Dylan:
Nad ranem przebudziłem się w łóżku chłopaka i poczułem jak Thomas kładzie się obok mnie, był całkiem zimny.- Thomas? - spytałem półprzytomny.
- Śpij - powiedział i mnie przykrył.
- Nie, nie będę spać. Musimy pogadać - wyszeptałem i zerwałem się, aby usiąść.
- A ty spałeś? - zapytałem.
- Spałem już dzisiaj - powiedział bacznie mi się przyglądając.
- Zawsze wracasz tak rano? - zapytałem.
- Nie, to zależy o której mam zajęcia, ale dzisiaj czekałem tylko na wschód żeby się przemienić i przyjść do ciebie, bo pewnie się dziwnie czujesz w tym domu - powiedział leżąc.
- Tak trochę.. Ja nie wiedziałem, że to tak działa, że możesz o której chcesz wyjść z wody. Która jest w ogóle godzina? - spytałem.
- Piąta trzydzieści. Nie śpimy już? - zapytał Thomas.
- Nie wiem.. Idziesz dzisiaj na uczelnię?
- Chyba tak. Ale mam dopiero na dziesiątą, a ty?
- Na jedenastą. Thomas musimy pogadać - powiedziałem już całkiem rozbudzony.
- Okej - powiedział trochę zdziwiony chłopak i usiadł na przeciw mnie do połowy nakryty kołdrą. Dopiero po chwili zorientowałem się, że nie ma na sobie koszulki i automatycznie zrobiło mi się gorąco.
- Myślałem wczoraj o tym wszystkim.. Ten chłopak on ci nic nie zrobił... W sensie oprócz pobicia? - zapytałem nieśmiało.
- Nie zgwałcił mnie jeśli o to ci chodzi. On mnie nie lubi więc nie miał wobec mnie takich zamiarów. Oprócz tego, że mnie upokorzył, widział bez ciuchów, potem widział z rybim ogonem, i mnie lekko pobił to nic mi nie zrobił.
- Przepraszam jeśli Cię zdenerwowałem, ale chciałem po prostu wiedzieć...
- Nie zdenerwowałeś mnie. Na samą myśl o tym... Szkoda gadać - powiedział przekładając w dłoniach kawałek kołdry.
- A rodzicom co powiedziałeś? - zapytałem.
- A to to już w ogóle - powiedział i się uśmiechnął pod nosem - Powiedziałem im, że mnie ktoś pobił i dlatego siedziałem podczas przemiany w wannie. Nie muszę mówić chyba, że miałem za to opierdol i, że nie nadaję się żeby zarządzać królestwem skoro jestem tak nie odpowiedzialny.
- Przecież to nie twoja wina. To moja wina. Nie powinniśmy o tym gadać na uczelni, nawet w łazience.
- Nie żałuję, że ci powiedziałem, nawet nie wiesz jaka to była dla mnie ulga pogadać o tym z kimś. Ale mój brat się nie może dowiedzieć o niczym - powiedział i się lekko uśmiechnął.
- Nie dowie się. Za ile wraca?
- Za tydzień. Dziękuję, że tu jesteś i w ogóle za wszystko. I za to, że mnie szukałeś. To miłe.
- Mam jeszcze pytanie - powiedziałem nieśmiało. Chłopak popatrzył na mnie wyczekująco.
- Nasz pocałunek wczoraj był taki typowo przyjacielski? - zapytałem, a twarz blondyna oblały lekkie rumieńce.
- Powiedzmy.. Znaczy... Jeśli chcesz możesz mnie zaprosić na randkę, a ja się prawdopodobnie zgodzę, ale sam jestem zbyt nieśmiały by cię zaprosić, wiem, że gadam bez sensu, ale dochodzi godzina szósta rano i to najpoważniejsza rozmowa w moim całym życiu jaką prowadziłem o tej godzinie - powiedział, a ja się zacząłem śmiać.
CZYTASZ
O zachodzie słońca [DYLMAS]
FanfictionDylan jest chłopakiem prowadzącym zwykłe, spokojne życie. Ma studia, przyjaciół i dziewczynę. Wszystko wywraca się do góry nogami, gdy w jego życiu pojawia się Thomas, który za dnia jest normalnym, nieśmiałym chłopakiem, natomiast o zachodzie słońca...