Prolog

20 3 1
                                    


10 październik 1998

-Robimy dzisiaj obchód od strony północy.-powiedział dowódca, który był starszy mężczyzna- wzbudzał on samym wyglądem już respekt a na jego twarzy było odmalowane doświadczenie z lat wojny.

-Tak jest sir-odpowiedzieli wszyscy .Na końcu w szeregu samych mężczyzn stała niska rudowłosa kobieta.

Trzydziestoletnia wilkołacka Lidia Clark była córką dowódcy, która postanowiła dołączyć do oddziału po śmierci swojego mate. Na początku wszyscy patrzyli na nią z drwiną widząc w niej kobietę, która jest za słaba na wilczy oddział, ale zyskała sobie szacunek podczas bitwy z wampirami. W czasie kiedy ona patrolowała tereny watahy inne kobiety zapewnię skończyły tulić swoje dzieci do snu. Lidi nie było jednak to dane po wielu latach starania z mężem o dziecko los jednak nie był jej łaskaw.  Zawsze czuła się z tego powodu winna i wiedziała jak ważne jest posiadanie potomka dla mężczyzny. Skoro nie było jej dane  ani szczęśliwe życie obok mężczyzny swojego życia ani rodzicielstwo to może jej miejsce było w oddziale po to aby móc przysłużyć się watasze. Dziś dostali skierowanie na północ watahy, aby patrolować tamtejsze tereny. Ich wataha była jedną z największych i równocześnie była najstarszą, przez to miała dużo nie przyjaciół. Niestety w ostatnich latach zatargi z wampirami były coraz częstsze. Oddziały wilcze robiły co mogły aby zachować granicę watahy w bezpieczeństwie. Dzisiejszy patrol był jednak inny.Wykryto wampira z królewskiego rodu. Dlatego oddział złożony z czterdziestu wilków wyruszyło na grancę północy. Lidia wraz z grupą mężczyzn udała się w las porzucając ludzką formę.  . Im bardziej Lidia zagłębiała się w las tym miała coraz bardziej dziwne uczucie. Przez jej ciało przechodziły dreszcze i to nie przez chłód panujący na zewnątrz .Sama nie wiedziała co jest nie tak .W połowie drogi do granicy poczuła dziwny zapach. Kiedy doszła do momentu w którym zapach się urywa usłyszała płacz dziecka. Przybliżyła się do drzewa pod którym znajdowała się na oko miesięczna dziewczynka o zaróżowionych pulchnych policzkach w drewnianym koszyku .Lidia nie wiele myśląc wzięła w pysk koszyk i pobiegła w kierunku bazy.

-Tato!.-krzyknę Lidia-uprzednio zmieniając postać weszła do namiotu .Mężczyzna już miał coś powiedzieć bo zakazywał swojej córce nazywać go tak kiedy są na służbie, ale widząc w jej rękach dziecko na jego twarzy odmalował się szok.

-Co to za dziecko?-zapytał starszy mężczyzna podchodząc do dziecka i je obwąchując. Dziewczynka pachniała neutralnie.Jednak na jej kocyku było czuć wampiry.Spojrzał na jej twarz, która była zaróżowiona. Dziewczynka jednak nie była wampirem bo jej serce biło.

-Znalazłam je pod drzewem .

-Nie możemy je zabrać do watahy.Nie jest jedną z nas .Zabiją ją. -powiedział mężczyzna patrząc na swoją córkę, która uśmiechała się do śpiącej dziewczynki znajdującej się w koszyczku..

Wiedziała że za pół godziny reszta wilków skończy obchód.Co oznaczało że zostało jej nie wiele czasu. Pokochała to dziecko od momentu,kiedy je znalazła.Nie mogła tak jej zostawić .Jej tata wiedział już jaką decyzję podjęła Lidia.

-Zginęłaś podczas obchodu.-powiedział mężczyzna i pocałował swoją córkę w czoło.Był dumny ze swojej córki. Nawet nie zauważył kiedy z małej dziewczynki zamieniła się w piękną silną i niezależną kobietę, która przetrwała wszystkie zrządzenia losu.

-Żegnaj ojcze.-szepnęła a po chwili zamieniła się w wilka i pędziła w stronę lasu trzymając w pysku koszyk z dziewczynką.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 18, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czerwona PerłaWhere stories live. Discover now