Budzik w telefonie już od dłuższego czasu wygrywał swoją melodię. Mimo to mężczyzna nie poruszył się nawet o centymetr. Do jego podświadomości docierały znajome dźwięki, lecz nie potrafił na nie odpowiednio zareagować, nadal trwając w stanie półsnu.
Nagle poczuł jak ktoś napiera na jego plecy. Zmrużył lekko oczy i zobaczył dużą dłoń błądzącą pośród pościeli, tuż przed jego twarzą.
- Tetsuya... - mruknął zaspany mężczyzna. - Mówiłem, żebyś zmienił melodię tego cholernego budzika.
- Mh... - To jedyne co potrafił z siebie wydusić w tamtym momencie.
W końcu drugi mężczyzna odnalazł jego telefon i od razu wyłączył alarm. Urządzenie schował z powrotem pod poduszkę, a ramieniem objął Tetsuyę i przyciągnął mocno do siebie.
Ponownie zaczął odpływać do krainy snów. Zazwyczaj wstawał od razu po usłyszeniu dzwonka alarmu, lecz zdarzało mu się to zupełnie ignorować. Tak jak właśnie teraz. Przyjemne ciepło całkowicie zagłuszało jego poczucie obowiązku. Senność zdominowała jego umysł, bezlitośnie tłumiąc wszelkie próby oporu.
Już mało brakowało by całkowicie zasnął, gdy poczuł jak dłoń partnera zaczyna błądzić po jego klatce piersiowej. Przyjemność płynąca z dotyku na początku sprawiała, że jeszcze trudniej było mu zapanować nad snem, lecz w miarę pogłębiania jego intensywności, zaczął się powoli rozbudzać. Doszło nawet do tego, że udało mu się otworzyć oczy, gdy ręka partnera zaczęła powoli zjeżdżać w dół, powodując u niego falę dreszczy.
Mruknął, wyrażając swoje zadowolenie. Zerknął przelotnie na, stojący na szafce nocnej, zegarek.
Usiadł gwałtownie, gdy zobaczył, że przysnął na kolejne piętnaście minut. Bezdusznie zrzucił z siebie ramię przyciągającego go do siebie mężczyzny i jak poparzony wyskoczył z łóżka.
- Ej, Kurokoo... Wracaj - jęknął zawiedziony Kagami, obserwując jak Tetsuya zaczyna krzątać się po pokoju.
- Przepraszam, Kagami-kun, ale nie mogę się spóźnić - rzucił dużo niższy mężczyzna, pospiesznie zbierając z podłogi swoje wczorajsze ubrania. Po tym, jak je schował, zaczął szybko przeglądać szafę i szukać czegoś świeżego do ubrania. Rozmasowywał swoje ramiona, żałując, że nie mógł pozostać w cieplutkim łóżeczku.
Kagami wpatrywał się w niego obrażonym wzrokiem, lecz Kuroko nawet na niego nie zerknął. Prędko zebrał potrzebne mu rzeczy i pognał do łazienki.
Westchnął ciężko, gdy niebieska czupryna rozkopanych na wszystkie strony włosów, zniknęła mu z oczu. Lubił patrzeć na poranne fryzury Tetsuyi. Bez względu na to, czy noc spędzili spokojnie czy też nie, jego włosy o poranku zawsze były mocno potargane, co dodawało mu wyjątkowego uroku.
Wiedząc, że nie namówi Tetsuyi, aby zrezygnował z punktualności, postanowił jeszcze trochę się zdrzemnąć - zaczynał pracę później niż jego partner, więc mógł sobie na to pozwolić.
Pech chciał, że nagle zaczął odbierać z otoczenia dźwięki, na które normalnie nie zwróciłby uwagi. Przez tą dziwną anomalię w uszy rzucił mu się szum wody. Najpierw z umywalki. Cisza. I znowu - tym razem z prysznica. Po łazience rozniósł się jakiś hałas. Tetsuya chyba coś upuścił. Wyglądało na to, że naprawdę się spieszy.
Ponownie zerknął na zegarek. Kuroko pewnie zje byle co, o ile wogóle pomyśli o śniadaniu i powróci do dalszych przygotowań. Westchnął ciężko, chowając głowę wśród poduszek. Dlaczego takie myśli musiały zaprzątać jego głowę?
Po paru minutach bezczynnego leżenia, podniósł się ociężale. Przetarł dłonią policzek, po czym wstał i ubrał piżamę, która całą noc przeleżała na podłodze.
CZYTASZ
Codzienność [Multiship KnB]
FanfictionNa ten jeden dzień wkradniemy się w życie prywatne chłopców z Generacji Cudów. Będziemy im towarzyszyć od rana, aż do późnego wieczoru, obserwując ich codzienność u boku życiowych partnerów. Tylko... nie mówcie im o tym! Jak się dowiem, że ktoś się...