Weszłam za nim do mojego pokoju i zobaczyłam jak odpalił maty do tańczenia , które miałam pożyczyć młodszej sąsiadce na jej urodzinową imprezę. Otwarłam buzię ze zdziwienia , a on podszedł niebezpiecznie blisko i po prostu dmuchnął mi w twarz. Zaśmiałam się i usiadłam na fotelu. Myślałam , że da sobie spokój, ale on naprawdę się nakręcił. Odpalił prawie wszystkie piosenki w przeciągu 2 godzin. Przypominam , że byliśmy naprawdę padnięci. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam zasypiać. Nie mogłam się ruszyć , bo mój stan był już w fazie zasypiania. Poczułam , że ktoś mnie przenosi , ale miałam w to wyjebane. Bardzo chciałam być już w swoim łóżku. Z przytuleniem swojej poduszki , zasnęłam na dobre.
***
Z rana było strasznie cicho , więc pozwoliłam sobie poleżeć do 11. Gdy mój żołądek zaburczał , poszłam do Aleksandra , który w najlepsze spał. Zostawiłam go tam , niech odeśpi , w końcu jutro do pracy i nie będzie miał kiedy się kimnąć. Zwróciłam uwagę na moją mamę w kuchni , która krzątała się z niecierpliwością. Zatrzymałam ją i lekko wstrząsnęłam , by dowiedzieć się o co chodzi. Po chwili do domu wszedł mój brat z rodzinką i moim ojcem. Przywitałam się ze wszystkimi i oczekiwałam na odpowiedź.
-Nie chcieliśmy robić zamieszania, ale chodzi o nasze takie jakby zaręczyny czy coś..- wydukała moja bratowa , a ja się zaśmiałam głośno. Spojrzeli na mnie z niezrozumieniem , a ja dałam im dużego przytulasa, bo naprawdę się cieszyłam , że chociaż im w tej rodzinie się zaczęło układać.
-Możesz zaprosić kogoś jak chcesz!- oznajmił mój ojciec i wskazał palcem na poddasze. Zburaczałam chyba od stóp do głów. Zasłoniłam się włosami i usiadłam w salonie. Oczywiście nie mogli sobie odpuścić i zaczęli węszyć. Powiedziałam im tyle ile powinni wiedzieć na obecną chwilę i ze śniadaniem weszłam na piętro. Zastukałam kilkakrotnie w drzwi pokoju gościnnego. Otworzył mi półnagi Alek , więc autentycznie ZUZA ALERT BĄDŹ ZAWSTYDZONA się uaktywnił , co mnie bardziej zirytowało , niż jakoś onieśmieliło.
-Wchodź , bo jestem głodny! Tylko się ubiorę.- taktownie zaczął i przepuścił mnie w drzwiach. Czy można zrobić lepsze wrażenie z rana ? Chyba nie.
-Dobrze , właśnie coś czułam , że się obudziłeś.
-Nie śpię od 9 , czekałem na ciebie! - mruknął zawstydzony , a ja wybałuszyłam oczy. JAK TO?!
-Przepraszaaaaam...- przeciągnęłam i przysiadłam się do stolika , by podkraść mu owoce. Zaczęliśmy znowu gadać o wszystkim i śmiać się do rozpuku. Myślałam , że czas się wydłuży , ale nie. Było sporo po 15 , kiedy zaczął się zbierać. Odprowadziłam go pod sam samochód i szybko się pożegnałam. Jednak on musiał to przedłużyć i oczywiście wyprzytulać mnie i wycałować po policzkach. Gdy odjechał z wielkim uśmiechem na twarzy , byłam zadowolona , że zyskałam nowego dobrego przyjaciela. Zaraz po tym zrobiłam sobie herbatę i poszłam spać. Musiałam odespać.
***
W pracy było wielkie zamieszanie , bo podobno ktoś ważny miał przyjechać zza granicy. Od rana latałam za Filipem i Aleksandrem nie wiedząc w co ręce włożyć. Dobiła godzina 12 i wszyscy ustali , dech mi zaparło , gdy przez główne drzwi weszła ANNA! Rozumiecie to?! Bo ja niestety nie. Spojrzałam pytająco na mojego szefa (Filipa), a on jedynie wzruszył ramionami i kazał mi milczeć. Nie mogłam znieść jej osoby w jednym kraju , a co dopiero w pomieszczeniu. Dojrzała mnie po spotkaniu i najpierw się strasznie wystraszyła , a później zakpiła. Podchodziła do mnie , a ja się cofałam. Nie chciałam jej dotknąć.
-Spiknęliście się w końcu?- zapytała z uśmieszkiem , który miałam ochotę jej zmazać. Aleksander spojrzał na nas podejrzliwie i wiedziałam , że chyba pakujemy się w kolejne gówno.
-Jesteśmy w trakcie ustalania tego.- odpowiedział Filip i pociągnął mnie za rękę do swojego gabinetu. Usiadłam na fotelu przy biurku i kminiłam nad tym wszystkim.
-Dlaczego nie powiedziałeś jej ,że nie? Przecież wiemy jak jest, a do tego nikt stąd nie wie , że się znaliśmy. W jakie gówno się teraz wpakujemy?- zironizowałam , a to co on zrobił całkowicie mnie rozwaliło. I jak miałam mu nie pomóc i się nie zgodzić.
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
Fiksi RemajaZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...