-Co się dzieje Filip?- spytałam zmartwiona , gdyż nigdy się tak nie zachowywał. Widziałam , że coś nie gra , ale nie chciałam być natarczywa. Pogłaskałam go wolną dłonią po buzi i włosach , co chyba tylko pogorszyło , bo ściskał moją rękę.
-Chyba już nie wytrzymuje. Mam dość życia. Nie mogę codziennie chodzić do tej pieprzonej pracy i krzywdzić Olę. Nie dam jej tego, czego pragnie. Odkąd wyjechałaś straciłem wszelkie uczucia. Czuję tylko smutek , ból i przeszywające wrażenie , że to była moja wina. - powiedział załamany , a do mnie dotarło z czym musiał się zmagać przez tyle miesięcy.
-Filip, ja.. Wytłumaczę ci wszystko , obiecuję . Musisz mi tylko uwierzyć , wiem że będzie ci trudno. Chcę ci pomóc, nie zostawię cię , nie tym razem. Przysięgam. Przepraszam!- uklękłam przed nim i łzy same zaczęły mi spływać po policzkach. Nie mogłam się opanować , chłopak przyciągnął mnie do siebie i tulił.
-Co mam ci teraz powiedzieć?- spytał spoglądając na mnie tymi swoimi przekrwionymi oczami z głębokim smutkiem. Nie wiedziałam co robić , rozpieprzyło mnie to. Czułam , że gdy go zostawię na sekundę , może zrobić coś głupiego.
-Chodź. Zamówimy pizze i napijemy się.- wytarłam nam mokre policzki i się podniosłam z nadzieją na lepszy humor.
-Nie przesadzasz z alkoholem?- zażartował na co prychnęłam i podałam mu rękę. Przyjął ją bez wahania i skierowaliśmy się ( nadal trzymając) do salonu , który moim skromnym zdaniem był zajebisty. Idealny na wieczór i dość jasny w dzień. Chciało się w nim przebywać , mimo humoru czy pogody za oknem.
-Dla ciebie zniosę wszystko..- powiedziałam nie zastanawiając się nad swoimi słowami i cała się zarumieniłam. Odwróciłam się do niego z przymrużonymi oczami , na co wybuchł niekontrolowanym śmiechem i ucałował mnie w czoło.
-Ja dla ciebie też. - przyznał i sięgnął po telefon , by zamówić jedzenie. Wybraliśmy największą jaką tylko mieli z najlepszymi dodatkami , które dawały czysty dobrobyt naszym kubkom smakowym. Zaparzyłam nam po herbacie , tak na dobry początek. Dopiero po dostawie jedzonka , otwarliśmy nasze piweczka i odpaliliśmy film. Musiał być to horror , jak zawsze. Nie oglądałam , bo po pierwsze się bałam , a po drugie to nie lubię tego typu filmów , nie da się na nich dobrze bawić. W połowie chłopak po prostu go wyłączył i skupił sie na mnie.
-Weszło za mocno? PO kilku piwach?- zakpiłam , a on z tym swoim diabolicznym , szyderczym , knującym spojrzeniem rzucił się na mnie z łaskotkami , które mi się uaktywniły. Śmiałam się do rozpuku. Siedział na moich plecach i gniótł tak , że poczułam sprężyny tej pięknej sofy. Poddałam się i leżałam zobojętniała. Kiedy odgarnął moje włosy z karku i zaczął go dotykać , to oniemiałam. Uwielbiałam to czułe miejsce , ale nie na tyle , by je wręcz molestować. Zaczęłam znowu się wiercić , by przestał , ale nici z tego. Wyobraźcie sobie jak zareagowałam jak poczułam jego usta pod uchem. Zestresowałam się i natychmiast go zepchnęłam.
-Co jest? Nie podobało ci się?- zażartował , ale jakoś mnie to nie rozbawiło.
-Podobało , ale..
-Nie zrobiłbym tego co ci by nie odpowiadało , wiesz o tym.- przerwał mi z tym swoim pięknym uśmiechem , a ja stety niestety go odwzajemniłam. Usiadłam znów obok niego i się przytuliłam. Zaskoczony , na początku tego nie zarejestrował , ale po chwili otrzeźwienia , sam ściskał mnie jak pojebany.
-Dobrze o tym wiem , ale sam mówiłeś , że się zmieniliśmy.
-Pod pewnymi względami tak. Dla siebie zawsze będziemy tacy sami. - wybełkotał i znowu ułożył głowę na moim ramieniu.
-Chyba nici z naszej pracy i szczerych rozmów, wiesz?- zapytałam , a on się tak pięknie zaśmiał , że szkoda było mi psuć mu humoru. Ucałowałam go w czoło , gdzie opadały już trochę za długie włosy i zasnęliśmy.
Sen miałam straszny. Jednak szybko mi minęły te męki , bo on już był , a nie umierał, jak zawsze.
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
Teen FictionZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...