Część 63

775 108 52
                                    

- Nie denerwuj się - Mila poprawiała Yuriemu koszulę.

- Jak mam się nie denerwować, to chyba najbardziej stresujący dzień mojego życia.

- A ten, kiedy miałeś badania na alergię od kociej sierści?

- No dobra, to drugi najbardziej stresujący dzień mojego życia.

- Właściwie to nie wiem czemu się tak stresujesz. To zwykłe zaręczyny - siedząca na łóżku Sara piłowała czerwone paznokcie jak szalona.

- Zwykłe? - Yuri obrócił się w jej stronę wyrywając się Mili - Zwykłe mówisz?

- Ojeej, no wiesz o co mi chodzi. Codziennie ktoś się zaręcza.

- Ciekawe co powiesz, kiedy przyjdzie kolej na ciebie.

Sara nabrała zdrowych kolorów czerwieni podobnych do swoich paznokci.

- No ja ciągle czekam - wymownie spojrzała na zajętą mankietami marynarki rudowłosą samozwańczą "krawcową". Mila wystawiła tylko kraniec języka niefortunnie wbijając igłę w nadgarstek przyjaciela.

- Ała!

- Bądź mężczyzną Yuraćka!

Chłopak wydął dolną wargę, która zadrżała niebezpiecznie. Kropelka krwi zabarwiła mu koszulę na czerwono.

- Przez ciebie będę musiał ją znowu prać.

- I dobrze, bo już przepociłeś ją ze stresu - Mila teatralnie zatkała nos.

- Wolałem jak to koty doradzały mi strój.

- Więc poproś koty, zobaczymy czy tak zajebiście zacerują ci dziurę w skarpetce jak ja.

- Może nie umieją szyć, ale przynajmniej nie komentują i nie wybrzydzają.

- No tak, bo twoje koty mówią to co twoje ego!

- Moje ego chociaż zna się na modzie.

- To chyba miało pomroczność kiedy kupowałeś ten pluszowy, zielony bezrękawnik, wyglądasz w nim jak niewyciągnięta z plecaka kanapka z pleśnią.

- Wara od mojego bezrękawnika! To najlepsza rzecz jaką znalazłem w lumpeksie od czasów śpiochów dla dorosłych w kawałki bekonu!

- Dla dorosłych? Tak ci powiedzieli?

- Przestańcie się kłócić w przeddzień tak ważnego wydarzenia - Sara rozdzieliła dwójkę narwańców. Stanęła między nimi i oparła się na ich ramionach - Oboje macie beznadziejny gust, ta kłótnia nie ma sensu.

Mila złapała Sarę i przerzuciła ją sobie przez ramię.

- Yaraćka, możesz się przebrać i nie czekaj na nas, mamusie będą zajęte - Sara tylko zapiszczała kiedy dziewczyna klepnęła ją w tyłek.

- Fuuuj - skomentował niewyżyte zachowanie przyjaciółki. Ostatni raz przejrzał się w wysokim lustrze obwieszonym światełkami. Jutro naprawdę wielkie wydarzenie. W sumie dowiedział się o tych planach przypadkowo, a potem tylko jego przypuszczenia się potwierdziły. Jutrzejszy wieczór zapowiadał się fundamentalnie pod wieloma względami. Czuł jednocześnie strach i zachwyt, dużo mogło się zmienić. Musiało się zmienić. Nie mogli dłużej ciągnąć tego stanu rzeczy. Był gotowy.

...

- Wyjdziesz za mnie?

Świat wirował. Łzy przysłoniły świat, coś się dzisiaj zmieniało. Czy to, że drżące ręce dotknęły ust, a powietrze zatrzymało się w płucach to normalna reakcja? Cyba tak, kiedy jest się prawdziwie zakochanym, kiedy chce się ofiarować drugiej osobie całego siebie, dzielić wspólnie radość i ból, aż do końca życia, dopóki jedno z dwójki nie odejdzie zostawiając jedynie pustkę i tęsknotę, aż do następnego spotkania. Ale o tym teraz nie powinno się myśleć, nie w takiej chwili. Liczyło się tylko tu i teraz.

Calineczka| Otayuri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz