jeśli ci się podoba, nie zapomnij dać gwiazdki! to dla mnie duża motywacja :)
— Pierdol się, gwałcicielu!
W jednym momencie wszystkie osoby, zajmujące miejsce na mojej czerwonej kanapie, przepraszają i w pośpiechu opuszczają mój salon. Śmieję się histerycznie, gdy znienawidzony przeze mnie Nick przewraca się na twarz, a mimo to podnosi się bez żadnego jęku i ucieka razem z resztą. Moje spojrzenie ponownie wędruje na czerwonowłosego alfę, siedzącego na moim fotelu i karcącego mnie wzrokiem. No tak, omegi nie mają prawa pyskować — śmieję się w myślach, jednocześnie upuszczając na ziemię talerz, który rozbija się na mnóstwo kawałków o kafelki. 4 w tym tygodniu.
— Zachciało ci się, skurwysynie, mnie zgwałcić i nie myśl, że zaakceptuję historyjkę o niepanowaniu nad sobą — wycedzam, mając nadzieję, że Cass w końcu podniesie na mnie głos, a może i rękę.
— Alan, złość szkodzi naszemu dziecku — przemawia spokojnie.
Kurwa! — wołam w myślach. Moje ciało trzęsie się ze złości. Jak ten pierdolony gwałciciel śmiał cokolwiek wspominać o tym jeszcze nawet kurwa nie dziecku? Z całej siły rzucam w niego, stojącym na szafce jego ulubionym kubkiem. Uchyla się przed przedmiotem, który uderza w ścianę i rozbija się o nią. Jego odłamki wpadają do doniczki i za komodę.
— Pozbędę się tego gówna! — krzyczę, zaciskając dłonie w pięści. — Jak śmiałeś mnie w to wpakować? Prosiłem o jedną rzecz — w moich oczach wzbierają się łzy. — Daj mi tabletki. Nawet siłą. Zabez-pieczmy się — mówię łamiącym się głosem. — Jak możesz wszystkim mówić, że się kurwa na to zgodziłem. Na ten syf.
Przymykam oczy. "Alan jest w końcu w ciąży. Nie możemy się doczekać naszego szkraba. Mam nadzieję, że będzie to urocza księżniczka." Ludzie nie wpadają w szał, gdy ich drugie połówki cieszą się na przyszłe dziecko. Szczególnie gdy ci ludzie są omegami. Muszę być w oczach jego przyjaciół dziwadłem.
Wzdrygam się, czując, jak ktoś obejmuje mnie ramionami i przyciąga do swojej piersi. Cass. Śmieje się, gdy dociera do mnie, żeby nie ma szans, żeby nie wdepnął w szkło. Powinien cierpieć. To wciąż za mało.
— Wiem, że cię zraniłem.
— Zraniłeś? Spierdoliłeś mi życie — stwierdzam, pociągając nosem.
Myślami wracam do naszego spotkania w klubie, gdy całkowicie odpłynąłem, czując tuż obok siebie zapach Cassa. Nagle wszystko przestało mnie znaczenie. Dla nas obojga. Jak we śnie. Dałem się zgwałcić.
Bratnie Dusze. Kurwa. Jakiego trzeba mieć kurwa pecha, żeby spotkać swoją, gdy zaczynałeś przygodę swojego życia?
— Ja tak nie myślę. Biorę za wszystko odpowiedzialność.
— Bo musisz! Jestem jedyną omegą, której chcesz! — znowu podnoszę głos, nie mogąc uwierzyć w to, że wciąż powtarzał te same brednie.
Wziąłem kurwa odpowiedzialność — musiał ją wziąć, bo w momencie naszego spotkania, natura zadziałała i nie jesteśmy w stanie żyć z kimś innym niż ze sobą nawzajem. Wpoił się we mnie, a mówi o tym, jakim to jest dobrym człowiekiem. Jak mnie to wkurwia. Odpycham Cassa od siebie i wymijam go. Szybkim krokiem wchodzę po schodach na górę i wpadam do pierwszego pokoju po lewej. Trzaskam drzwiami.
Bez namysłu rzucam się na swoje ogromne łóżko i wtulam w białą pościel w różowe kwiaty. Wyciągam rękę po pluszowego białego misia, leżącego za mną, po czym przyciągam go do swojej piersi i mocno przytulam. Znowu uciekłem jak pizda. Przypominam Asha.
— Alan — Cass puka do drzwi. — Kocham cię, więc proszę przestać tak siebie traktować. Wszystko z tobą w porządku.
Mam ochotę go przekląć za te słowa. Tak jak mój młodszy brat próbuje na mnie wpłynąć, robiąc ze mnie cierpiącą w środku omegę, która nie akceptuje siebie. Czy nie mogli kurwa zrozumieć, że czuję się w porządku?
— Spierdalaj. Właśnie sobie dogadzam! I jest mi cholernie dobrze bez twojego fiuta! — krzyczę bez namysłu.
Po chwili zdaję sobie sprawę z tego, że Cass wie, że kłamie, ale i tak czuję satysfakcję. Nagle doznaję olśnienia.
Rozsuwam rozporek swoich spodni i zsuwam je do kolan. Rzadko dogadzam sobie poza gorączką, ale do głowy wpadł mi nowy pomysł na wyprowadzenie alfy z równowagi. Wcześniej biorąc głęboki wdech, podsuwam się bliżej krawędzi łóżka i wyciągam z szuflady szafki nocnej lubrykant.
Jeszcze możesz się kurwa cofnąć — przypomina mi mózg. Olewam go i nalewam sobie odrobinę żelu na palce. Odkładam butelkę na szafkę. Zaciskam zęby i zagryzam swoje wargi, jednocześnie wsuwając dłoń do swoich bokserek. Czuję się tak głupio, gdy nie myślę o tym, że zwariuję, jeśli czegoś w sobie nie poczuję. Patrzę na drzwi. Za wszelką cenę muszę urazić dumę tego gwałciciela.
Wkładam w siebie pierwszy palec i syczę cicho z powodu dyskomfortu, którego nigdy nie czuję podczas gorączki.
Tak, kurwa, nie masturbuję się, jeśli natura się nie odzywa.
Drugą ręką dotykam swojego penisa i przez myśl mi przechodzi, że to najbardziej bezwartościowa część mojego ciała. Bo po co mi on skoro ich tak nie mogę nikogo zapłodnić?
Jęczę cicho, gdy zginam w sobie palec. Dokładam drugi, kontynuując rozciąganie. Staram się nie myśleć, że mój plan wymaga użycia zabawek z pieprzonego pudła spod łóżka. Omal nie zabiłem Cassa, gdy próbował zmusić mnie do używania dildo podczas gorączki albo gdy chciał związać moje ręce, a teraz będę używał tych degustujących rzeczy z własnej woli.
— Ach... — drżę odrobinę. — Cholera...
Podciągam koszulkę i dotykam swoich sutków. Zamykam oczu. Przeklinam swoją wyobraźnię i naturę, które każą mi myśleć, że dotyka mnie Cass. Na zmianę oblizuję i gryzę swoje usta. Przekręcam się na brzuch i wtulam swój policzek w zimną poduszkę. Jest mi tak gorąco.
— Aj.
Wkładam trzeci palec. Oddycham szybko. Wiercę się podniecony, głębiej wkładając palce i szybciej nimi poruszając. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Cass. Kurwa. Kurwa, czemu myślę o Cassie?
— Skarbie, nie musisz się tak daleko posuwać, żeby zwrócić na siebie moją uwagę — odzywa się w końcu Cass, ale nie jest ani trochę zdenerwowany.
— Nie, ach, zwracam na siebie...
Z moich ust wydobywają się coraz głośniejsze jęki, gdy ocieram się swoim penisem o kołdrę. Wolę, żeby moja pościel nie znalazła się znowu w praniu przez bycie w spermie, ale tu chodzi o coś więcej niż wygoda spania. Tu chodziło o zranienie dumy Cassa.
— Alan — jego głos zabrzmiał odrobinę bardziej stanowczo niż wcześniej.
Zachichotałem mimowolnie. Miałem już przysunąć się krawędzi łóżka, żeby wolną dłonią wyjąć pieprzone pudło spod łóżka, gdy drzwi się otworzyły.
— Och, kurwa, zapomniałem zamknąć.
Później, leżąc w łóżko obejmowany przez Cassa, myślałem jedynie o tym, że nienawidzę, gdy ociera się o mnie przez sen i, że znowu kurwa pozwoliłem mu siebie przelecieć.
A/N: Nienawidzę scen seksu (i masturbacji), ale tu nie mogłam jej pominąć.
Zacząłem się dotykać i po paru minutach wszedł Cass — nie brzmi za dobrze.
YOU ARE READING
My fucking soulmate || A/B/O
RomanceCass i Alan to bratnie dusze, które nie potrafią się ze sobą dogadać z uwagi na ciężki charakter omegi. Okropnym wyzwaniem dla ich związku z przymusu będzie niechciana ciąża Alana. Historia o tym jak dwie zupełnie różne osoby odnalazły wspólny język...