Rozdział LXVIII

101 14 6
                                    

Kiedy Kyoko, Gouenji i Endou wrócili, zaczynało się już pomału ściemniać. Prawie wszystko było już gotowe, a drużynie pozostało pójść do swoich domków i przebrać się w jakieś wygodniejsze ciuchy. Wspólnie wybrali filmy i ustalili kolejność ich odtwarzania.

Brunetka wygrzebała z torby pierwsze lepsze spodnie i bluzkę, spięła włosy w niedbałego koka i wraz z pozostałymi dziewczynami wyszły z z domku, kierując się w stronę przygotowanego wcześniej "kina". Jako, że domki zajmowane przez drużynę znajdowały się po drugiej stronie tych, w których mieszkali inni turyści, zespół Raimona nie musiał się obawiać, że będą im przeszkadzać, ale na wszelki wypadek wybrali miejsce, oddalone nieco od zabudowanej części polany.

Gdy wszyscy zajęli miejsca, Otonashi włączyła pierwszy z zaplanowanych filmów i sama usiadła razem z resztą, owijając się jednym z kocy. Na ekranie pojawił się tytuł, a zaraz potem rozpoczął się film.

Kyoko zerknęła na siedzącego niedaleko niej Kazemaru. Zaczęła się zastanawiać nad ich ostatnią i właściwie jedyną do tej pory kłótnię. Gdy teraz o tym myślała, rozumiała, czemu niebieskowłosemu tak zależało, by poznać powód jej złego samopoczucia. Nie rozumiała za to, swojego zachowania, w tej chwili wręcz miała ochotę opowiedzieć komuś o tym co się stało i jak się czuje. Może miała trochę racji, ale wiedziała, że jak zwykle zareagowała zbyt impulsywnie i przesadnie.

Chciała wyjaśnić tę sytuację, ale bała się, że tylko spowoduje kolejną kłótnię, której nie chciała. Najłatwiej było by po prostu zapomnieć o tym zdarzeniu, ale brunetka czuła, że ma obowiązek szczerze przeprosić i chociaż spróbować wytłumaczyć swoje zachowanie. Choć sama nie do końca rozumiała, co kazało jej postąpić tak, a nie inaczej, gdy Kazemaru zapytał co jej dolega.

~~~

Kilka godzin później, gdy większość zespołu już przysypiała, ostatnia z zaplanowanych do obejrzenia produkcji dobiegła końca. Jednogłośnie wszyscy stwierdzili, że sprzątaniem zajmą się jutro, części wręcz nawet nie chciało się wracać do domków i po prostu zawinęli się szczelniej kocami i zasnęli tam, gdzie siedzieli.

Kazemaru należał do osób, które mimo wszystko wolałby przejść te kilkanaście metrów i spędzić noc w wygodnym łóżku. Jednak zanim odszedł choćby kilka kroków, zatrzymała go Kyoko, ściskając lekko jego nadgarstek.

- Ichirouta, ja... Chcę z tobą porozmawiać. Możemy się przejść?- przez panujący wokół mrok, chłopak nie widział twarzy nastolatki, jednak po tonie głosu poznał, że brunetka się denerwuje.

- Pewnie. Chodźmy.- uśmiechnął się delikatnie, domyślając się, o czym chce rozmawiać niebieskooka.

~~~

Szli obok siebie wąską ścieżką, prowadzącą mniej więcej w kierunku miasta. Nie odzywali się do siebie, Kazemaru wolał zaczekać, aż brunetka zacznie rozmowę, ta z kolei rozmyślała gorączkowo co ma powiedzieć. Niebieskowłosy, widząc jak Kyoko się denerwuje, delikatnie złapał ją za rękę, splatają swoje palce z tymi należącymi do niej.

Brunetka drgnęła lekko, zaskoczona, jednak nie zaprotestowała. Szli dalej, aż za kolejnym zakrętem ich oczom ukazała się słaba poświata. Kilka kroków las zaczął się przerzedzać, aż zniknął całkowicie, ustąpiwszy miejsca krzewom, ozdabiającym niewielki park, w którym znaleźli się Kyoko i Kazemaru.

Kamienna ścieżka poradziła do okrągłego placu, w którego centralnej części znajdowała się wyłączona fontanna, otoczona pasem ziemi, w której posadzone zostały wielobarwne kwiaty. Z placu dochodziło kilka wąskich ścieżek, prowadzących w inne rejony parku. Jedna z nich kończyła się przy drewnianej altanie na brzegu ciemnego, o tej godzinie, jeziora, inna prowadziła do mostku, dzięki któremu można było przekroczyć niewielką rzekę, wypływającą z jeziora i znikającą wśród drzew otaczających park.

Jeszcze inna, ta, którą wybrali zawodnicy Raimona, kończyła się na skraju lasu, gdzie ustawionych było kilka ławek. Usiedli na jednej z nich, rozglądając się wokół. Rzadko rozstawione latarnie dawały zaledwie odrobinę światła, jednak oddawało to tylko uroku temu miejscu.

Chwilę siedzieli, dalej nic nie mówiąc. W końcu jednak Kyoko zebrała się w sobie.

- Ichirouta, chcę cię przeprosić za swoje zachowanie. Za tę całą kłótnię, którą wywołałam właściwie bezsensu. Przepraszam.

- Daj spokój, nic się nie stało, też mogłem postąpić inaczej.

- Nie, nie zrobiłeś nic złego. Po prostu nie miałam wtedy ochoty o tym rozmawiać i właściwie ochrzaniłam cię za twoją troskę. Bo ja... Ja po prostu tak mam, często reaguję przesadnie i zbyt agresywnie, gdy ktoś chce mi po prostu pomóc. Przepraszam.

Niebieskowłosy objął dziewczynę ramieniem.

- Naprawdę nic się nie stało. Każdy miewa takie sytuacje. No, co prawda masz trochę wybuchowy charakter, może nawet trochę bardzo, ale to nic złego. Ostatecznie przeprosiłaś, prawda? A ja ci wybaczam, czyli nic się nie stało.- powtórzył jeszcze raz chłopak, a brunetka uśmiechnęła się lekko, opierając głowę na jego ramieniu.

- Ale... Chcę ci wyjaśnić, czemu nie chciałam o tym mówić. Nie chodzi nawet o to, że przegraliśmy ten mecz ze Strażnikami, choć to też nie poprawiło mi humoru. Czułam się, jakbym zawiodła drużynę.

- To nie pra...

- Wiem, wiem, to nie prawda, ale tak się czułam, nieważne jak długo sobie powtarzałam, że tak nie jest. Zresztą nieważne. Chodzi o to, że na tym meczu był mój ojciec. To była moja pierwsza od dawna okazja, by pokazać mu co potrafię, a nie zaprezentowałam mu niczego, z czego mógłby być dumny.

- Walczyłaś do końca.- przypomniał jej niebieskowłosy.- Jak my wszyscy. Nieważne jak było źle, walczyłaś o kolejne punkty.

- Bezskutecznie.

- No i co z tego? Najważniejsze, że się nie poddałaś, nieważne jak ciężko było. Jeśli twój ojciec nie jest dumny z takiej córki, to nie wiem, co mogłoby go ucieszyć.

Niebieskooka chwilę nic nie mówiła.

- Dziękuję. I jeszcze raz przepraszam, że po prostu ci tego nie powiedziałam.

- Nie ma za co. A ja wciąż nie mam ci tego za złe. Nic się nie stało.- uśmiechnął się do brunetki, która również odpowiedziała uśmiechem.

Niebieskooka wtuliła się mocniej w ramię nastolatka i przymknęła lekko powieki, czując ogromną ulgę, że w końcu wszystko sobie wyjaśnili.

Siedzieli tak w ciszy dobre pół godziny, zanim Kazemaru nie zorientował się, że zrobiło się naprawdę późno. Dotknął lekko ramienia Kyoko, którą najwyraźniej zasnęła.

- Kyo, powinniśmy wracać.

Brunetka nie zareagowała. Chłopak delikatnie odgarnął kilka kosmyków z twarzy nastolatki, jednocześnie dotykając jej policzka. Kyoko otworzyła oczy, patrząc z zaciekawieniem na chłopaka. Ten chwilę wpatrywał się w jej oczy, czując jak jego serce gwałtownie przyśpiesza.

Powoli zbliżył swoją twarz do tej należącej do brunetki. Gdy dzieliły ich już milimetry, Kyoko również się przybliżyła, zmniejszając dzielącą ich odległość do zera i łącząc ich usta w delikatnym pocałunku.

Trwali tak chwilę, po czym odsunęli się od siebie i popatrzyli po sobie, oboje rumieniąc się lekko.

- Ch-Chodźmy już do obozu.- odezwała się niebieskooka wstając. Kazemaru również poderwał się z miejsca, kiwając szybko głową.

Ruszyli w drogę powrotną, a chłopak ciągle zastanawiał się, czy dobrze zrobił. Jednak spleciona z jego ręką dłoń brunetki jasno i wyraźnie mówiła mu, że podjął właściwą decyzję. Gdy dotarli z powrotem na polanę, gdzie mieścił się ich ośrodek, pozostali gracze już od dawna spali.

Kazemaru chciał odprowadzić brunetkę do jej domku, jednak ta zatrzymała się w pobliżu prowizorycznego kina. Usiadła na jednym z koców, ciągnąc za sobą niebieskowłosego, po czym ułożyła się wygodnie i lekko pociągnęła rękę chłopaka.

Ten po chwili położył się obok, obejmując nastolatkę ramieniem i przykrywając jednocześnie jednym z leżących wokół koców. Chwilę potem oboje zasnęli.

Przeszłość zawsze wraca ~ Inazuma Eleven ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz