Nadszedł wyczekiwany przez wszystkich weekend. Z tego powodu zdawał się być najbardziej szczęśliwy Polska, który nie musiał zajmować się swoją karą i te dwa dni mógł przesiedzieć spokojnie w domu. Litwa wręcz przeciwnie, strasznie się denerwował, bo, jak sądził, Estonia był bardzo pamiętny i nawet telefonicznie nie dawał mu spokoju. Tyle że okularnik także trochę się denerwował, co zupełnie nie było w jego stylu ( przynajmniej tak dotąd znał go Taurys ). Nawet w szkole on i Łotwa wymieniali nerwowe spojrzenia, jednak na pytanie, o co chodzi, odpowiadali proste O nic.
Ale mimo że Laurinaitis nie chciał do nich jechać i spędzać z nimi weekendu, w sumie cieszył się, że jakoś ten czas spędzi. Od samego rana zamęczały go telefony od Estonii, więc po zjedzeniu śniadania, ubrał się w brązową kurtkę i czarne spodnie, spakował się i wyszedł z domu, omijając orosone trawniki.
Tymi rankami już nie towarzyszyły słodkie śpiewy ptaków – większość z nich odleciała w dalekie strony, zima tuż tuż. Samą tę zimę było już czuć, najbardziej o poranku i wieczorze. Drzewa i krzaki dawno ołysiały. Dodatkowo mgła spowiła całą okolicę, nie była zbyt gęsta na szczęście. Litwa nie wiedział, jak pozostała trójka chce spędzić dni w takiej niepogodzie, ale machnął na to ręką.
I doszedł do ogromnego domu. Był naprawdę, naprawdę bardzo duży, mógłby go porównać i do budynku szkoły. Okna były pozasłaniane. Cóż, było ledwie po siódmej, prawie nikomu nie chciałoby się wstawać tak wcześnie w sobotę. Upewniwszy się jeszcze, że to poprawny adres, nacisnął przycisk na białym dzwonku. Nawet z podwórza do jego uszu dostał się melodyjny dźwięk, a zaraz po tym zbieganie po schodach i głuche Już otworzę! Nim to nastało, porozglądał się po budynku.
Był ładnie obity ciemną boazerią, białą wkoło okien. Do drzwi prowadziły kamienne schodki, okryte nawet wzorzystym dywanikiem, który służył jeszcze za wycieraczkę ( choć sam właściciel domu jeszcze o tym nie wiedział ). Płot za domem oddzielał od ogrodu i pól. Wszystko było nawet bardzo czyste, jakby jakieś małe chochliki codziennie to czyściły. Aż nie mógł uwierzyć, że Estonia sam to wszystko by ogarniał.
W końcu drzwi się otworzyły, a w nich stały dwie osoby. Rosja i Estonia, który widocznie był spięty i, choć ledwo zauważalnie, drżał. Taurys zaskoczył się. Co tutaj robi Rosja? Przestraszył się lekko. Nie wiedział, że jego kolega mieszka z tym człowiekiem. Ale nie miał zamiaru pytać się o to ani okularnika, ani jego współlokatora.
Estonia był już ubrany w płaszcz, grube spodnie i wysokie buty na małym obcasie, a Rosja, mimo że nigdzie się nie wybierał, miał na sobie swój beżowy, długi płaszcz, kozaki i długi jasny szalik, który zdawał się sięgać nawet ziemi.
— Oh, witamy Republikę Litewską w naszych skromnych progach. — powiedział na przywitanie Ivan. — Przychodzi może z jaką potrzebą?
Litwa milczał, więc Estonia zaraz przejął głos.
— Litwa przyszedł po mnie i Łotwę Panie Rosjo. Mieliśmy w planach wybrać się razem do Finlandii, wspominałem Panu...
— Ah, tak. Wspominałeś o tym. Może wejdzie Litwa do środka? Nie będzie przecież marzł, póki moi towarzysze się nie pozbierają, da? — zapytał Rosja. Widząc niepewność Litwy, dodał — Chodź, chodź, usiądziesz sobie chwilę.
Taurys spojrzał na Estonię, który pokiwał nerwowo głową. Wytarł więc buty w dywan i wszedł do środka, obejmowany przez Ivana, który nie zwrócił uwagi na brudny dywanik. Estonia poszedł z powrotem na górę, a Rosja zaprowadził Litwę do jakiegoś pokoju.
Koloru jego ścian nie było dane określić, bo przykrywały je dywany ( A dywany nie powinny być na podłodze...? ). Był duży, ale nie było w nim dużo rzeczy, dwa szkarłatne fotele, pomiędzy którymi stał maleńki stolik z wazonem, w którym znajdował się bukiet zwiędniętych słoneczników, a pod nim mały zestaw kolorowych matrioszek. Pod jedną ze ścian stała niska, ale szeroka szafka, pełna jakichś starych i nowszych zdjęć.
CZYTASZ
| Salutuj, Liciu | Hetalia | ZAKOŃCZONE | KOREKTA
FanficPolska i Litwa to najlepsi przyjaciele, już od pierwszej klasy. Osiem lat przyjaźni to naprawdę długi czas, nie uważacie, Moi Drodzy? Jest możliwość więc taka, że po takim czasie mogą wystąpić pewne powątpiewania... zmiany. Zmiany, które pozostać mo...