Rozdział 16

430 11 6
                                    

~Violetta

Idę właśnie zmęczona po lekcji tańca i nauki manier...Szybkim krokiem przeszłam obok komnaty Leona tak, by mnie nie zauważył, lecz to nie udało się.

-Violetta..!-woła

-O fajnie, pamiętasz kim jestem...-obróciłam się, omijając jego wzrok

-Ja nie wiem co we mnie wstąpiło...to było pomyłką...-zabolało

-Masz rację...-mówię

-No to może zapomnimy o tym..?-zaproponował, a ja pokiwałam głową. Według niego to był błąd, ja nic więcej nie chcę od niego oprócz miłości...ale jeżeli tego nie  mogę otrzymać, to wystarczy mi jego przyjaźń

-Dobra...ale pod jednym warunkiem...-uśmiechnęłam się

-Już się boję...-mówi również posyłając mi uśmiech

-Pomożesz mi odkryć o co chodzi Diego i jego matce...

-Wiesz podsłuchałem, że o coś się kłócili...Matka Diego go czymś szantażuje...

-I musimy tego się dowiedzieć...

-Ko...uwielbiam twój zapał...

-Diego jak mogłeś..!!-słyszymy głos Fran, która wybiega z pokoju obok

-Ja ciebie przepraszam...-widzimy jak daje mu w twarz

-Pobiegnę za nią...-daje mu moje książki i biegnę za moją przyjaciółką...Zdołałam ją złapać w ogrodzie, przy fontannie

-Fran, co się stało..?-spytałam, tuląc roztrzęsioną Włoszkę do siebie

-On mnie okłamał...myślałam, że mnie kocha...

-Ale jak cię okłamał...?-spytałam

-On chciał się zbliżyć do mnie,  po tym  zniszczyć ciebie...Ja go na prawdę kochałam...Niby mówi, że żałuje i tak jakoś wyszło że się we mnie zakochał.Nie wierzę w to..

-No już spokojnie...chodź położysz się...a ja wyprostuje pewne sprawy...- On chciał mnie zniszczyć to jedno , ale że chciał wykorzystać moją przyjaciółkę to drugie...Odprowadziłam ją i poprosiłam by dziewczyny z nią były, a ja postanowiłam się rozmówić.

-Dlaczego to zrobiłeś.?!-spytałam

-To już nie twoja sprawa..

-Zraniłeś moją przyjaciółkę i próbowałeś mnie zniszczyć..!Serio ?! Niby to nie jest moja sprawa...Co tobą kierowało...?

-Nie mogę ci tego powiedzieć...

-A chociaż kochasz Fran...

-Co to za przesłuchanie jest..?!-spytał poddenerwowany

-Kurde Diego zraniłeś swoją miłość...

-Ona nie była moją miłością, była tylko i wyłącznie marionetką w moich rękach...-mówi

-Wiesz co, a weź sobie ten cholerny tron...ale nie rań mojej przyjaciółki.Poddaje się, odpuszczam okey..?Ale jeżeli jeszcze raz się do niej zbliżysz nie ręczę za siebie...!-Wyszłam zostawiając go samego, nie wytrzymałam musiałam iść się wyżalić Leonowi...Zdziwiła mnie jedna rzecz..uchylone drzwi,przez które było słychać rozmowę, mężczyzny w masce i Fede

-A jak dowie się prawdy to co wtedy zrobisz..?

-Nie dowie się...

-Leon, kurde jesteś księciem...niedługo masz wziąć ślub, a ty się ukrywasz i nie chcesz jej powiedzieć...-ten cios dobił mnie doszczętnie. Czyli, że on przez ten cały czas mnie oszukiwał...

------------------------------------------------------------------

Hello tu znów ja<33 To co sądzicie z czym okłamywał ją Leon....?Wgl jeżeli jest ktoś tu fanem historii o Fedemile polecam jedną książkę, która się świetnie zapowiada:) Nosi ona tytuł ,,Fedemiła forever'' Komentujcie, głosujcie <33 Bajo do następnego <33

Leonetta :Ja księżniczką..to chyba jakiś żart..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz