- Skąd wiesz, że w ogóle się z kimś spotykam...- patrzę na niego z namysłem- a no tak Tomek
- To jakaś tajemnica? - spogląda na mnie dziwnie – myślałem, że skoro mieszkamy razem...- mówi podenerwowany, ale zanim pragnie znów coś powiedzieć, natychmiast mu przerywam.
- Na razie to nic pewnego, zresztą jak wszystko w moim życiu i w tych czasach
- Mimo to fajnie byłoby takie rzeczy wiedzieć, a nie dowiadywać się od innych – czuje w jego głosie odrobinę irytacji.
- A to aż takie ważne, dlaczego Cię to tak interesuje? - pytam próbując rozszyfrować wyraz jego twarzy, ale jak zwykle nie potrafię nic z niej wyczytać.
-Po prostu, w końcu jesteśmy współlokatorami, tym bardziej, że jak mi wiadomo nie jesteśmy dla siebie po takim czasie obcymi ludźmi.
-No tak prawie bym zapomniała – posłałam mu wymuszony uśmiech i kieruje się do pokoju, ponieważ po całym dniu jestem wprost wykończona.
~Kilka dni później~
Prawda była taka, że Przemek był przemiły i gdyby mógł to nosiłby mnie na rękach, ale to było wszystko za bardzo skomplikowane. Wracałam do domu, w którym był On. Chłopak, który tak bardzo mnie zauroczył, że gdy spotykałam się z Przemkiem wyobrażałam sobie, że to Alek. Może to głupie, ale tak bardzo chciałam jego bliskości,że nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Mimo to nie spałam już w jednym pokoju z Alkiem, źle by to po prostu wyglądało, dlatego przeniosłam się do mniejszego pokoju, który znajdował się tuż obok.- Cześć, Przemek – mówi pewnego dnia, gdy po raz pierwszy pojawia się w naszym mieszkaniu. Wyciąga rękę w stronę nadąsanego Alka, który od razu mierzy go wzrokiem od stup do głów.
- Cześć – słyszę mruknięcie pod nosem. Dostrzegam jednak, że Alek wcale nie kwapi się do podania ręki. – Aleksander, ale to już z pewnością wiesz – posyła mu wymuszony uśmiech co z mojego punktu widzenia wygląda trochę niegrzecznie.
- Tak, tak Wiktoria sporo mi o Tobie opowiadała – mówi natychmiast, wcale nie tracąc pogody ducha.
- Jak mniemam w samych superlatywach – patrzy na mnie z tym swoim pełnym tajemniczości uśmieszkiem.
- Chodź – kieruje swoje słowa do Przemka, a on całuje mnie w policzek.
- Pięknie wyglądasz –mówi, a ja czuje, jak moja twarz pokrywa się rumieńcem, więc tylko delikatnie się uśmiechnęłam, chwytam go za rękę, prowadząc w stronę swojego pokoju - Miły ten twój współlokator – mówi z sarkazmem wchodząc do mojego pokoju. Chyba jednak dziwny humor Alka dał nie tylko mnie do myślenia, ale także i Przemkowi.
- Wybacz mu, coś go chyba ugryzło, nie przejmuj się nim, czasami ma takie humorki – mówię głaskając chłopaka po policzku – ale zazwyczaj nie jest taki zły, to w gruncie rzeczy dobry chłopak.
- A jaki jest? - pyta, ale zanim zdążam mu odpowiedzieć, słyszę swoje imię
- Wiktoria? - słyszę głos Alka, dlatego przepraszam chłopaka i kieruję się w kierunku kuchni – Mam nadzieję, że twój kolega nie zostanie na noc – mówi zły, gdy tylko dostrzega mnie w progu owego pomieszczenia.
- A co wygonisz go? -pytam – Chyba mam prawo zapraszać kogo chce, w końcu też tu mieszkam – trochę za daleko się posunął, dlatego od razu przybieram bojowe nastawienie.
- Ale to moje mieszkanie – mówi uszczypliwie i pewnie, a ja czuje jak robi mi się głupio.
- Ahh rozumiem, w takim razie poszukam własnego – mówię tak samo niemiłym tonem, jak on wcześniej i odwracam się, chcąc jak najszybciej opuścić pomieszczenie.