64.

274 18 35
                                    

  Nim minęło choćby pół godziny po niewielkim mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka.

  -Cześć Mike- Mruknął Jungwoo, zaraz po otworzeniu drzwi, dopiero po chwili zauważając przy boku przyjaciela niewiele wyższego szatyna, którego mimo zasłaniającej połowę twarzy maski rozpoznał.- W-witaj Jimin-hyung- Dodał zawstydzony, zdając sobie sprawę z tego, jak okropnie teraz wygląda.

  Gospodarz zaprosił ich gestem ręki, by weszli do środka, samemu prztsuwając pod ścianę, by zrobić im miejsce.

  -Rozgośćcie się, a ja w tym czasie pójdę się przebrać- Powiedział cicho, od razu znikając za drzwiami jednego z pokoi.

  -To chyba nie był dobry pomysł, żebym przyszedł tu z Tobą- Stwierdził Jimin, gdy tylko drzwi zatrzasnęły się za młodszym.

  -Skoro mamy się przyjaźnić, to konieczne było zapoznanie was jak najszybciej- Zaprotestował najmłodszy, przybierając przy tym w jego mniemaniu stanowczą minę, co wyglądało bardzo uroczo.

  No a przynajmniej dla Jimina.

  -Chciał z Tobą porozmawiać, sam na sam, Mike. Poza tym... Nawet ja widzę, że stało się coś poważnego, a psychologiem nie jestem- Wytłumaczył spokojnie starszy, przytulając przy tym przyjaciela.- Przekaż mu, że możemy spotkać się jutro we trójkę w parku, a dziś po prostu porozmawiajcie- Zaproponował w końcu.

  -No dobra...- Westchnął mało zadowolony z obrotu spraw.

  Bo prawda była taka, że bał się, że szatyn nie będzie chciał się z nim więcej spotkać, że ta znajomość była... Krótkotrwała.

  -Ale nie zostawisz mnie, prawda?- Spytał szeptem, wtulając twarz w szyję idola.

  -Nigdy Cię nie zostawię, Mike- Odpowiedział ten, wplatając przy tym dłoń we włosy rudowłosego.

  Całej tej sytuacji zza uchylonych drzwi przyglądał się Jungwoo, w duchu piszcząc i wydając 'ochy' i 'achy' na słowa Jimina skierowane do jego najlepszego i jedynego przyjaciela.

  Zazdrościł przyjacielowi, że ten spotkał i zaprzyjaźnił się ze swoim biasem, jednak cieszył się jego szczęściem.

  Bo na szczęście Jungwoo jeszcze przyjdzie pora, przyjdzie czas na garstkę Nadziei w jego pełnym rozczarowań życiu.

  Wierzył w to, że darowane komuś dobro wraca ze zdwojoną siłą, dlatego na każdym kroku starał się pomagać innym, swoje potrzeby odstawiając na drugi plan.

  Był jeszcze młody, jednak przeżył więcej niż niejeden dorosły.

  -Więc kiedy wreszcie nadejdzie czas gdy i ja zaznam uczucia bycia przez kogoś kochanym?- Spytał sam siebie szeptem, po chwili podchodząc do przyjaciela, ponieważ starszy już kilka minut temu zniknął za drzwiami mieszkania.

  -Z Jiminem poznacie się jutro, a teraz opowiadaj co się stało- Zarządził Mike, ciągnąc przyjaciela w stronę kanapy w salonie.

  Nim się obejrzeli nadeszła północ, ich rozmowa już po pierwszych dwóch godzinach przerodziła się w bitwę na poduszki przy oglądaniu ich ulubionych dram.

  Nie obeszło się również bez odrobiny alkoholu.

  Ale to było w ich mniemaniu naprawdę niewiele.

  No właśnie, w ICH mniemaniu.

  -Chciałbym wpaść na Hoseoka tak jak ty wpadłeś na Jimina- Odezwał się starszy, przerywając trwającą od kilku minut ciszę.

  -Wasze drogi na pewno jeszcze się spotkają, a jeśli nie, to obrócę J-Hope'a żeby szedł w Twoją stronę- To co powiedział Mike teoretycznie było głupie, ale jednocześnie dało drugiemu poczucie szczęścia.

  Niemal nieuchwytliwe, trwające ułamek sekundy...

  Ale było.

  I tylko to się liczyło dla tej dwójki.

Ołkej więc The End

Ten rozdział miał być specjalny...

I jest

Bo jak kilka osób widziało na instagramie...

Wreszcie dotarła do mnie bluza Love Yourself i z tej okazji...

Macie w sumie tylko moje zdj XD

Nic wielkiego, ale dla mnie 10 września właśnie stał się ważną datą

Nic wielkiego, ale dla mnie 10 września właśnie stał się ważną datą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To tyle w tym rozdziale, kluseczki

Do zobaczenia niebawem

(Jutro jadę do kina, więc w drodze BD pewnie coś pisać)

Zatracona w Tańcu |Min Yoongi| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz