyby.

- Tak się na mnie patrzyłeś, nie poznałeś mnie? Bo moi koledzy stwierdzili, że te ciuchy to nie mój styl - powiedział na wstępie, a mi się zrobiło tak głupio, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię.

- Nie byłem pewny czy to ty - powiedziałem i się uśmiechnąłem.

Rozmowa z chłopakiem poszła tak gładko, że się zastanawiam jak to możliwe, że ktoś tak fajny ma ochotę się ze mną spotykać. Miałem wrażenie, że chce mnie o coś zapytać, ja też miałem do niego niezręcznie pytanie, bo zastanawiała mnie jego orientacja.

- Wiesz chciałem o coś zapytać - zacząłem nieśmiało - Miałeś kiedyś już kogoś oprócz tej dziewczyny? - spytałem.

- Nie, ona była pierwsza... A czemu pytasz? - zapytał, a mi się zrobiło głupio.

- Jesteś fajnym chłopakiem, myślałem, że dziewczyny się pchają drzwiami i oknami - powiedziałem, ale chłopak popatrzył się na mnie i zaczął się śmiać. Jestem aż tak żałosny?

- Wybacz Tommy, ale nigdy się nie pchały drzwiami i oknami, nawet za Teresą musiałem się nalatać, a nie wiem po co mi to było i żałuję. Wcale nie jestem fajny, przyciągam pecha i do tego... Lubię się wtrącać w nie swoje sprawy - powiedział i popatrzył na mnie speszony.

- Mogę o coś zapytać? Jak już tak szczerze rozmawiamy - zaczął, a ja skinąłem głową chociaż domyślałem się o co chodzi.

- Dlaczego...Nigdy nie chcesz się spotykać wieczorem? - zapytał.

- Bo... - zacząłem się szybko zastanawiać co mu powiedzieć - Wieczorem muszę brać takie leki i nie powinienem po nich wychodzić z domu... To trochę skomplikowane - przyznałem i zrobiło mi się lżej, że już raczej nie poruszy tego tematu.

- Ah, rozumiem. Wybacz, ale po prostu zastanawiało mnie to... Taki już jestem... Nie ma problemu, będziemy się spotykać w dzień.. Spotykać znaczy... Jakoś dziwnie to zabrzmiało - Dylan chyba się zawstydził, bo zdał sobie sprawę, że mogło to zabrzmieć dwuznacznie i upił duży łyk kawy.

- Tak, pewnie. Jeśli nadal będziesz chciał - powiedziałem.

- Czemu mam nie chcieć? - oburzył się.

- Nie jestem zbyt interesującą i godną uwagi osobą, zresztą Paul już pewnie ci na mnie nagadał. Nie miałem odwagi zapytać wcześniej, ale co na mnie mówił? - spytałem z bijącym sercem.

- Jakbyś nie był godny uwagi to bym tu z tobą nie siedział. Paul... Tak w sumie on wspomniał tylko, że się znacie i.. Niewiele.. W sumie to nic  - zaczął się jąkać.

- Nie umiesz kłamać - powiedziałem i się zacząłem śmiać na zakłopotany wyraz twarzy chłopaka. 

- Po prostu... Eh, nie gadajmy o tym debilu. Nie cierpię typa - podsumował chłopak, ale temat się nie skończył, zaczęliśmy go obgadywać, a Dylan opowiedział mi kilka historii związanych z Paulem, jakie rzeczy robił po pijaku przy czym wylaliśmy morze łez śmiechu.

Po spotkaniu Dylan oczywiście odwiózł mnie do domu i kolejny dzień był udany dzięki niemu. W drodze powrotnej powiedział, że będzie siedział i się uczył pół nocy, bo ma jutro kolokwium, oczywiście zrobiło mi się głupio, że go wyciągnąłem z domu tego dnia, ale powiedział, że nawet jak miałby nie zdać to było warto, co mnie bardzo ucieszyło.

Następnego dnia siedziałem przed uczelnią i przeglądałem książkę, którą wypożyczyłem, dostrzegłem Dylana idącego z parkingu.

- Hej - przywitał się i usiadł obok. 

- Siemka, umiesz na kolokwium?-spytałem z troską.

- Powiedzmy, że umiem. Ale się wczoraj wkurwiłem, przez Teresę - powiedział wbijają wzrok przed siebie. 

- Co się stało? - spytałem zaciekawiony. 

- Jak cię odwoziłem przypomniałem sobie, że muszę jechać na pocztę. I akurat wyłaziła stamtąd Teresa i wiesz co ona powiedziała? Że widziała mnie wczoraj z tobą i zapytała czy jesteśmy razem? Bo jak tak, to jest dla niej nie do pomyślenia, że spotkała się z gejem lub osobą bi i, że bardzo dobrze, że nasz związek się zakończył. Ja jej powiedziałem, że nie jesteśmy razem a ona mi tylko prychnęła w twarz i poszła i krzyknęła, że jest pewna że ją zdradzałem. No wariatka - podsumował a mi się zrobiło gorąco jak cholera, aż się zacząłem wachlować tą książką.

- Ojej... Nie chciałem żeby tak wyszło - powiedziałem zakłopotany. 

- A przestań. Ona jest pojebana. Jak ją zobaczę kiedyś to jej chyba przypierdolę. Wczoraj byłem w szoku jej pytaniem. No kto by nie był, ale szczerze mówiąc chciałbym się na niej zemścić. To ona mnie zdradziła, a teraz robi jakieś sceny.

- Było jej powiedzieć, że jesteś bi i ją zdradzałeś, to dla niej byłby wystarczający cios - powiedziałem.

- JEZU! NO TAK! - krzyknął Dylan i aż wstał z ławki.

- Thomas, to jest świetny pomysł! Czemu ja zaprzeczyłem... Ale... Można coś z tym zrobić.. Cholera! - krzyknął po chwili i spojrzał na zegarek - Kolokwium! Ja idę, odezwę się - powiedział i pobiegł do budynku.

Zaśmiałem się pod nosem z niego i wróciłem do przeglądania książki. Pół godziny później Dylan wrócił do mnie, nadal siedziałem i czytałem książkę, bo miałem okienko.

- Słuchaj, jesteś mi potrzebny - powiedział, a ja się uśmiechnąłem.

- Będziesz udawał mojego chłopaka. Przed Teresą - oznajmił, a ja wcale nie miałem nic przeciwko.

- Zgadzasz się? - zapytał.

Oj Dylan, jakbym mógł się nie zgodzić.

- Tak, nie ma problemu - powiedziałem spokojnie.

- Narobimy jej siary. Jej przyjaciółki mnie znają, i tak się składa, że w soboty wszystkie razem chodzą na aerobik. Myślę, że nic się nie zmieniło i nadal tam chodzą. Pojedziemy tam jutro i gdzieś razem staniemy, odegramy jakąś scenę, tak żeby miały polewkę z Teresy, co ty na to? - zapytał, a ja na same słowa o odegraniu scenki miałem brudne myśli w głowie i wyobraziłem sobie nas w dość intymnej sytuacji.

- Spoko, na pewno się wkurzy, chcę zobaczyć jej minę - starałem się mówić spokojnie, ale przez to, że moje myśli poszły w złą stronę i ogólnie Dylan działał na mnie w taki sposób, że miałem ochotę się na niego rzucić.

- Dziękuję Tommy.... To ty mi podsunąłeś ten pomysł. Będę Ci dłużny - powiedział.

Dłużny? Chyba żartujesz, dla mnie spędzanie z tobą czasu to przyjemność.

- Okej, to tak zrobimy, ale na daną chwilę muszę iść na wykład - powiedziałem i zacząłem pakować rzeczy, które powyciągałem przez czas gdy tu siedziałem.

- Ja też idę zaraz mam zajęcia - powiedział i wspólnie poszliśmy do budynku.



Powiedzmy, że już mamy piątek!
Nie wiem kiedy next, jakoś w weekend, ale nie wiem kiedy dokładnie. Tak w ogóle zaczęłam pisać u siebie na razie w notatniku nowego Dylmasa, i powiem wam że będzie.. Trochę ostry 🌶️ zacznę go publikować oczywiście gdy skończymy tego, więc jeszcze sporo przed nami ❤️🍌

O zachodzie słońca [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz