Do ślubu został tydzień, a zaproszenie w formie kartki mieli zawieść w jeszcze jedno miejsce. Była to ciotka Kuby która mieszkała na wsi oddalonej o 150km od Warszawy wraz ze swoją córką. Dzisiaj Roguz z Nowak mieli zamiar się tam wybrać.
-Weź piżamę. - powiedział Kuba wyjmując plecak z szafy.
-Na co mi piżama? Przecież jedziemy i wracamy...
-Uwierz mi, że nie. Jak już przyjedziemy to ciotka nie puści nas do domu dzisiaj.
- No ok. - odpowiedziała krótko i weszła do sypialni w poszukiwaniu ubrań.
Spakowali potrzebne rzeczy i ruszyli w drogę. Przystanęli jeszcze na stację benzynową żeby zatankować i jechali już prosto do celu.
Kuba wjechał na podwórko i zaparkował koło stodoły. Wysiedli z samochodu i podbiegł do nich średniej wielkości kundelek Trufel. Zamerdał wesoło ogonkiem i szczeknął kilka razy. Z domu wyszły ciotka Maria i jej córka - kuzynka Kuby - Katarzyna.
- Kubuś kochany! - Maria uściskała go mocno i ucałowała, z Natalią zrobiła tak samo.
-Cześć Kuba - podeszła i wyściskała go - cześć Natalia. - powiedziała Kasia.
-Kiedy ty u nas byłeś?
- Wieki temu ciociu.
-Chodźcie do środka. Kawy, herbaty?
Maria zrobiła kawę dla wszystkich i wyłożyła ciasto na talerz. Kiedy zjedli wstali od stołu i przeszli do najważniejszej rzeczy - do zaproszenia.
- Ciociu, Kasiu... Chcielibyśmy zaprosić Was na nasz ślub który odbędzie się 21 czerwca o godzinie 14:00 w Warszawie. - podał im zaproszenia.
-Oczywiście, że przyjdziemy. Mówiłam Ci o tym przez telefon kiedy dzwoniłeś. Co tam u was słychać?
-Praca, praca i jeszcze raz praca. Przyjechaliśmy tutaj nie tylko żeby Was odwiedzić ale też i odpocząć...Ciociu... Masz jeszcze traktor?
-Pewnie, stoi w stodole. A co?
- Pokazał bym Natalii jak wygląda wieś...
-Wiem jak wygląda, tylko nie miałam okazji nic na niej robić.
-To teraz masz szansę coś porobić.
Roguz otworzył drzwi od stodoły i wyjechał traktorem. W między czasie Kasia odsunęła bramę która wychodziła na pole.
-Wsiadaj. - powiedział Kuba podając jwj rękę.
-Serio mam jechać traktorem? - wskoczyła i wsiadła za kierownicę.
Po półgodzinnej jeździe wrócili na podwórko. W między czasie Kuba opowiedział o tym ile czasu spędzał tutaj z kuzynostwem, jak przyjeżdżało się praktycznie na całe wakacje. Wiele się zmieniło - nie było już tylu krów i świń. Została jedna krowa plus króliki i kury. Ale uroki wsi nadal były.
Siedli na tarasie i zajadali szarlotkę popijając świeżo wyciskanym sokiem z jabłek z własnego sadu. Obok Marii przeszła czarno biała kocica.
- Tak teraz patrzę na Milkę i mi się przypomniało. Chcielibyście może kociaka? Poraz drugi w tym roku została matką. A ile wcześniej?! Trzeba ją wysterylizować bo już nie mam siły.
-A jakie te koty? - spytał Kuba spoglądając na Natalię.
-Ej...nie mów mi, że ty zgadzasz się na kota...
-No, a czemu nie?
Katarzyna poszła do piwnicy w którym było posłanko dla kocicy z kociętami, wchodziła tam przez specjalnie zostawione, uchylone drzwi. Podniosła karton w którym były 3 kociaki i zniosła je na górę. Położyła pudełko na ziemi przy stoliku.
CZYTASZ
W pogoni za marzeniami - Gliniarze [ZAKOŃCZONA]
Historia CortaMoja, inna wersja Gliniarzy. Myślę, że Wam się spodoba 😁 Zachęcam również do przeczytania moich innych książek w tym dwie o Gliniarzach. Kuba i Natalia poznali się już w 1 klasie liceum. Przyjaźnili się ale po skończeniu szkoły ich drogi się roze...