28》W tym samym miejscu《

201 19 0
                                    


Cześć!

Na wstępie chce poinformować, że nie mam pojęcia czy rozdziały będą regularnie (teraz już nie są, wiem o tym), i czy będą chociaż raz w tygodniu z dwóch powodów:

Po 1. Szkoła. Jestem teraz w klasie maturalnej i nie wiem czy będę miała czas na pisanie, bo wypadałoby się chociaż trochę uczyć, co nie? 😂

Po 2. Brakuje mi motywacji. Piszę co prawda, cokolwiek, ale brakuje mi chęci by to publikować i dzielić się z wami, może dlatego, że jest was chyba coraz mniej?

Do końca października postaram się skończyć jedno z opowiadań, które obecnie pisze, by było mi łatwiej pisać chociaż jedno i żeby było ono lepsze jakościowo.

To opowiadanie prawdopodobnie będzie miało drugą część tylko nie wiem czy będzie ona od razu po zakończeniu tej czy po chwili przerwy.

To tyle z ogłoszeń parafialnych!

A teraz zapraszam do czytania jednego z trzech rozdziałów, które dodam dziś ;)

---

*Wieczorem*

/Luke/

Cały dzień myślę o tym telefonie Evie do Agnes.

Skąd ona miała odwagę by do niej zadzwonić?

Numer wiedziałem skąd ma, ale odwagę?

Tego w ogóle nie wiedziałem.

Zastanawiałem się też nad tym co ona ode mnie chce, ale musiałem to w sobie zwalczyć. Nie mogłem się do niej odezwać.

Po prostu nie mogłem.

Przed wyjściem z mieszkania Agnes przebieram się i kiedy jestem gotowy po prostu wychodzę.

Widzę zdziwione spojrzenie brunetki.

- Nie chce się już ukrywać, nie chce udawać.- mówię poprawiając koszule w kratę, która obecnie jest rozpięta i ani mi się myśli ją zapiąć.

- Czyli to jest prawdziwy, Luke? Porwane spodnie, czapki z daszkiem, koszulki z superbohaterami...

- To co widzisz to w stuprocentach prawdziwy ja.- wsuwam ręce do kieszeni i uśmiecham się - Nareszcie nie muszę chodzić w tym drogim gównie, bynajmniej nie tak jak ktoś chce. Mogę je już ubierać jak chce. Rany, jakie bycie singlem jest zajebiste.- patrze na dziewczynę, a ta kręci głową z rozbawienia.

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwy. - sama się do mnie uśmiecha - Ale jeśli naprawdę chcesz iść ze mną do pracy to musimy się troszeczkę pośpieszyć.

- Przecież jedziemy autem. Więc spokojnie.- mówię - Masz telefon?

- Mam i mam też twój nowy numer.- mówi od razu.

- Dobrze. To tylko na wszelki wypadek jakbym na chwile gdzieś poszedł, tak?

- Nie traktuj mnie jak dziecko.- mruczy.

- Nie będę.

- Mam nadzieję, bo narazie traktujesz mnie jednak jak dziecko.

- Co z ręką?- pytam zmieniając temat, a ona pokazuje mi zabandażowaną rękę ukryta pod rękawem rozciągniętej bluzy.

- Teraz chyba martwisz się o to bardziej ode mnie.

- Wiem po prostu jak ważne jet dla ciebie to by widziało to jak najmniej osób.

Dziewczyna tylko potakuje i zasłania rękaw.

- Będzie ok.- obejmuje ją lekko ramieniem.

Robie to bardzo ostrożnie, myśląc, że mnie odepchnie.

- Wiem. Bardziej zastanawia mnie kwestia tego, że będziesz mnie cały czas obserwował.

- Będę siedział przy barze i z tobą gadał lub nawet pomogę ci za barem.- wzruszam ramionami.

- Nie ma mowy.

- Nie masz się czego bać. Idziemy? - zabieram swoje ramię.

- Tak.

Wychodzimy z kawalerki. Dziewczyna zamyka ją na klucz i idziemy do auta.

- Nadal nie wierzę, że chcesz mnie pilnować.- odzywa się, gdy siedzimy już w moim samochodzie.

- Trzeba cię chociaż trochę pilnować. Nie możesz pić alkoholu, a to jedyny sposób jaki mi przychodzi do głowy, żeby cię powstrzymać.

- Mógłbyś mi zakleić usta.- mówi poważnie - Wyszło by niemal na to samo.

- Nieee... było by gorzej, bo musisz rozmawiać chociaż trochę z ludźmi w pracy.

- Przeżyli by bez moich odpowiedzi.

- Agnes...

- No co?

- A może ja chcę posłuchać twojego głosu?

Dziewczyna dziwnie na mnie patrzy, a ja dopiero teraz uświadamiam sobie jak to zabrzmiało.

- Po prostu lubię z tobą gadać, ok?- mówię lekko zirytowany i zaciskam trochę mocniej ręce na kierownicy.

Brunetka tylko przytakuje i odwraca wzrok.

Po chwili jesteśmy pod barem, czy tam klubem. Nigdy nie ogarnąłem tego nazewnictwa co chodzi o to miejsce, bo raz jest klubem, a raz barem. Przecież to głupie!

Wysiadamy z samochodu nic się do siebie nie odzywając.

Wchodzimy do budynku.

Dziewczyna od razu idzie za ladem i na zaplecze. Wiem, że tam jest pełno alkoholu więc idę za nią, chociaż nie do końca mogę.

- Pomóc? - pytam gdy ona bierze butelkę wody - Mogę?- mówię i wyciągam rękę w kierunku butelki.

Dziewczyna uważnie patrzy na moją rękę i na butelkę przez chwile, aż w końcu się odzywa.

- Serio myślisz, że zamiast wody mogłabym mieć tu alkohol?- patrzy na mnie marszcząc brwi.

- Muszę być pewien, że tam nic nie ma. Pokażesz mi ją?

Widzę jak się waha, ale w końcu daje mi butelkę i odwraca wzrok, a ja wiem już, że coś jest z tą wodą nie tak.

Wącham szyjkę butelki i od razu nie pasuje mi zapach. Woda w końcu nie ma zapachu.

Pachnie mi to jakimś napojem i procentami.
Upijam łyk chcąc żebym się mylił.

Niestety, "woda" okazuje się wygazowanym, bezbarwnym napojem z wódką.

- Agnes...- syczę przez zęby jej imię czując zawód.

Myślałem, że będzie miała więcej samokontroli i, że będzie łatwiej. Myślałem, że zrobiliśmy postępy, ale teraz widzę, że w sumie jesteśmy nadal w tym samym miejscu.

- Ja... Po prostu muszę się napić.- widzę łzy w jej oczach.

Zaciska powieki, a po jej policzkach lecą łzy.

- Muszę, Luke.- zaciska swoje maleńkie dłonie w pięści.

- Nie możesz.- podchodzę do niej i zaczynam pocierać jej ramiona.

- Muszę!- wrzeszczy.

- Agnes, nie możesz. Miałaś nie pić.

- Łatwiej powiedzieć niż zrobić.- fuka na mnie.

- Agnes...- przyciągam ją do siebie, a ona się sprzeciwia - Musisz z tym walczyć.

- Ja nie chce pić, ale muszę.- chowa twarz w moją koszulkę i zaczyna płakać. Nie obejmuje mnie, ani mnie nie przytula, ale pozwala mi siebie objąć.

- Wiem.- wplatam palce w jej włosy, a ona się wzdryga, ale nic nie mówi, ani się nie odsuwa - Myślałem, że udało nam się już trochę to pokonać, ale teraz wiem, że stoimy w jednym i tym samym miejscu.

- Przepraszam, że i ciebie zawiodłam. Każdy jest mną rozczarowany i mnie zostawia...- zaczyna mocniej płakać.

- Ja cie nie zostawię.- mocniej ją obejmuje.

The Blue of his eyes || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz