ROZDZIAŁ.41 COŚ CZEGO NIE WIEM

230 13 14
                                    

***PIĄTEK***Pov.Lucy***

-Dzisiaj nie macie pracy domowej, ale przygotujcie się do odpowiedzi z ostatnich dwóch lekcji. Będę pytać.- oświadczyła moja nauczycielka od języka angielskiego słysząc dzwonek. Wpakowałam szybko do plecaka zeszyt, podręcznik i piórnik, po czym ruszyłam na hol główny. Tata musiał załatwić u pani wychowawczyni i dyrekcji jeszcze kilka papierków w związku z moim najbliższym, pierwszym startem. Nie mogę się doczekać! 
Dotarłam na hol, gdzie było bardzo tłoczno. Chyba nawet wiem czemu... Przecisnęłam się, przez tłum nastolatków i zobaczyłam mojego tatę, który już podpisywał jakimś dzieciakom zeszyty. W sumie nigdy nie był tu oficjalnie.

-Lucy!- krzyknął mój tata na mój widok. Złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy w stronę sali gdzie przebywała moja wychowawczyni. Już czekam na te wszystkie pytania. Mój tata wszedł do sali, a ja przysiadłam na krzesełku przed klasą.

-Czyli to nie przypadkowa zbieżność nazwisk, jak mówiłaś?- zapytał James podekscytowany.

-No nie... ale nie mogłam wam powiedzieć, że jestem córką legendy wyścigów. -odparłam z uśmiechem.

-Ale epicko!- krzyknął.- Twój ojciec to Zygzak McQueen!

-Tak, tak... wiem o tym.- burknęłam lekko.

-Jak to jest mieszkać pod dachem z gwiazdą wyścigów?-zadawał kolejne pytania, a ja czułam się lekko przytłoczona.

-A jak to jest mieszkać ze swoim ojcem w domu? Dla mnie jest przede wszystkim ojcem, a nie gwiazdą wyścigów.

-Twój ojciec jest geniuszem kierownicy!- mówił z zachwytem. Obok mnie przechodziło teraz wiele osób. Spoglądali na mnie z uśmiechem. Oho... czyli tak czują się Ci popularni. Teraz każdy będzie znał Lucy McQueen, jako córkę Zygzaka McQueena-siedmiokrotnego zwycięzcy Złotego Tłoka, podopiecznego Hudsona Horneta, trenera i szefa ekipy Cruz Ramirez , oraz dodatkowo teraz początkującej Buntowniczki, która dopiero wkracza na tor.

-Geniusz wskazuje drogę, którą kroczy talent.- powiedziałam.

-To prawda, że jego Chevrolet wyciąga teraz ponad 200 mil na godzinę?- dopytywał.

-Prawda, ulepsza go.- cierpliwie odpowiadałam.

-Na twoim miejscu bałbym się, że, przez szybkość go stracę.

-To nie szybkość zabija, a jej nagła utrata.

Tata wyszedł z sali i popatrzył na mnie i Jamesa. Uśmiechnął się delikatnie.

-Buntowniczko idę jeszcze z panią do dyrekcji. Jak chcesz idź do auta.- mówiąc to rzucił mi kluczyk od Porsche. Przyjechał autem mamy? Zdziwiłam się, ale za nim zdołałam zadać mu jakiekolwiek pytanie, gdyż ten już odszedł. Wstałam z krzesełka.

-Chce, abyś lubił mnie za to, że jestem Lucy, a nie córką Zygzaka McQueena...kpw?

-Kpw.- odparł cicho, a ja wyszłam ze szkoły. Wyszłam z plecakiem na ramieniu z ceglanego budynku i pobiegłam na parking. Błękitna Carrera od razu rzuciła mi się w oczy. Wsiadłam do auta i cicho westchnęłam przymykając oczy. Poczułam wtedy czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się gwałtownie z lekkim strachem.

-Jerry?!- krzyknęłam, a ten posłał mi uśmiech.

-Dzień dobry Lucy.- przywitał się. Wychyliłam się z siedzenia, aby go uściskać.

-Co ty tu robisz?

-Chyba nie sądzisz, że ominąłbym pierwsze zawody najlepszego kierowcy rajdowego jakiego znam. - powiedział ze spokojem siadając z tyłu. Przeszłam, przez szparę między siedzeniami i usiadłam obok niego. Uśmiechnęłam się.

LET'S RACE!- Cars (Auta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz