2 tygodnie później
Amy
Siedziałam przy biurku w swoim pokoju i pakowałam się do szkoły. Książki już spakowałam do torby, zgarnęłam piórnik z biurka i też go wrzuciłam. Otworzyłam jeszcze laptopa, w celu wydrukowania ogłoszeń. Postanowiłam sobie trochę dorobić, nie być tylko zależną od rodziców. Nasza rodzina faktycznie była zamożna, ale ja wolę sama zarobić swoje własne pieniądze. Włączyłam drukarkę, po raz setny przeleciałam wzrokiem przez treść i w końcu nacisnęłam przycisk "drukuj". Postanowiłam, że 10 kartek powinno wystarczyć. Porozwieszam je w różnych miejscach, w szkole na tablicy ogłoszeń, w szkolnej i publicznej bibliotece i jeszcze zobaczę gdzie się nada.
-Gotowa?- w drzwiach stanęła moja starsza siostra, z torbą w ręce i z kluczykami w drugiej.
-Prawie, jeszcze tylko wydrukuje te ogłoszenia i możemy jechać.- powiedziałam i wzięłam jedną z kartek przyglądając jej się.
-Czyli jednak się uparłaś, co?- podeszła bliżej i wzięła kartkę z moich rąk.- Korepetycje z matematyki? Naprawdę? Gorszego przedmiotu nie mogłaś wybrać?
-No co, jestem dobra z matmy. Wiem, że to nie jest twój ulubiony przedmiot, ale ja go lubię, a dzięki tym korepetycja zarobię trochę kasy.
-Ale ty nie musisz zarabiać kasy, jesteśmy wystarczająco bogaci.- westchnęła, a ja zabrałam jej kartkę.
-Nie zrozumiesz tego. To pomyśl inaczej, pomogę komuś innemu ją zrozumieć, komuś dla kogo jest to czarna magia.- zgarnęłam resztę ogłoszeń i schowałam je do teczki, która włożyłam potem do torby.- Gotowa.
-To chodź ty mój geniuszu matematyczny, podwiozę cię do tej szkoły dla geniuszy.
Zeszłyśmy na dół, żegnając się z rodzicami w salonie, wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do czarnego mercedesa, który stał na podjeździe. Mówiłam rodzicom, że mogę dojeżdżać autobusem, ale oni się uparli, że April będzie mnie podwozić.
-April... na pewno nie masz mi tego za złe, że powiedziałam rodzicom o tej imprezie na, która poszłaś?- spytałam kiedy zapinałam pasy. April zapaliła silnik i ruszyła, przez chwilę się nie odzywając. Kiedy cisza w samochodzie zaczynała się już robić niezręczna, w końcu zaczęła mówić.
-Nie, rozumiem dlaczego to zrobiłaś.
Spojrzałam na nią uważnie, nie mówiła przekonywująco. Odwróciła na chwilę wzrok od drogi i zerknęła na mnie.
-Naprawdę Amy, jest okey.
Odetchnęłam z ulgą i odprężyłam się w fotelu. Cały weekend gryzły mnie wyrzuty sumienia, że to zrobiłam, ale po prostu musiałam to zrobić.
Resztę drogi do mojej szkoły jechałyśmy w milczeniu, słuchając tylko radia.
-No to jesteśmy na miejscu.- April zatrzymała samochód niedaleko wejścia. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł, czemu ja wcześniej na to nie wpadłam.
-Hej, mógłbyś to rozwiesić w swojej szkole?- spytałam wyciągając 2 ogłoszenia i podałam jej.
-Jasne, czemu nie.- uśmiechnęła się do mnie przelotnie.
-Dzięki. Na razie.- powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Obejrzałam się jeszcze i patrzyłam jak odjeżdża. Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę szkoły.
-Amy!- usłyszałam niedaleko znany głos i spojrzałam w tamtym kierunku. W moją stronę szła Cassandra, moja najlepsza przyjaciółka.
-Hej Cass!- uścisnęłam ją serdecznie na przywitanie.- Jak weekend z kuzynami?
CZYTASZ
Only You
Teen FictionOna: Szóstkowa uczennica, wzorowa córka, przewodnicząca samorządu szkolnego. Pochodzi z bogatego domu, ale nie chwali się tym. Kocha biegać i prawie nigdy nie kłamie. On: Wręcz przeciwnie, kłamie cały czas. Mieszka w małym domu, razem z mamą i pię...