- Nie denerwuj się - Mila poprawiała Yuriemu koszulę.
- Jak mam się nie denerwować, to chyba najbardziej stresujący dzień mojego życia.
- A ten, kiedy miałeś badania na alergię od kociej sierści?
- No dobra, to drugi najbardziej stresujący dzień mojego życia.
- Właściwie to nie wiem czemu się tak stresujesz. To zwykłe zaręczyny - siedząca na łóżku Sara piłowała czerwone paznokcie jak szalona.
- Zwykłe? - Yuri obrócił się w jej stronę wyrywając się Mili - Zwykłe mówisz?
- Ojeej, no wiesz o co mi chodzi. Codziennie ktoś się zaręcza.
- Ciekawe co powiesz, kiedy przyjdzie kolej na ciebie.
Sara nabrała zdrowych kolorów czerwieni podobnych do swoich paznokci.
- No ja ciągle czekam - wymownie spojrzała na zajętą mankietami marynarki rudowłosą samozwańczą "krawcową". Mila wystawiła tylko kraniec języka niefortunnie wbijając igłę w nadgarstek przyjaciela.
- Ała!
- Bądź mężczyzną Yuraćka!
Chłopak wydął dolną wargę, która zadrżała niebezpiecznie. Kropelka krwi zabarwiła mu koszulę na czerwono.
- Przez ciebie będę musiał ją znowu prać.
- I dobrze, bo już przepociłeś ją ze stresu - Mila teatralnie zatkała nos.
- Wolałem jak to koty doradzały mi strój.
- Więc poproś koty, zobaczymy czy tak zajebiście zacerują ci dziurę w skarpetce jak ja.
- Może nie umieją szyć, ale przynajmniej nie komentują i nie wybrzydzają.
- No tak, bo twoje koty mówią to co twoje ego!
- Moje ego chociaż zna się na modzie.
- To chyba miało pomroczność kiedy kupowałeś ten pluszowy, zielony bezrękawnik, wyglądasz w nim jak niewyciągnięta z plecaka kanapka z pleśnią.
- Wara od mojego bezrękawnika! To najlepsza rzecz jaką znalazłem w lumpeksie od czasów śpiochów dla dorosłych w kawałki bekonu!
- Dla dorosłych? Tak ci powiedzieli?
- Przestańcie się kłócić w przeddzień tak ważnego wydarzenia - Sara rozdzieliła dwójkę narwańców. Stanęła między nimi i oparła się na ich ramionach - Oboje macie beznadziejny gust, ta kłótnia nie ma sensu.
Mila złapała Sarę i przerzuciła ją sobie przez ramię.
- Yaraćka, możesz się przebrać i nie czekaj na nas, mamusie będą zajęte - Sara tylko zapiszczała kiedy dziewczyna klepnęła ją w tyłek.
- Fuuuj - skomentował niewyżyte zachowanie przyjaciółki. Ostatni raz przejrzał się w wysokim lustrze obwieszonym światełkami. Jutro naprawdę wielkie wydarzenie. W sumie dowiedział się o tych planach przypadkowo, a potem tylko jego przypuszczenia się potwierdziły. Jutrzejszy wieczór zapowiadał się fundamentalnie pod wieloma względami. Czuł jednocześnie strach i zachwyt, dużo mogło się zmienić. Musiało się zmienić. Nie mogli dłużej ciągnąć tego stanu rzeczy. Był gotowy.
...
- Wyjdziesz za mnie?
Świat wirował. Łzy przysłoniły świat, coś się dzisiaj zmieniało. Czy to, że drżące ręce dotknęły ust, a powietrze zatrzymało się w płucach to normalna reakcja? Cyba tak, kiedy jest się prawdziwie zakochanym, kiedy chce się ofiarować drugiej osobie całego siebie, dzielić wspólnie radość i ból, aż do końca życia, dopóki jedno z dwójki nie odejdzie zostawiając jedynie pustkę i tęsknotę, aż do następnego spotkania. Ale o tym teraz nie powinno się myśleć, nie w takiej chwili. Liczyło się tylko tu i teraz.
CZYTASZ
Calineczka| Otayuri
Fiksi Penggemar|Zakończone| Kazachstańscy hokeiści w połączeniu z Yurim Plisetskym na jednym lodowisku to zdecydowanie nienajlepszy pomysł. To moje pierwsze opowiadanie, więc nie jest zbyt górnolotne, dlatego proszę o wyrozumiałość 😊