Siedząc w samolocie i gapiąc się przez niewielkie okienko po prostu miałach ochotę rozpaść się na milion kawałków.
Od razu po powrocie do mieszkania Georga zarezerwowaliśmy bilety powrotne do Londynu. Samolot był dwa dni później. Było to trochę późno, ale to była jedyna opcja.
Cały czas myślałam o tacie. Nigdy nie spodziewałabym się czegoś takiego-śmierć. Ojciec rzadko chorował i w ostatnim czasie, oprócz przepracowania raczej nic mu nie dolegało.
-Aileen?
Popatrzyłam na brata. Przez ostatnie dni wyglądał mizernie. Jego blond włosy były poczochrane, skóra szarawa, a z oczu zniknęły te radosne iskierki.
-Wszystko w porządku?-spytał Georgie niepewnie.
W odpowiedzi tylko westchnęłam i znowu przeniosłam nieobecne spojrzenie na widoki za szybką.
Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu. Pomimo ogromnego zmęczenia nie mogłam zmrużyć oka.
Gdy usłyszałam dzwonek sms'a w torebce szybko wyjęłam telefon.
Włączyłam go i odblokowałam.Odebrać cię z lotniska?
MycroftPrzeczytałam wiadomość jeszcze raz, bo jej treść niezbyt do mnie dotarła.
Szybko odpisałam.
Byłabym wdzięczna.
Już po chwili Mycroft potwierdził i napisał, że będzie na mnie czekał.
Już miałam zamiar poinformować Georga, ale zauwyżyłam, że śpi. Nie chciałam go budzić. Należał mu się odpoczynek. Po tym wszystkim.
Gdy wysiedliśmy z samolotu od razu wiedziałam gdzie jest Mycroft.
Jego limuzyna otoczona była przez kilku ochroniarzy. On sam stał oparty o auto.Razem z bratem zabraliśmy bagaże i podeszliśmy do Holmesa.
-Dzięki-odezwałam się od razu,a szofer zabrał moje walizki.
-Nie ma problemu-odparł mężczyzna-George Bennet, zgadza się?
Uścisnął rękę Georgie'go i zaraz potem wszyscy wpakowaliśmy się do limuzyny.
-Opowiedz mi co się dokładnie stało-poprosiłam od razu.
-Zadzwoniła do mnie ta asystentka...
-Julie-wpadłam mu w słowo.
-Tak. Twierdziła, że o jedyny numer który, znalazła w twoim pokoju.
Poinformowała mnie o śmierci pana Benneta. Nie mogła się do ciebie dodzwonić.-Byliśmy w kinie-wytłumaczył George zmęczonym głosem.
-Mój ojciec chciał, żeby przyjechała? Ona?!-wybuchnęłam.
Wszystkie emocje, które kumulowały się we mnie przez te dni musiałam jakoś wyrzucić z siebie. To był ten moment.
-Nie mógł dodzwonić się ani do ciebie, ani do twojego brata. Zadzwonił do asystentki-odparł spokojnie Mycroft.
-Widziała jego śmierć?
-Tak, potwiwierdziła to. Wszystko już wiadomo. To był zawał. Szybko poszło.
-Zawał...A gdzie ona wtedy była? Mieszka conajmniej pół godziny drogi od nas. Z gabinetu też by nie dojechała tak szybko.
-Aileen, nie wygłupiaj się. Chyba jej nie podejrzewasz-odezwał się George.
Spojrzałam na niego ostro, ale zaraz potem moje spojrzenie złagodniało.
-Nie wiem, nie mogę myśleć...-burknęłam i oparłam się o fotel.
Przymknęłam oczy. Światła uliczne lekko mnie raziły; oczy same się zamykały, ale w mojej głowie kłębiło się zbyt wiele myśli,by zasnąć.
Nie miałam siły na nic, a perspektywa nadchodzących dni po prostu mnie przerażała. Strach nie pasował do mnie, ale tak było. Bałam się, byłam przerażona.
Ale dobrze, że miałam ze sobą Georga...i Mycrofta.
CZYTASZ
I'm serious, Mr. Holmes
FanficWiele osób wmawiało mi, że mam wspaniałe życie. Ja też próbowałam to sobie wmawiać. Ale to nie była prawda. Wszystko było takie nudne. Teraz wiem, że gdyby nie pewien mężczyzna cały czas bym tak żyła.