***PIĄTEK***Pov.Lucy***
-Dzisiaj nie macie pracy domowej, ale przygotujcie się do odpowiedzi z ostatnich dwóch lekcji. Będę pytać.- oświadczyła moja nauczycielka od języka angielskiego słysząc dzwonek. Wpakowałam szybko do plecaka zeszyt, podręcznik i piórnik, po czym ruszyłam na hol główny. Tata musiał załatwić u pani wychowawczyni i dyrekcji jeszcze kilka papierków w związku z moim najbliższym, pierwszym startem. Nie mogę się doczekać!
Dotarłam na hol, gdzie było bardzo tłoczno. Chyba nawet wiem czemu... Przecisnęłam się, przez tłum nastolatków i zobaczyłam mojego tatę, który już podpisywał jakimś dzieciakom zeszyty. W sumie nigdy nie był tu oficjalnie.-Lucy!- krzyknął mój tata na mój widok. Złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy w stronę sali gdzie przebywała moja wychowawczyni. Już czekam na te wszystkie pytania. Mój tata wszedł do sali, a ja przysiadłam na krzesełku przed klasą.
-Czyli to nie przypadkowa zbieżność nazwisk, jak mówiłaś?- zapytał James podekscytowany.
-No nie... ale nie mogłam wam powiedzieć, że jestem córką legendy wyścigów. -odparłam z uśmiechem.
-Ale epicko!- krzyknął.- Twój ojciec to Zygzak McQueen!
-Tak, tak... wiem o tym.- burknęłam lekko.
-Jak to jest mieszkać pod dachem z gwiazdą wyścigów?-zadawał kolejne pytania, a ja czułam się lekko przytłoczona.
-A jak to jest mieszkać ze swoim ojcem w domu? Dla mnie jest przede wszystkim ojcem, a nie gwiazdą wyścigów.
-Twój ojciec jest geniuszem kierownicy!- mówił z zachwytem. Obok mnie przechodziło teraz wiele osób. Spoglądali na mnie z uśmiechem. Oho... czyli tak czują się Ci popularni. Teraz każdy będzie znał Lucy McQueen, jako córkę Zygzaka McQueena-siedmiokrotnego zwycięzcy Złotego Tłoka, podopiecznego Hudsona Horneta, trenera i szefa ekipy Cruz Ramirez , oraz dodatkowo teraz początkującej Buntowniczki, która dopiero wkracza na tor.
-Geniusz wskazuje drogę, którą kroczy talent.- powiedziałam.
-To prawda, że jego Chevrolet wyciąga teraz ponad 200 mil na godzinę?- dopytywał.
-Prawda, ulepsza go.- cierpliwie odpowiadałam.
-Na twoim miejscu bałbym się, że, przez szybkość go stracę.
-To nie szybkość zabija, a jej nagła utrata.
Tata wyszedł z sali i popatrzył na mnie i Jamesa. Uśmiechnął się delikatnie.
-Buntowniczko idę jeszcze z panią do dyrekcji. Jak chcesz idź do auta.- mówiąc to rzucił mi kluczyk od Porsche. Przyjechał autem mamy? Zdziwiłam się, ale za nim zdołałam zadać mu jakiekolwiek pytanie, gdyż ten już odszedł. Wstałam z krzesełka.
-Chce, abyś lubił mnie za to, że jestem Lucy, a nie córką Zygzaka McQueena...kpw?
-Kpw.- odparł cicho, a ja wyszłam ze szkoły. Wyszłam z plecakiem na ramieniu z ceglanego budynku i pobiegłam na parking. Błękitna Carrera od razu rzuciła mi się w oczy. Wsiadłam do auta i cicho westchnęłam przymykając oczy. Poczułam wtedy czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się gwałtownie z lekkim strachem.
-Jerry?!- krzyknęłam, a ten posłał mi uśmiech.
-Dzień dobry Lucy.- przywitał się. Wychyliłam się z siedzenia, aby go uściskać.
-Co ty tu robisz?
-Chyba nie sądzisz, że ominąłbym pierwsze zawody najlepszego kierowcy rajdowego jakiego znam. - powiedział ze spokojem siadając z tyłu. Przeszłam, przez szparę między siedzeniami i usiadłam obok niego. Uśmiechnęłam się.
CZYTASZ
LET'S RACE!- Cars (Auta)
Fiksi Penggemar***KSIĄŻKA HUMANIZOWANA W OPARCIU NA "SALQUEEN WHAT"S NEXT" i "YOUNG MCQUEEN" (dostępne na moim profilu)*** Zygzak McQueen- emerytowany kierowca wyścigowy i szef ekipy Cruz Ramirez. Po zakończeniu kariery wyścigowej Zygzak znajduje więcej czasu w ż...