Rozdział 9

409 33 1
                                    

Wstać rano i czuć się dziwnie... Chyba mam tak pierwszy raz w życiu... No może drugi. Co mi może być? Przecież w nocy nic dziwnego nie robiłem, wczoraj nic nie piłem... Dlaczego mam takie dziwne uczucie w piersi? Jakbym chciał coś z niej wyprzeć, ale jednocześnie zapaść się pod ziemię... Jakbym się za coś obwiniał, jednocześnie chcąc uciec... I od samego otwarcia oczu chęć skulenia się i schowania pod kołdrą... Czy to są... Nie. Przecież nigdy nie miałem wyrzutów sumienia! Jak? Chyba będę musiał ją przeprosić... mimo że to zrobiłem. To gryzie mnie naprawdę mocno i uporczywie... I co ja mam zrobić? Przyjść pod jej drzwi, zadzwonić i spytać się osoby otwierającej mi, czy jest w domu akurat niska brunetka z czerwonymi pasemkami... Przecież to niedorzeczne. Nawet nie wiem, jak ma na imię... powinienem... nie. Nawet do niej nie zadzwonię, bo nie mam jej numeru. Już rozumiem, dlaczego Candy zawsze bierze numery telefonów.

I chyba zapytam się go, jak mogę ją przeprosić... W końcu musiał kiedyś to robić, prawda? On z tymi swoimi odzywkami powinien mieć w tym wieloletnie doświadczenie!

Wstałem mimo wczesnej godziny i poszedłem do łazienki, gdy z niej wyszedłem, Puppet akurat przygotowywał śniadanie.

Aż dziwne, że oboje tak szybko wstają... Zwykle nie potrafią zebrać się z łóżek o dwunastej, a teraz wstali o szóstej... Co ich tak zmieniło? Chociaż jak znam życie, to jutro albo pojutrze wszystko wróci do normy i dosyć szybko zapomnę o tym, że w ogóle był taki czas, w którym ta dwójka stała się porządna. To wszystko zniknie za mglistą zasłoną przeszłości.

- Witaj, Puppet - zacząłem rozmowę, udając zaspanego. - Gdzie Candy? - przeciągnąłem się.

- Po co ci on...? - zapytał z lekką podejrzliwością.

Puppet postanowił na śniadanie zrobić jajecznicę... Czyli to, co jemy zwykle. Mogliby dla odmiany ugotować coś innego, ale gdybym im to zasugerował, to na pewno powiedzieliby, że na drugi dzień mam zrobić omlet... Gotowanie i to z tych samych składników, co wcześniej nie za bardzo mi się uśmiechało. Omlet to niemal jajecznica... są tylko innej gęstości.

- To dziwne - przyznałem - ale potrzebuję rady - nie dokończyłem.

Nie musiał wiedzieć o co chodzi. To chyba jeden z tematów, których nie chcę poruszać z nikim. Jeśli powiem o tym Candy'emu, to Puppeteer prędzej czy później dowie się. Ech... To i tak jest dla mnie dużo... Prosić o coś mojego przyjaciela-podrywacza. Tylko żeby nie wygadał od razu wszystkim naszym znajomym, tego co zamierzam mu powiedzieć... Byłbym skończony.

- Wyszedł na chwilę, ale zaraz powinien wrócić - drzwi trzasnęły.

Są dwie możliwości... Albo Candy jest na tyle zdenerwowany, że nie mam co go pytać, albo jest w tak dobrym humorze, że nie zważa na możliwość wstawiania nowych drzwi... Że on je będzie wstawiał i kupował... i to na niego będą się patrzeć w sklepie meblowym! Nie zamierzam kiwnąć palcem w tej sprawie!

- Hej chłopaki! Co tam? - jego rozentuzjazmowany głos sprawił, że wiem już wszystko.

- Gdzie byłeś? - uprzedził mnie marionetkarz.

- Byłem w sklepie! Po drodze wyrwałem taką ładną blondynkę! Mam jej numer! Jakby któryś chciał, to chętnie się podzielę, bo ma siostrę bliźniaczkę - oboje pokręciliśmy głowami. - Nie? To żałujcie!

- A wiesz, jak ma na imię? - podpuściłem.

- Nie, ale czy to ważne? - wypuścił ręce w powietrze.

- Trochę - stwierdził Puppet.

- Jason też nie zna imienia tej, której rozwalił nos - posłałem mu mordercze spojrzenie.

Perfect for Each Other (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz