Rozdział 02.2

709 71 6
                                    

Narrator

Lokiemu czas się dłużył w oczekiwaniu na rezultaty pracy Ashley, jednak to było nic w porównaniu do atmosfery panującej od dłuższego czasu w wieży Mścicieli. Mimo, iż Bóg Psot odwiedzał ich z nowymi wieściami o stanie ich umierającej przyjaciółki regularnie w każdy ziemski poniedziałek, nikt nie umiał mu uwierzyć z wyjątkiem Loviatar. Każdy w końcu zostawał przy przekonaniu, że to Loki. On nie może mieć czystych intencji. Jednak ciągle zapominali o relacji Shar - Loki, która nie oszukujmy się - stawała na wyższym poziomie. 

Fakt faktem, że nie znali ich historii. Najzwyczajniej nie było ku temu okazji. Skrytość bogini i jej wypadek... cóż. Niezbyt sprzyjał poznaniu prawdy przez resztę. Laufeyson również nie chciał zbyt wiele zdradzić. Wychodził z założenia, że jeśli Shar będzie chciała sama im to opowie.

Nie oszukując się, mimo zaistniałej sytuacji, Loki nadal nie przepadał za jak to ona określał bandą przebierańców. On z nimi się nie przyjaźnił. To robiła Shar i nie chciał się w to wtrącać. Szczerze mówiąc informował ich o stanie Pani Mroku tylko z powodu Ashley, która go do tego zmuszała. 

***

W wieży nikt nie umiał znaleźć sobie miejsca. Ostatnie wydarzenia wstrząsnęły jej mieszkańcami a nawet Tarczą. Wszyscy zachowywali się cicho i pogrążeni w swoich myślach. Tylko nie ona...

- Mam tego dosyć! - krzyknęła podirytowana Alex wchodząc do jadalni, gdzie reszta zajadała kolację. - Ogarnijcie się ludzie!

- Wróżka weź ciszej gadaj - jęknął Tony. - Głowa mnie jeszcze boli po wczoraj.

No tak. Wczoraj był bankiet, na który wysokość Anthony Stark został zaproszony.

- Nie nazywaj mnie wróżka - warknęła. - Nawet zaklęcia nie umiem żadnego! Ja umiem tylko eliksiry robić. Magia to kolebka Shar.

- Shar nie ma! Nie rozumiesz tego?! Loki nas okłamuje! To bogini do cholery! Jej regeneracja przewyższa naszą tysiąc razy! Wyzdrowiałaby już! On pewnie ją gdzieś więzi a może i już nie żyje, a on kpi z nas i naszej bezradności!

- Morda w kubeł Stark! Ona żyje zrozum to! I się w końcu ogarnijcie, bo mam tego dosyć! Zachowujecie się gorzej niż baba w ciąży!

- A skąd ty w ogóle wiesz co się z nią dzieje, co? - spytała Nat.

- Nie wiem, ale mam nadzieję. Poza tym widzę jak Lokiemu na niej zależy! Widziałam jego wspomnienia... Ona w nich była. Ale co ja wam gadam! Jesteście uparci to bądźcie dalej. Ja spadam. Dajcie znać jak się ogarniecie! - krzyknęła z korytarza. Weszła bez zastanowienia do windy i zjechała na sam dół. Wyszła z budynku i skierowała się do parku.

***

- Loki! Do pracowni i cicho! Thor jest na Alfheimie i tu zmierza! - krzyknęła Ash w progu zdyszana. Wracała właśnie z rynku, gdzie poszła kupić ostatni składnik do eliksiru. Jak się okazało tajny składnik był najzwyklejszą miętą.

- Skąd... - nie dała mu dokończyć.

- Szłam spokojnie a tu nagle patrze jakieś zbiorowisko. Kto w centrum uwagi? Weź się domyśl. Stałam tam przez chwilę. Pytał się gdzie mieszka uzdrowicielka oskarżona o współpracę z tobą. Szuka cię! Szybko, bo zaraz tu będzie! - wypaliła.

- Już już - podniósł ręce w geście obronnym. - Już mnie nie ma - wszedł i zamknął się w pracowni. Dziewczynie ulżyło. Odniosła torbę z zakupami do kuchni. Z wyjątkiem mięty kupiła również coś do zjedzenia.

Nawet nie zdążyła rozpakować żywności, a już do jej uszu doszedł odgłos pukania do drzwi. Westchnęła i poszła otworzyć.

W progu zobaczyła umięśnionego blondyna w srebrnej zbroi. W lewej ręce trzymał młot, drugą jednak miał wolną. Uśmiechnęła się starając, aby nie wyglądało to sztucznie.

- Co sprowadza Księcia Asgardu w me skromne progi? - złożyła ukłon przed jego wysokością.

- Uzdrowicielko szukam swego brata. Zbiegł z więzienia jakiś czas temu. Jeśli mnie pamięć nie myli współpracowałaś z nim. Chciałbym przeszukać twój dom. - Odpowiedział z pełną powagą.

- Tak było - podwinęła rękaw ukazując znamię kłamcy. - Oczywiście zapraszam do środka - przepuściła go w progu zamykając za nim drzwi.

Gromowładny przeszedł przez przedpokój i zajrzał do kuchni. Chyba nic go tam nie niezapokoiło po podążył dalej. Przeszukał sypialnię, składzik, a nawet wyszedł na ganek. Ashley w tym czasie spokojnie siedziała w salonie i czytała książkę, aby pozbyć się podejrzeń. W końcu po bliżej nieokreślonym czasie, brat Lokiego przyszedł do pokoju, w którym siedziała. Rozejrzał się zmrużonymi oczami, milczał przez chwilę. Nagle odezwał się.

- Co znajduje się za tymi drzwiami? - spytał. Podniosła głowę znad lektury. Spojrzała w kierunku gdzie spoglądał. No tak, brawo ja, nie zakryłam drzwi - pomyślała.

- Moja pracownia - odpowiedziała krótko.

- Mógłbym do niej zajrzeć? - zadał kolejne pytanie. Serce zabiło jej szybciej. To tam znajdował się Loki wraz z Shar. Niestety musiała liczyć na spryt Psotnika, bo gdyby zaczęła kręcić Thor zorientowałby się co i jak.

- Bez problemu - podeszła do jednej z półek z księgami. Otworzyła jedną z nich i wyjęła klucz. Oczywiście drzwi nie były zamkniętej jednak Elfka grała na czas. W końcu otwarła drzwi gestem zapraszając nieproszonego gościa do środka.

- Kręciłaś w różne strony tym kluczem - zauważył.

- Zaklęcie, aby było trudniej się dostać. - Wytłumaczyła. - Trzymam tam niezwykle rzadkie zioła i eliksiry. W niepowołanych rękach mogą wyrządzić wiele szkód. 

- Na przykład Lokiego.

- Twój brat wie, że jeśli któregoś źle użyje może mieć to koszmarne skutki. Nigdy nie ruszał ich bez mojej zgody - zaznaczyła. Niepozornie rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie było śladu po jej przyjaciołach. - Nie dotykaj tego - ostrzegła, gdy zauważyła, że Thor majstruje coś przy niedawno robionym eliskirze dla Shar.

- Co to za roślina? - wskazał płatki kwiatu w miseczce. 

- Z mojego ogrodu. Rośnie na Midgardzie, pewnie znasz. Tak nazywa się mężczyzna który lubi się przytulać. - Odpowiedziała mu sucharem słyszanym kiedyś na Ziemi. Posłał jej pytające spojrzenie. - Tulipan. 

Uśmiechnął się.

- Nad czym pracujesz? 

- Eliksir uzdrawiający. Może się kiedyś przydać. 

- Pewnie gdy Loki wróci ranny - stwierdził.

- Mam całą półkę różnych eliksirów. Uczę się nowych, udoskonalam stare... To jest moja praca no i pasja. Za to nie możesz mnie ukarać.

- Masz rację. Dziękuję ci za wpuszczenie mnie. Muszę lecieć szukać dalej brata - westchnął idąc ku wyjściu.

- Byłeś na Midgardzie? - podążyła za nim.

- Hm... Może powinienem odwiedzić Mścicieli. Masz rację, tam również zajrzę. Dziękuję ci za pomoc. 

Hej, siema, elo! Dzisiaj niedziela a więc i rozdział. Powracamy do regularnych rozdziałów! Od teraz w co drugą niedzielę obowiązkowy rozdział. Ale bez obaw. Będą one przeplatać się z inną książką, a mianowicie "Lumen, Tenebrae i Luna". W każdą niedzielę na zmianę rozdział tutaj i w LTL! Jeśli oprócz Lokiego lubicie też gangi, wyścigi i podobne to zapraszam!


Stracone Wspomnienia |Loki|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz